Patryk urodził się bez rączek
- Gdy Patryk urodził się, okazało się, że nie ma prawej rączki, a u drugiej ma tylko dwa paluszki - mówi Katarzyna Futoma, mama pięcioletniego Partyka. Chłopiec chciałby żyć tak, jak inne dzieci, ale potrzebuje drogiej rehabilitacji. Dzięki niej w przyszłości mógłby nosić protezę.
Klonów - mała wieś w województwie świętokrzyskim. To tu mieszkają Katarzyna i Henryk Futoma z synami - dwunastoletnim Sebastianem i pięcioletnim Patrykiem. Patryk urodził się z poważną wadą kończyn górnych.
- Urodził się bez prawego przedramienia, z zanikiem przedramienia lewego. Dzięki uporowi i determinacji matki, dzięki specjalistycznej opiece i rehabilitacji dziecko rozwija się fizycznie prawidłowo - mówi dr Krzysztof Ligowski, lekarz rodzinny.
Od urodzenia Patrykiem opiekują się lekarze specjaliści. Pani Katarzyna często jeździ z synem do szpitala do Krakowa. Taka podróż kosztuje 200 złotych. W domu często brakuje pieniędzy, bo rodzina żyje za 700 złotych miesięcznie.
Pani Katarzyna przyznaje, że w domu brakuje pieniędzy na wszystko. Latem jest trochę lepiej, bo pan Henryk pracuje na budowach, ale kiedy chodzi o zdrowie Patryka, rodzina robi wszystko, żeby zdobyć pieniądze.
- Mamy 700 złotych. 200 złotych kosztuje droga do Krakowa, a bywało tak, że raz w tygodniu żona musiała jechać tam z synem. Wtedy zostawało jedynie na chleb ze smalcem - mówi Henryk Futoma, ojciec Patryka.
Patryk w przyszłości powinien nosić protezę ręki. Zanim to nastąpi, potrzebna jest rehabilitacja obu kończyn. Rodziców chłopca na nią nie stać.
- Rehabilitacja jest konieczna, żeby doszło do protezowania. Wtedy Patryk mógłby czuć się w miarę bezpiecznie i być sprawnym człowiekiem - mówi dr Krzysztof Ligowski, lekarz rodzinny.
Patryk marzy o tym, aby być taki, jak inne dzieci. Mimo choroby, powoli uczy się wszystkich podstawowych czynności. Jeżeli rodzice Patryka będą mogli zapewnić mu odpowiednie leczenie, istnieje szansa, że kiedyś będzie mógł normalnie żyć. *
*skrót materiału
Reporter: Karolina Miklewska