Świąteczny obiad z gwiazdami
Katarzyna Cichopek, Grażyna Wolszczak, Cezary Żak i wiele innych gwiazd spotkało się z wychowankami domów dziecka. Z okazji Świąt Bożego Narodzenia Verena Jarczyńska zaprosiła do swojej restauracji na Starym Mieście w Warszawie około 400 dzieci. Znani i lubiani występowali w roli kelnerów, pozowali do zdjęć i rozdawali autografy.
- Bardzo dobrze się bawimy. Mamy okazję poznać dużo sławnych ludzi, zrobić sobie z nimi zdjęcia, zebrać autografy. Jest bardzo miło - mówi Wioletta, wychowanka domu dziecka.
Verena Jarczyńska, fundatorka "III Obiadu z Gwiazdami" zaprosiła do swojej restauracji "Podwale" na Starym Mieście w Warszawie około 400 dzieci z 15 domów dziecka z całej Polski. To prezent dla wychowanków opiekuńczych placówek z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
- Robię to, bo sama mam dzieci i kocham dzieci. Niektóre mają ciężej, niż nasze - mówi Verena Jarczyńska, fundatorka "Obiadu z gwiazdami".
- Wszystko jest fajne. Zbliżają się święta, a nie każdy ma tak dobrze, jak my. Dlatego uważam, że trzeba sobie pomagać. Jeżeli w ten sposób możemy wykorzystać popularność, którą dała nam telewizja, to czemu nie - dodaje Katarzyna Cichopek, aktorka.
Kilkadziesiąt gwiazd doskonale znanych z pierwszych stron gazet, z telewizji i kina znalazło czas, żeby spotkać się z dziećmi. Znani i lubiani występowali głównie w roli kelnerów. Ale był także czas na robienie sobie z gwiazdami zdjęć, rozmowy i konkursy.
- Trudno opisać, co tam się dzieje. Tam jest tłum dzieciaków, każdy ciągnie za rękaw, każdy coś chce: hamburgera, frytki, napój. To jest urocze, tak ma być - mówi Beata Sadowska, dziennikarka telewizyjna.
Absolutnie najważniejsze dla dzieciaków podczas spotkania z gwiazdami jest zbieranie autografów. Powstał nawet niepisany konkurs wśród dzieci - kto zbierze najwięcej podpisów znanych osób.
Czasem im się kompletnie myli, kto jest kto i z jakiej telewizji, ale to jest wdzięczne. Najpierw biorą autograf, a potem pytają jak się nazywam. To cały urok takich spotkań - opowiada Beata Sadowska, dziennikarka telewizyjna.
Gwiazdy podkreślają, że bardzo wiele dla nich znaczą takie spotkania z dziećmi z domów dziecka. Mają one uwrażliwiać innych i otwierać serca i portfele. Mieszkańcy placówek opiekuńczych także mają swoje potrzeby, o których często się zapomina, a one przecież od tego nie znikną. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk
(Telewizja Polsat)
Verena Jarczyńska, fundatorka "III Obiadu z Gwiazdami" zaprosiła do swojej restauracji "Podwale" na Starym Mieście w Warszawie około 400 dzieci z 15 domów dziecka z całej Polski. To prezent dla wychowanków opiekuńczych placówek z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
- Robię to, bo sama mam dzieci i kocham dzieci. Niektóre mają ciężej, niż nasze - mówi Verena Jarczyńska, fundatorka "Obiadu z gwiazdami".
- Wszystko jest fajne. Zbliżają się święta, a nie każdy ma tak dobrze, jak my. Dlatego uważam, że trzeba sobie pomagać. Jeżeli w ten sposób możemy wykorzystać popularność, którą dała nam telewizja, to czemu nie - dodaje Katarzyna Cichopek, aktorka.
Kilkadziesiąt gwiazd doskonale znanych z pierwszych stron gazet, z telewizji i kina znalazło czas, żeby spotkać się z dziećmi. Znani i lubiani występowali głównie w roli kelnerów. Ale był także czas na robienie sobie z gwiazdami zdjęć, rozmowy i konkursy.
- Trudno opisać, co tam się dzieje. Tam jest tłum dzieciaków, każdy ciągnie za rękaw, każdy coś chce: hamburgera, frytki, napój. To jest urocze, tak ma być - mówi Beata Sadowska, dziennikarka telewizyjna.
Absolutnie najważniejsze dla dzieciaków podczas spotkania z gwiazdami jest zbieranie autografów. Powstał nawet niepisany konkurs wśród dzieci - kto zbierze najwięcej podpisów znanych osób.
Czasem im się kompletnie myli, kto jest kto i z jakiej telewizji, ale to jest wdzięczne. Najpierw biorą autograf, a potem pytają jak się nazywam. To cały urok takich spotkań - opowiada Beata Sadowska, dziennikarka telewizyjna.
Gwiazdy podkreślają, że bardzo wiele dla nich znaczą takie spotkania z dziećmi z domów dziecka. Mają one uwrażliwiać innych i otwierać serca i portfele. Mieszkańcy placówek opiekuńczych także mają swoje potrzeby, o których często się zapomina, a one przecież od tego nie znikną. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk
(Telewizja Polsat)