Radny antysemita?
"Jak masz trafić Żyda to tylko celnie" - to tylko jedno z wielu haseł, jakie można znaleźć na stronie internetowej Zdzisława Raczkowskiego. Radny z Sanoka na swojej witrynie nawołuje do nienawiści i przemocy. W dodatku na tym zarabia, bo aby zapoznać się z większością publikacji trzeba zapłacić. Co na to organy ścigania i władze Sanoka?
Portal internetowy, który zawiera treści obrażające miejscowe władze, urzędników oraz sędziów i prokuratorów, prowadzi Zdzisław Raczkowski. To sanocki radny dzielnicy Śródmieście a zarazem Przewodniczący Komisji Rewizyjnej.
- Teksty prowokacyjne powodują wzrost oglądalności, zresztą na tym polega dzisiejsza kontrowersyjna działalność medialna - twierdzi Zdzisław Raczkowski, radny dzielnicy Śródmieście z Sanoka.
- Te teksty antyżydowskie są przerażające. Pojawiają się takie hasła, jak ukrzyżować
Żydów, wygnać ich z Polski. Nawołuje on do nienawiści - mówi dr Bartłomiej Gutowski ze Stowarzyszenia Antyfaszystowskiego Nigdy Więcej.
Radny twierdzi, że tekstów antysemickich sam nie pisze. Artykuły dostaje od ponad dwudziestu dziennikarzy z całego kraju. Zamieszcza też publikacje takich autorów jak Henryk Pająk, Jerzy Robert Nowak czy Leszek Bubel, którzy znani są z niechęci do Żydów.
- Promuję ich, bo gazety czy telewizja ich nie promują, a oni posługują się w dokumentach faktami - uważa Zdzisław Raczkowski, radny dzielnicy śródmieście z Sanoka.
Aby móc zapoznać się z większością publikacji należy Raczkowskiemu zapłacić. Trzy godziny wglądu na jego strony to 4 złote, a miesięczny abonament kosztuje przeszło 25 złotych. Popularność portalu przyciąga sponsorów i organizacje, które są zainteresowane publikowaniem artykułów o tematyce antyżydowskiej. Oto kilka cytatów zamieszczonych na stronach prowadzonych przez radnego:
"Czułe punkty żydostwa to: antyludzkie cechy oraz łajdackie metody działania".
"Jak masz trafić Żyda to tylko celnie".
"Polska jest jedynym Państwem w Europie, które nie wypędziło żydów, czas nadrobić te zaniedbania".
O zapoznanie się ze stroną internetową, którą prowadzi sanocki radny, poprosiliśmy pracownika naukowego Katedry Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego z Krakowa. Był wstrząśnięty tym, co zobaczył.
- Teksty, które znalazłem wzbudzają protest, są nieprawdopodobne, jeżeli chodzi o stopień agresji i nienawiści. Spełniają złamanie kilku przepisów karnych, m.in. znieważenia osób ze względu na przynależność rasową. Autor określa to jako wolność konstytucyjną, jednak nie mieści się to w tych granicach, bo nie można korzystać z wolności słowa, kiedy narusza się prawa innych osób - mówi dr Włodzimierz Wróbel z Katedry Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Serwer kontrowersyjnej strony założony jest w USA, dlatego Raczkowski twierdzi, że w oparciu o polskie prawo nic mu nie można zrobić. Jak udało nam się ustalić, czasopismo szerzy wulgarne i antysemickie teksty już przeszło 6 lat.
- Na początku starałem się być kulturalny, nie używałem wulgaryzmów. Okazało się, że to nie robi na nikim wrażenia. Dopiero, kiedy zacząłem je stosować, okazało się, że zyskałem popularność - tłumaczy Zdzisław Raczkowski, radny dzielnicy Śródmieście z Sanoka.
Raczkowski chwali się, że miesięcznie ma 300 tysięcy wejść na strony. Dotąd nikt nie kiwnął palcem, by skandaliczny portal zamknąć. Dla sanockiej policji, która odmówiła nam komentarza w tej sprawie, działalność internetowa radnego to sprawa marginalna. Prokurator rejonowy natomiast uważa, że nie musiał się stroną interesować, ponieważ ma dosyć wojen z radnym.
- Pan Raczkowski tak nas znieważył, że przestaliśmy reagować. Nie chce nam się siedzieć na salach sądowych i dochodzić racji - mówi Wiesław Klaczak, prokurator rejonowy w Sanoku.
Twórcy antyfaszystowskiego, walczącego z nietolerancją Stowarzyszenia Nigdy Więcej uważają, że skoro w Polsce przestępstwa o charakterze rasistowskim są ścigane z urzędu, to śledczy natychmiast powinni zająć się panem Raczkowskim.
- On zamieszcza te teksty w Polsce, więc podlega polskiemu prawu. Panu Raczkowskiemu demokracja myli się z anarchią - uważa dr Bartłomiej Gutowski ze Stowarzyszenia Antyfaszystowskiego Nigdy Więcej. *
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki (Telewizja Polsat)
- Teksty prowokacyjne powodują wzrost oglądalności, zresztą na tym polega dzisiejsza kontrowersyjna działalność medialna - twierdzi Zdzisław Raczkowski, radny dzielnicy Śródmieście z Sanoka.
- Te teksty antyżydowskie są przerażające. Pojawiają się takie hasła, jak ukrzyżować
Żydów, wygnać ich z Polski. Nawołuje on do nienawiści - mówi dr Bartłomiej Gutowski ze Stowarzyszenia Antyfaszystowskiego Nigdy Więcej.
Radny twierdzi, że tekstów antysemickich sam nie pisze. Artykuły dostaje od ponad dwudziestu dziennikarzy z całego kraju. Zamieszcza też publikacje takich autorów jak Henryk Pająk, Jerzy Robert Nowak czy Leszek Bubel, którzy znani są z niechęci do Żydów.
- Promuję ich, bo gazety czy telewizja ich nie promują, a oni posługują się w dokumentach faktami - uważa Zdzisław Raczkowski, radny dzielnicy śródmieście z Sanoka.
Aby móc zapoznać się z większością publikacji należy Raczkowskiemu zapłacić. Trzy godziny wglądu na jego strony to 4 złote, a miesięczny abonament kosztuje przeszło 25 złotych. Popularność portalu przyciąga sponsorów i organizacje, które są zainteresowane publikowaniem artykułów o tematyce antyżydowskiej. Oto kilka cytatów zamieszczonych na stronach prowadzonych przez radnego:
"Czułe punkty żydostwa to: antyludzkie cechy oraz łajdackie metody działania".
"Jak masz trafić Żyda to tylko celnie".
"Polska jest jedynym Państwem w Europie, które nie wypędziło żydów, czas nadrobić te zaniedbania".
O zapoznanie się ze stroną internetową, którą prowadzi sanocki radny, poprosiliśmy pracownika naukowego Katedry Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego z Krakowa. Był wstrząśnięty tym, co zobaczył.
- Teksty, które znalazłem wzbudzają protest, są nieprawdopodobne, jeżeli chodzi o stopień agresji i nienawiści. Spełniają złamanie kilku przepisów karnych, m.in. znieważenia osób ze względu na przynależność rasową. Autor określa to jako wolność konstytucyjną, jednak nie mieści się to w tych granicach, bo nie można korzystać z wolności słowa, kiedy narusza się prawa innych osób - mówi dr Włodzimierz Wróbel z Katedry Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Serwer kontrowersyjnej strony założony jest w USA, dlatego Raczkowski twierdzi, że w oparciu o polskie prawo nic mu nie można zrobić. Jak udało nam się ustalić, czasopismo szerzy wulgarne i antysemickie teksty już przeszło 6 lat.
- Na początku starałem się być kulturalny, nie używałem wulgaryzmów. Okazało się, że to nie robi na nikim wrażenia. Dopiero, kiedy zacząłem je stosować, okazało się, że zyskałem popularność - tłumaczy Zdzisław Raczkowski, radny dzielnicy Śródmieście z Sanoka.
Raczkowski chwali się, że miesięcznie ma 300 tysięcy wejść na strony. Dotąd nikt nie kiwnął palcem, by skandaliczny portal zamknąć. Dla sanockiej policji, która odmówiła nam komentarza w tej sprawie, działalność internetowa radnego to sprawa marginalna. Prokurator rejonowy natomiast uważa, że nie musiał się stroną interesować, ponieważ ma dosyć wojen z radnym.
- Pan Raczkowski tak nas znieważył, że przestaliśmy reagować. Nie chce nam się siedzieć na salach sądowych i dochodzić racji - mówi Wiesław Klaczak, prokurator rejonowy w Sanoku.
Twórcy antyfaszystowskiego, walczącego z nietolerancją Stowarzyszenia Nigdy Więcej uważają, że skoro w Polsce przestępstwa o charakterze rasistowskim są ścigane z urzędu, to śledczy natychmiast powinni zająć się panem Raczkowskim.
- On zamieszcza te teksty w Polsce, więc podlega polskiemu prawu. Panu Raczkowskiemu demokracja myli się z anarchią - uważa dr Bartłomiej Gutowski ze Stowarzyszenia Antyfaszystowskiego Nigdy Więcej. *
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki (Telewizja Polsat)