Zabójczy kurs nauki jazdy
Tragiczny wypadek samochodowy. Samochód szkoły nauki jazdy z Radzynia Podlaskiego zderzył się z fiatem. Zginęły dwie osoby. Okazuje się, że instruktor złamał przepisy i zabrał o jednego kursanta za dużo. Ani on, ani właściciel szkoły za śmierć dwóch osób nie czują się odpowiedzialni.
25 listopada zapisał się w policyjnych statystykach jako "czarna niedziela". Panowały bardzo złe warunki atmosferyczne, czego efektem było kilkadziesiąt wypadków i kolizji w całym kraju. W Rzeczycy, niedaleko Międzyrzeca Podlaskiego, doszło również do tragicznego w skutkach wypadku drogowego.
- Doszło do zderzenia dwóch pojazdów, samochodu nauki jazdy z fiatem. W miejscu, gdzie doszło do zdarzenia występowały silne opady śniegu, nawierzchnia jezdni była śliska - opowiada Cezary Grochowski z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
- Z opowieści szwagierki wiem, że pani, która siedziała za kierownicą, obawiała się jazdy. Mówiła, że jest ślisko i się boi - mówi Krzysztof Szymecki, szwagier poszkodowanej Haliny Geresz.
Okazało się, że w "L" należącej do radzyńskiej szkoły "Auto Start", znajdowała się nieprzepisowa ilość osób. W samochodzie oprócz instruktora i osoby za kierownicą były dwie dodatkowe kursantki: pani Honorata oraz pani Halina. W myśl przepisów o jedną osobę za dużo.
- W samochodzie była uczennica, która jechała za kierownicą. Oprócz niej jechała moja szwagierka, instruktor i ofiara tego wypadku pani Honorata. W sumie jechały cztery osoby - opowiada Krzysztof Szymecki, szwagier poszkodowanej Haliny Geresz
W tym wypadku 30-letnia Magdalena W. z Terespola, pasażerka fiata, zginęła na miejscu. 37-letnia Honorata Szczuchniak zmarła po przewiezieniu do szpitala. Osierociła dwójkę dzieci. Halina Geresz trafiła w bardzo ciężkim stanie do szpitala i przeszła kilka operacji.
Właściciele szkoły nauki jazdy nie poczuwają się do winy. Twierdzą, że instruktor samowolnie zdecydował, ile osób zabiera do samochodu. Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim już się zajęła tą sprawą i zdecyduje, komu zostaną postawione zarzuty.
Według biegłych to samochód nauki jazdy wpadł w poślizg i spowodował wypadek.
Po drodze z Białej Podlaskiej do Radzynia Podlaskiego nasza ekipa zauważyła dwie "L", w których znajdowało się po 5 osób. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie starostę radzyńskiego, który ma obowiązek kontroli nad ośrodkami szkolenia kierowców na tym terenie.
- My nie kontrolujemy pojazdów nauki jazdy w ruchu. Absolutnie nam tego robić nie wolno. Odpowiedzialność za wszelkie zdarzenia ponosi podmiot, który prowadzi tą szkołę. Na pewno będę rozmawiać z policją, żeby takie przypadki się nie zdarzały - zapowiada Jerzy Kułak, starosta radzyński. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk (Telewizja Polsat)
- Doszło do zderzenia dwóch pojazdów, samochodu nauki jazdy z fiatem. W miejscu, gdzie doszło do zdarzenia występowały silne opady śniegu, nawierzchnia jezdni była śliska - opowiada Cezary Grochowski z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
- Z opowieści szwagierki wiem, że pani, która siedziała za kierownicą, obawiała się jazdy. Mówiła, że jest ślisko i się boi - mówi Krzysztof Szymecki, szwagier poszkodowanej Haliny Geresz.
Okazało się, że w "L" należącej do radzyńskiej szkoły "Auto Start", znajdowała się nieprzepisowa ilość osób. W samochodzie oprócz instruktora i osoby za kierownicą były dwie dodatkowe kursantki: pani Honorata oraz pani Halina. W myśl przepisów o jedną osobę za dużo.
- W samochodzie była uczennica, która jechała za kierownicą. Oprócz niej jechała moja szwagierka, instruktor i ofiara tego wypadku pani Honorata. W sumie jechały cztery osoby - opowiada Krzysztof Szymecki, szwagier poszkodowanej Haliny Geresz
W tym wypadku 30-letnia Magdalena W. z Terespola, pasażerka fiata, zginęła na miejscu. 37-letnia Honorata Szczuchniak zmarła po przewiezieniu do szpitala. Osierociła dwójkę dzieci. Halina Geresz trafiła w bardzo ciężkim stanie do szpitala i przeszła kilka operacji.
Właściciele szkoły nauki jazdy nie poczuwają się do winy. Twierdzą, że instruktor samowolnie zdecydował, ile osób zabiera do samochodu. Prokuratura Rejonowa w Radzyniu Podlaskim już się zajęła tą sprawą i zdecyduje, komu zostaną postawione zarzuty.
Według biegłych to samochód nauki jazdy wpadł w poślizg i spowodował wypadek.
Po drodze z Białej Podlaskiej do Radzynia Podlaskiego nasza ekipa zauważyła dwie "L", w których znajdowało się po 5 osób. Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie starostę radzyńskiego, który ma obowiązek kontroli nad ośrodkami szkolenia kierowców na tym terenie.
- My nie kontrolujemy pojazdów nauki jazdy w ruchu. Absolutnie nam tego robić nie wolno. Odpowiedzialność za wszelkie zdarzenia ponosi podmiot, który prowadzi tą szkołę. Na pewno będę rozmawiać z policją, żeby takie przypadki się nie zdarzały - zapowiada Jerzy Kułak, starosta radzyński. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk (Telewizja Polsat)