Ślub polskich gejów w Anglii
Waldemar Zboralski i Krzysztof Nowak są parą. Mieszkają w Anglii. Nie kochają Polski, bo jak twierdzą - Polska nie kocha ich. Mężczyźni postanowili wyjechać na Wyspy, by zawrzeć związek partnerski. W naszym kraju byłoby to niemożliwe.
- Oficjalnie jesteśmy razem od 12 października 2007 roku - mówią Waldemar Zboralski i Krzysztof Nowak, którzy zawarli związek partnerski w Dukinfield pod Manchesterem.
- Te osoby w świetle prawa polskiego są dla siebie obce - mówi Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego w Warszawie.
- Manchester to mekka dla wszystkich gejów. Przybywajcie, ujawniajcie się niezależnie od tego, gdzie jesteście - zachęca "Lady Shoern", gej z Manchesteru.
Z biletem do raju - kraju swobody i tolerancji dla mniejszości seksualnych, polecieli polscy geje, by zrobić to, co w Polsce niemożliwe: zawrzeć związek partnerski! Ten obyczajowy raj znaleźli w Manchesterze.
- Moim i Krzysztofa głównym powodem wyjazdu do Anglii była możliwość zawarcia związku partnerskiego. Chcieliśmy być legalną, szczęśliwą parą, która korzysta ze wszystkich swoich praw - mówi Waldemar Zboralski, który zawarł związek partnerski w Dukinfield pod Manchesterem.
- Głównym powodem wyjazdu do Wielkiej Brytanii była dyskryminacja gejów i lesbijek w Polsce - dodaje jego partner Krzysztof Nowak.
Żyją jak małżeństwo. Razem mieszkają, gotują, sprzątają, robią zakupy. Gniazdko szczęścia uwili sobie w Dukinfield. Tam też w 2007 roku zawarli związek partnerski.
- Najprawdopodobniej jesteśmy pierwszą polską parą, która zawarła związek małżeński w Anglii - mówi Waldemar Zboralski.
- Z Polski uciekliśmy, bo prześladowano nas. Nawet zaatakowano nasz dom. Nie prowokowaliśmy nikogo, lecz staraliśmy się poprawić wizerunek gejów w społeczeństwie, żeby ludzie zobaczyli, że geje to normalni ludzie, którzy normalnie żyją i pracują, niczym się nie wyróżniają - opowiada Krzysztof Nowak.
- Mieszkałam z nimi wcześniej kilka miesięcy. Widziałam, że się kochają, że są dobrymi partnerami. Kiedy poprosili mnie, żeby została ich świadkiem, ucieszyłam się. Czułam się zaszczycona - opowiada Magdalena Strzyżykowska, świadek zawarcia związku partnerskiego Waldemara i Krzysztofa.
W Manchesterze polscy geje trafili na dobry grunt. Jak twierdzą, dopiero tam nikt ich nie szykanuje. W mieście znajduje się słynna dzielnica Village Gay.
- To jest gejowski rejon Manchesteru. Większość barów to są bary gejowskie. Tu się fajnie spędza czas, niezależnie od tego, czy jesteś gejem czy hetero - opowiada jeden z brytyjskich homoseksualistów.
Na taki tolerancyjny brytyjski grunt trafiła nasza polska para. Obaj stronią od takich szalonych miejsc, zwłaszcza, że jeden z nich ma? zakonną przeszłość!
- O tym, że jestem gejem, wiedzieli wszyscy. Już w szkole podstawowej nie ukrywałem tego. Gdy szedłem w 1980 roku do zakonu dostałem również taką opinię od proboszcza - wspomina Waldemar Zboralski.
- Polska nas nie kocha, my nie kochamy Polski, za te krzywdy, która nam wyrządziła. Szczerze mówiąc, jest mi wstyd za to, że jestem Polakiem - mówi Krzysztof Nowak.
- W 2010 roku w Wielkiej Brytanii będziemy mieli prawo do przyjęcia wspólnego nazwiska - dodaje Waldemar Zboralski.
A jednak homoseksualiści, którzy chcą zawrzeć za granicą związek partnerski lub będą chcieli wrócić do kraju, już muszą się liczyć z kłopotami natury prawnej. Urzędy Stanu Cywilnego odmawiają wydawania zaświadczeń gejom i lesbijkom o przebywaniu w stanie wolnym. Takie zaświadczenie jest niezbędne do zawarcia związku. Wydania takiego dokumentu odmówiono w Urzędzie polskiej lesbijce.
- Będziemy oczywiście odwoływać się od tej decyzji i dochodzić swoich praw. W Urzędzie powiedziano nam, że nie ma ona interesu prawnego w uzyskaniu takiego zaświadczenia - mówi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Urząd nie powinien ingerować w to, do czego potrzebne jest obywatelowi polskiemu takie zaświadczenie - twierdzi Grzegorz Żurawski, rzecznik Ministra Sprawiedliwości.
Geje z Manchesteru o powrocie do Polski na razie nie myślą, bo w ojczyźnie czekałyby ich same kłopoty prawne. Największe - z podziałem majątku, nawet zapisanego w testamencie.
- Spodziewałbym się konfliktów w wypadku śmierci takiej osoby, sporów na tle majątku, zwłaszcza, jeżeli ten majątek będzie znaczny - mówi Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Będą także kłopoty z podatkami. Nawet, jeśli para homoseksualistów zapisała sobie spadek, to nie będzie - tak jak w przypadku małżeństwa - zwolniona z podatku. Zapłacą spory podatek - jak osoby sobie obce. Para gejów nie będzie też decydować o operacji partnera, jeśli nie zapisze tego prawa u notariusza. Lekarz nie udzieli im więc informacji o stanie zdrowia partnera.
Nawet w sprawie pochówku partnera może dojść do konfliktu. O pochówku bowiem też decyduje rodzina. A w świetle prawa polskiego partner nim nie jest.
Niektóre z europejskich państw uznają związki partnerskie lub małżeństwa osób tej samej płci. Ostatnio tak stało się w Czechach. Małżeństwa homoseksualne w Europie są dozwolone w Hiszpanii, Holandii i Belgii. W Polsce partia SLD szykuje ustawę o związkach partnerskich.
- Każdy ma prawo do szczęścia, jeśli ci ludzie odnoszą szczęście w takich związkach to państwo ma obowiązek im to umożliwić - twierdzi Ryszard Kalisz, SLD. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)
- Te osoby w świetle prawa polskiego są dla siebie obce - mówi Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego w Warszawie.
- Manchester to mekka dla wszystkich gejów. Przybywajcie, ujawniajcie się niezależnie od tego, gdzie jesteście - zachęca "Lady Shoern", gej z Manchesteru.
Z biletem do raju - kraju swobody i tolerancji dla mniejszości seksualnych, polecieli polscy geje, by zrobić to, co w Polsce niemożliwe: zawrzeć związek partnerski! Ten obyczajowy raj znaleźli w Manchesterze.
- Moim i Krzysztofa głównym powodem wyjazdu do Anglii była możliwość zawarcia związku partnerskiego. Chcieliśmy być legalną, szczęśliwą parą, która korzysta ze wszystkich swoich praw - mówi Waldemar Zboralski, który zawarł związek partnerski w Dukinfield pod Manchesterem.
- Głównym powodem wyjazdu do Wielkiej Brytanii była dyskryminacja gejów i lesbijek w Polsce - dodaje jego partner Krzysztof Nowak.
Żyją jak małżeństwo. Razem mieszkają, gotują, sprzątają, robią zakupy. Gniazdko szczęścia uwili sobie w Dukinfield. Tam też w 2007 roku zawarli związek partnerski.
- Najprawdopodobniej jesteśmy pierwszą polską parą, która zawarła związek małżeński w Anglii - mówi Waldemar Zboralski.
- Z Polski uciekliśmy, bo prześladowano nas. Nawet zaatakowano nasz dom. Nie prowokowaliśmy nikogo, lecz staraliśmy się poprawić wizerunek gejów w społeczeństwie, żeby ludzie zobaczyli, że geje to normalni ludzie, którzy normalnie żyją i pracują, niczym się nie wyróżniają - opowiada Krzysztof Nowak.
- Mieszkałam z nimi wcześniej kilka miesięcy. Widziałam, że się kochają, że są dobrymi partnerami. Kiedy poprosili mnie, żeby została ich świadkiem, ucieszyłam się. Czułam się zaszczycona - opowiada Magdalena Strzyżykowska, świadek zawarcia związku partnerskiego Waldemara i Krzysztofa.
W Manchesterze polscy geje trafili na dobry grunt. Jak twierdzą, dopiero tam nikt ich nie szykanuje. W mieście znajduje się słynna dzielnica Village Gay.
- To jest gejowski rejon Manchesteru. Większość barów to są bary gejowskie. Tu się fajnie spędza czas, niezależnie od tego, czy jesteś gejem czy hetero - opowiada jeden z brytyjskich homoseksualistów.
Na taki tolerancyjny brytyjski grunt trafiła nasza polska para. Obaj stronią od takich szalonych miejsc, zwłaszcza, że jeden z nich ma? zakonną przeszłość!
- O tym, że jestem gejem, wiedzieli wszyscy. Już w szkole podstawowej nie ukrywałem tego. Gdy szedłem w 1980 roku do zakonu dostałem również taką opinię od proboszcza - wspomina Waldemar Zboralski.
- Polska nas nie kocha, my nie kochamy Polski, za te krzywdy, która nam wyrządziła. Szczerze mówiąc, jest mi wstyd za to, że jestem Polakiem - mówi Krzysztof Nowak.
- W 2010 roku w Wielkiej Brytanii będziemy mieli prawo do przyjęcia wspólnego nazwiska - dodaje Waldemar Zboralski.
A jednak homoseksualiści, którzy chcą zawrzeć za granicą związek partnerski lub będą chcieli wrócić do kraju, już muszą się liczyć z kłopotami natury prawnej. Urzędy Stanu Cywilnego odmawiają wydawania zaświadczeń gejom i lesbijkom o przebywaniu w stanie wolnym. Takie zaświadczenie jest niezbędne do zawarcia związku. Wydania takiego dokumentu odmówiono w Urzędzie polskiej lesbijce.
- Będziemy oczywiście odwoływać się od tej decyzji i dochodzić swoich praw. W Urzędzie powiedziano nam, że nie ma ona interesu prawnego w uzyskaniu takiego zaświadczenia - mówi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Urząd nie powinien ingerować w to, do czego potrzebne jest obywatelowi polskiemu takie zaświadczenie - twierdzi Grzegorz Żurawski, rzecznik Ministra Sprawiedliwości.
Geje z Manchesteru o powrocie do Polski na razie nie myślą, bo w ojczyźnie czekałyby ich same kłopoty prawne. Największe - z podziałem majątku, nawet zapisanego w testamencie.
- Spodziewałbym się konfliktów w wypadku śmierci takiej osoby, sporów na tle majątku, zwłaszcza, jeżeli ten majątek będzie znaczny - mówi Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Będą także kłopoty z podatkami. Nawet, jeśli para homoseksualistów zapisała sobie spadek, to nie będzie - tak jak w przypadku małżeństwa - zwolniona z podatku. Zapłacą spory podatek - jak osoby sobie obce. Para gejów nie będzie też decydować o operacji partnera, jeśli nie zapisze tego prawa u notariusza. Lekarz nie udzieli im więc informacji o stanie zdrowia partnera.
Nawet w sprawie pochówku partnera może dojść do konfliktu. O pochówku bowiem też decyduje rodzina. A w świetle prawa polskiego partner nim nie jest.
Niektóre z europejskich państw uznają związki partnerskie lub małżeństwa osób tej samej płci. Ostatnio tak stało się w Czechach. Małżeństwa homoseksualne w Europie są dozwolone w Hiszpanii, Holandii i Belgii. W Polsce partia SLD szykuje ustawę o związkach partnerskich.
- Każdy ma prawo do szczęścia, jeśli ci ludzie odnoszą szczęście w takich związkach to państwo ma obowiązek im to umożliwić - twierdzi Ryszard Kalisz, SLD. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)