Samobójstwo nastolatek
Samobóstwo dwóch nastolatek. 15-letnia Ania i niespełna 18-letnia Beata z Boru, koło Nowego Targu powiesiły się tuż obok rodzinnego domu starszej z nich. Nie wiadomo, dlaczego targnęły się na swoje życie. Ich znajomi twierdzą, że tej tragedii nikt się nie spodziewał. Jednak dziś, kilka dni po tym zdarzeniu pojawiają się nowe fakty, które mogły być podłożem tego dramatu.
- Możemy jedynie domniemywać, że powodem targnięcia się na życie mógł być zawód miłosny, problemy z nauką, a być może problemy rodzinne - informuje Mariusz Więch z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.
Bór, mała wioska położona tuż u podnóża Tatr, pomiędzy Zakopanem i Nowym Targiem. Beata i Ania przyjaźniły się od dzieciństwa.
- Beata to była uczennica dosyć dobra. Nie dała sobie nigdy w kaszę dmuchać. Chroniła swoją autonomię, to raczej ona wpływała na postępowanie innych, niż oni na nią. Ania była dosyć słabą uczennicą, bardziej ulegającą wpływom innych - opowiada Jarosław Szlęk, dyrektor gimnazjum w Szaflarach.
W Zielone Świątki, 11 maja Beata i Ania razem z przyjaciółmi do późnych godzin nocnych były na ognisku. Przed północą odłączyły się od towarzystwa. Kilkadziesiąt minut później weszły do stodoły należącej do rodziców Beaty i naciągnęły na swoje szyje sznury. Po chwili zawisły na grubej, drewnianej belce.
- Jedna z tych dziewczyn, miała tak silny wpływ na swoją przyjaciółkę, że jakby pociągnęła ją za sobą i z tej wielkiej przyjaźni one zrobiły to obydwie - mówi Małgorzata Chmielewska-Zdunek, psycholog.
W stodole oprócz ciał nastolatek, policjanci znaleźli pustą butelkę po alkoholu i opakowania po lekach. Czy dziewczyny w chwili popełnienia samobójstwa były odurzone lub pijane?
- Nie była pijana, bo robiłem sztuczne oddychanie i nie czułem żadnej wódki od niej - zapewnia ojciec Beaty.
- Rozpoznaliśmy leki przeciwbólowe, ale również znaleźliśmy jeden z leków o nieznanym nam bliżej pochodzeniu - informuje Zbigniew Gabryś z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
Udało nam się ustalić, że Ania i Beata od dawna planowały samobójstwo. Wpływ na ich decyzję mogły mieć między innymi kłopoty rodzinne i osobiste.
- Mieliśmy potwierdzenia elementów znęcania się nad członkami rodziny. Nie mamy pewności, że zmarła była pokrzywdzoną, ale jej matka na pewno - informuje Zbigniew Gabryś z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
- To były dziewczyny, które wpadły w określone towarzystwo, miały kontakt z narkotykami, a to nie było bez wpływu na ich ocenę sytuacji, postępowanie - mówi Jarosław Szlęk, dyrektor gimnazjum w Szaflarach.
- Dwa miesiące temu napisała w pamiętniku, że się powiesi w Zielone Świątki. Nic jednak na to nie wskazywało, że chce to zrobić. Jakby były jakieś oznaki, to byśmy dali jakoś o tym znać rodzicom, spróbowali zareagować - mówi Andrzej Gąsienica, kolega Ani. *
* skrót materiału
Reporter Paweł Kaźmierczak