Zostawił ich na śmierć
Kilka miesięcy temu zajęliśmy się sprawą tragicznego wypadku, do którego doszło w Mirsku koło Jeleniej Góry. Zginęło czterech młodych mężczyzn. Podejrzewano, że samochód prowadził jedyny ocalały - 22 letni Piotr K. On jednak zaprzeczał. Dziś już wiadomo, że kłamał. Spowodował wypadek i zostawił kolegów na pewną śmierć.
- Mamy 4 ofiary śmiertelne. Nawet zakładając linię obrony Piotra K., że nie był sprawcą tego wypadku, ma on również zarzut nieudzielenia pomocy. Gdyby zachował się wtedy inaczej, przynajmniej jedna osoba, to już wiemy na pewno, nadal by żyła - mówi Maciej Prabucki, Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim.
Przypomnijmy, 14 maja tego roku doszło do tragicznego wypadku. Była druga w nocy. Pędzący samochód spadł z urwiska.
Tak doszło do dramatu. Rodziny ofiar twierdzą, że wypadek mógł spowodować każdy. Piotr K. jednak nie sprowadził pomocy. Zostawił kolegów na pewną śmierć. I za to, według rodzin, powinien ponieść karę.
Dla rodzin ofiar było oczywiste, że Piotr K. powinien czekać na wyjaśnienie sprawy w areszcie. Jednak sąd w Lwówku Śląskim był innego zdania. Mimo protestów prokuratury, nie czekając na ekspertyzy ,wypuścił mężczyznę na wolność. Właśnie wtedy interweniowaliśmy. Piotr K. wrócił do aresztu.
Prokuratura i rodziny ofiar wypadku niecierpliwie czekały na wyniki ekspertyz. To właśnie one miały rozstrzygnąć o winie lub niewinności Piotra K. Dziś wiadomo już, że to on prowadził samochód.
Teraz rozpoczął się proces Piotra K. Jak długo potrwa - nie wiadomo. Wiadomo jednak, że przez ten czas mężczyzna pozostanie w areszcie. *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher