Włosi kupili polskie osiedle
Sprzedali bloki razem z lokatorami. Piętnaście zakładowych bloków wybudowanych za pieniądze pracowników nieistniejących już zakładów kolejowych w Białymstoku zostało sprzedanych wraz z lokatorami. Ludzie są oburzeni, bo od lat starali się o wykup mieszkań. Lokale sprzedano jednak włoskiej firmie i to po zaniżonej cenie.
Białystok. Dzielnica Starosielce to jedno z największych osiedli w mieście. Dwadzieścia pięć lat temu, już nieistniejące Kolejowe Zakłady Konstrukcji Stalowych i Urządzeń Dźwigowych, wtedy największy pracodawca w mieście, wybudowały tam za pieniądze swoich pracowników, piętnaście zakładowych bloków
Sześć lat temu, w 2002 roku, firma upadła. Cały majątek przejęły powstałe na jej miejscu spółki, powołane przez syndyka. Kilka tygodni temu, zaskoczeni mieszkańcy dowiedzieli się, że ich mieszkania wraz? z nimi zostały sprzedane
- Cena w przeliczeniu na metr kwadratowy, odbiegała od cen rynkowych. I nie ma co do tego żadnych wątpliwości - mówi Maciej Łapuć, dyrektor Wydziału Skarbu Urzędu Miasta w Białymstoku.
- 25 lat mieszkałem w bloku. Dlaczego ja nie dostałem prawa pierwokupu? To jest złamanie prawa - mówi Zbigniew Czajkowski, mieszkaniec osiedla Starosielce
- Ludzie występowali od 2000 roku z prośbą do spółki o sprzedaż mieszkań i słyszeli odpowiedź: "Na bzdurne pisma się nie odpowiada?" - dodaje Anna Zasztowt, mieszkanka osiedla Starosielce.
- Syndyk powiedział, że nam tego nie sprzeda. Miał nas w nosie - mówi Piotr Wachowski, mieszkaniec osiedla.
Sławomir Łuka, syndyk odpowiedzialny za transakcję, odrzuca wszystkie zarzuty. Twierdzi, że są bezpodstawne.
- Żal to mogą mieć sami do siebie, że przed prywatyzacją sami nie wykupili mieszkań - twierdzi Sławomir Łuka, syndyk Kolejowych Zakładów Konstrukcji Stalowych i Urządzeń Dźwigowych w Białymstoku.
- Przecież składaliśmy, kilka razy do syndyka pisma, żeby wykupić mieszkania. Pozostały jednak bez odpowiedzi. Przecież są podane nazwiska, mamy papiery - mówi Anna Kozub, mieszkanka osiedla Starosielce.
Bloki kupiła włoska firma, która ma siedzibę w Weronie. Próbowaliśmy dodzwonić się pod numer telefonu, który widnieje na jej oficjalnej witrynie internetowej. Niestety, bezskutecznie.
W transakcji kupna bloków pośredniczyła firma, która według dokumentów, ma swoją siedzibę w centrum Warszawy. Niestety, pod wskazanym adresem znaleźliśmy tylko jej szyld.
- Za tym wszystkim syndyk stoi. Dlaczego nie chciał nam tego sprzedać? On miał zmowę z tymi, co kupili, bo spółka, która nas kupiła, powstała dwa tygodnie przed przetargiem - twierdzi Piotr Wachowskil, mieszkaniec osiedla Starosielce.
Bloki wraz z lokatorami kupiono po zaniżonej cenie. Teraz zagadkową transakcją zajmuje się prokuratura. - Badane są jeszcze dwa wątki: oszustwa na szkodę czterech lokatorów mieszkań, poprzez wprowadzenie ich w błąd, co do możliwości wykupu tychże mieszkań i w rezultacie nie skorzystania z tego prawa przez nich oraz konieczności ponoszenia wygórowanych opłat z tytułu i czynszu, czyli oszustwa - informuje Bożena Kiszło z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe. *
* skrót materiału
Reporter Paweł Kaźmierczak