Spór o drogę dojazdową
Państwo Skowronowie żyją w domu, do którego nie prowadzi droga dojazdowa. Rodzina ze Starachowic mieszka za budynkiem państwa Szemeczków, którzy nie zgadzają się, aby sąsiedzi wykorzystywali część ich działki jako drogę dojazdową. Spór o dojazd toczy się już kilka lat.
- Pani Szemeczkowa mówiła, że nigdy tej drogi tu nie było, a ja znalazłem na stronie geoportal.gov.pl zdjęcia satelitarne z 2002 roku, gdzie od ulicy Słowackiego widać dwa pasy drogi prowadzące do domu - mówi Przemysław Skowron.
- Pan Szemeczko i mój tata wybudowali dwa pasy. Pan Szemeczko pierwszy pas bliżej jego domu, a mój tata ten, który pan Szemeczko skuł - dodaje Halina Skowron, właścicielka posesji w Starachowicach.
- Nigdy nie było utwardzenia. Mój mąż uważał, że trzeba zrobić jakieś chodniczki. No i zrobił sobie. To oni powiedzieli, że oni robili jeden - opowiada Krystyna Szemeczko, sąsiadka państwa Skowronów.
Sąsiedzi nie są w stanie ustalić jednej wersji, tej trudnej dla obydwu stron, sytuacji. Państwo Skowronowie twierdzą, że od momentu, kiedy pan Szemeczko zniszczył pas drogi wiodącej do ich domu, w ogóle nie mają możliwości dojazdu do swojej posesji. Pani Szemeczko zaś dowodzi, że przez jej działkę nigdy Skowronowie nie przejeżdżali, ponieważ w ogóle nie było tu drogi.
Na wniosek Haliny Skowron odbyła się kontrola ze Straży Pożarnej w Starachowicach na terenie jej posesji. Nie ma możliwości dojazdu do domu w razie jakiegokolwiek zagrożenia. Ponieważ budynek jest drewniany, zaliczany jest do grupy wysokiego ryzyka pożarowego.
W sądzie toczy się sprawa o wytyczenie drogi koniecznej, która rozwiązałaby sąsiedzki problem. Na wyrok trzeba jednak czekać. Natomiast w grudniu 2006 roku Sąd Okręgowy w Kielcach nakazał państwu Szemeczkom przywrócić Halinie Skowron posiadanie "służebności przechodu i przejazdu pasem gruntu". Ponieważ do tej pory pozwani tego nie uczynili, toczy się sprawa w sądzie o egzekucję wyroku.
Reporter: Monika Adamczyk