Sepsa w wojsku

Sepsa w wojsku

- Miał dopiero 20 lat. Mówił, że jak wyjdzie z wojska to zacznie sobie układać życie. Mieliśmy wspólnie zamieszkać, potem wziąć ślub - mówi Małgorzata Podlasińska, dziewczyna Mariusza. Mężczyzna zachorował w wojsku na sepsę. Zmarł, bo chorobę za późno rozpoznano. Przypadek Mariusza nie jest jedynym. Ostatnio sepsę wykryto w warszawskiej bazie lotniczej.

1 sierpnia Mariusz poszedł do wojska. Jak twierdzą rodzice, to wtedy zaczęły się kłopoty ze zdrowiem syna. Ciągle chorował, brał antybiotyki, był osłabiony. Mariusz nagle przestał kontaktować się z rodziną, telefon wciąż milczał. Bliscy zaczęli się niepokoić.

- Dzwoniłam bez przerwy. W końcu odebrał. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Leżał w szpitalu wojskowym w Gliwicach. Gdy przyjechaliśmy, lekarze już go reanimowali. Nie przeżył, nawet go nie zobaczyliśmy - wspomina Małgorzata Podlasińska, dziewczyna Mariusza.  

Do ostatniej chwili lekarze nie potrafili zdiagnozować przyczyny śmierci Mariusza. Jak to możliwe? Dopiero sekcja zwłok wykazała, że była to posocznica.

Sprawą Gliwickiej jednostki zajęła się prokuratura wojskowa w Krakowie. To ona ustali, kto popełnił błąd i kto poniesie odpowiedzialność za śmierć Mariusza. Zarówno wojsko, jak i szpital nie przyznają się do winy.

Okazuje się, że przypadek Mariusza nie jest jedynym. W warszawskiej bazie lotniczej również wykryto przypadki sepsy. Sytuacja jest przerażająca. W tej chwili żołnierze odbywają kwarantannę w kilku warszawskich szpitalach. Niestety jednego z nich nie udało się już uratować. Zmarł wczoraj. Inni nadal znajdują się pod obserwacją.

- W tej chwili w naszym szpitalu przebywają 44 osoby, Jedna z nich jest w bardzo ciężkim stanie. Natomiast stan pozostałych ulega stopniowej poprawie - mówił jeszcze przed zgonem żołnierza dr Wojciech Lubiński, rzecznik prasowy Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

Sepsa, inaczej posocznica. Te nazwy budzą grozę. Kryje się pod nimi śmiertelnie niebezpieczne, bakteryjne zakażenie całego organizmu. Coraz częściej słyszymy o przypadkach zachorowań, zwłaszcza w wojsku.

- Szanse na wyzdrowienie, kiedy leczenie zostaje podjęte zbyt późno są bardzo małe. Śmiertelność wśród chorych na posocznice wynosi około 50 proc. - mówi Anna Malinowska z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. *

* skrót materiału

Reporter: Maja Włodek