"Żądamy dożywocia!"

"Żądamy dożywocia!"

Dwadzieścia pięć lat więzienia dla oprawców 4 - letniego Oskara. Wyrok wywołał protesty wśród mieszkańców Piotrkowa Trybunalskiego, którzy żądają kary dożywocia. Jolanta M. i jej konkubent Artur N. 10 miesięcy temu dopuścili się bestialskiego mordu. Wcześniej, przez półtora roku brutalnie znęcali się nad dzieckiem, m. in. przypalali go i bili.

Artur N. - zanim zamordował dziecko - zgotował mu piekło. Uderzeniem pogrzebacza złamał chłopcu rękę. Żelazkiem przypalał czteroletnie ciało Oskara, wybił dziecku dwa zęby. Tortury trwały blisko osiemnaście miesięcy. Nawet sędziemu ogłaszającemu wyrok trudno było opanować emocje.

Jolanta M. kobieta, która urodziła Oskara, nie zasługuje na określenie mianem matka. Na jej twarzy nie widać skruchy, smutku, żalu, że Oskara już nie ma,. Zamiast tego, tępe spojrzenie i przekonanie, że nie zrobiła nic złego.  

Prawdopodobnie tylko przez nieuwagę przyznała się przed sadem do czegoś, co dla innej matki jest niewytłumaczalne. - Zamiast odsunąć Oskara od piecyka, jakoś niefortunnie go przysunęłam - powiedziała.

Sąd w obu przypadkach wymierzył karę 25 lat więzienia, choć matkę skazał za pomocnictwo w zabójstwie.

Zebrani na sali rozpraw ludzie ze zgrozą wysłuchali długiej listy okrucieństw dokonanych na Oskarze. Zwłaszcza matki, które przyszły spojrzeć oprawcom dziecka prosto w oczy, były wstrząśnięte. Ćwierć wieku za kratami to dotkliwa kara, ale czy dla katów bezbronnego dziecka wystarczająco surowa?

Mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego mają wątpliwości. Dla nich sprawiedliwym wyrokiem może być tylko dożywocie.

Żadnych konsekwencji nie ponieśli pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, pod którego opieką znajdowała się rodzina Oskara. Przypomnijmy. Żadna z urzędniczek nie zorientowała się, że chłopiec był systematycznie katowany, głodzony i bity. Nikt nie zareagował w porę.

- Nic nie wskazywało na to, że dziecko było maltretowane. Moje częste wizyty nic nie wykazały. Rodzina była spokojna i normalna - powiedziała Wanda Włodarczyk z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Piotrkowie Trybunalskim.

Wewnętrzna kontrola zarządzona przez MOPS nie wykazała błędów i uchybień w pracy urzędników. Prokuratura badając ten wątek jako poboczny w sprawie także nie znalazła powodów, by przedstawić pracownikom opieki jakiekolwiek zarzuty.

Sprawa zabójstwa Oskara prawdopodobnie jeszcze się nie skończyła. Prokuratura czeka na pisemne uzasadnienie wyroku.

Pełnomocnik Jolanty M. także nie wyklucza, że sprawa nie zakończy się w sądzie pierwszej instancji. *

* skrót materiału

Reporterka: Beata Cholewińska