Zabili za papierosa
Zabili go, bo nie chciał dać papierosa! 27-letniego Macieja P. z Białegostoku zaczepiło dwóch mężczyzn. Chcieli od niego papierosa. Gdy usłyszeli odmowę, zaatakowali. Jeden z napastników zadał mu ponad 20 ciosów nożem. Maciej nie miał żadnych szans. Zginął na miejscu. Bandytami okazali się 27-letni Karol P. i 19-letni Tomasz S. Obaj są już w areszcie. Za zabójstwo grozi im kara dożywotniego więzienia.
- Jeden z mężczyzn wyjął w pewnym momencie nóż i dźgał swoją ofiarę. Tych ciosów było ponad 20 - opowiada Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Jest sobotni późny wieczór. Maciej P. i Tomasz K. jadą autobusem. Zaczepia ich dwóch mężczyzn. Najprawdopodobniej chcą papierosa. Kiedy słyszą odmowę, zaczyna się przepychanka.
- Najpierw była utarczka słowna, potem w ruch poszły pięści. Zaczęła się regularna bójka. Mężczyźni wyszli z autobusu. W centrum miasta bili się już dość poważanie. W pewnym momencie jeden z nich zaczął uciekać, pozostawiając kolegę z dwoma napastnikami na środku ulicy - informuje Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Tomasz K. zostawia Maćka na przystanku z dwoma napastnikami i ucieka. Jeden z nich wyciąga nóż. Maciek nie ma szans. Napastnik zadaje mu ponad 20 ciosów.
Policja natychmiast zaczęła szukać bandytów . Okazali się nimi 27-letni Karol P. i 19-letni Tomasz S. i to właśnie on najprawdopodobniej zadawał śmiertelne ciosy nożem.
Kiedy dotarli do niego policjanci, próbował zacierać ślady.
- Na miejsce zdarzenia przyjechał pies, podjął trop i doprowadził do mieszkania sprawcy. Mężczyzna był pijany, ale na tyle świadomy, iż wiedział, że zabił człowieka. Starał się zacierać ślady. Bluzę uprał i powiesił na kaloryferze, spodnie były w pralce - mówi Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Czy gdyby kolega Macieja nie zostawił go samego na przystanku, mężczyzna miałby szansę przeżyć? Czy uciekając uratował swoje życie? Próbowaliśmy z nim porozmawiać. Niestety bezskutecznie..
Rodzina Maćka nie chce wypowiadać się przed kamerą. W ostatniej drodze towarzyszyli mu jego najbliżsi, przyjaciele i znajomi. Nie mogą uwierzyć, że Maćka już nie będzie wśród nich.
Sprawcy brutalnego morderstwa nie przyznają się do zabójstwa. W ich winę nie wierzą także rodziny. Tomaszowi S. i Karolowi P. grozi nawet dożywocie. *
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
Jest sobotni późny wieczór. Maciej P. i Tomasz K. jadą autobusem. Zaczepia ich dwóch mężczyzn. Najprawdopodobniej chcą papierosa. Kiedy słyszą odmowę, zaczyna się przepychanka.
- Najpierw była utarczka słowna, potem w ruch poszły pięści. Zaczęła się regularna bójka. Mężczyźni wyszli z autobusu. W centrum miasta bili się już dość poważanie. W pewnym momencie jeden z nich zaczął uciekać, pozostawiając kolegę z dwoma napastnikami na środku ulicy - informuje Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Tomasz K. zostawia Maćka na przystanku z dwoma napastnikami i ucieka. Jeden z nich wyciąga nóż. Maciek nie ma szans. Napastnik zadaje mu ponad 20 ciosów.
Policja natychmiast zaczęła szukać bandytów . Okazali się nimi 27-letni Karol P. i 19-letni Tomasz S. i to właśnie on najprawdopodobniej zadawał śmiertelne ciosy nożem.
Kiedy dotarli do niego policjanci, próbował zacierać ślady.
- Na miejsce zdarzenia przyjechał pies, podjął trop i doprowadził do mieszkania sprawcy. Mężczyzna był pijany, ale na tyle świadomy, iż wiedział, że zabił człowieka. Starał się zacierać ślady. Bluzę uprał i powiesił na kaloryferze, spodnie były w pralce - mówi Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Czy gdyby kolega Macieja nie zostawił go samego na przystanku, mężczyzna miałby szansę przeżyć? Czy uciekając uratował swoje życie? Próbowaliśmy z nim porozmawiać. Niestety bezskutecznie..
Rodzina Maćka nie chce wypowiadać się przed kamerą. W ostatniej drodze towarzyszyli mu jego najbliżsi, przyjaciele i znajomi. Nie mogą uwierzyć, że Maćka już nie będzie wśród nich.
Sprawcy brutalnego morderstwa nie przyznają się do zabójstwa. W ich winę nie wierzą także rodziny. Tomaszowi S. i Karolowi P. grozi nawet dożywocie. *
* skrót materiału
Reporter: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)