200 osób odciętych od świata

200 osób odciętych od świata

Mieszkańcy osiedla Furmanowa w Zakopanem nie mogą dojechać do swoich posesji. Wszystko przez urzędników, którzy drogę dojazdową poprowadzili przez prywatne grunty. Właściciele posesji zbuntowali się i drogę rozkopali. W ten sposób odcięli od świata kilkadziesiąt innych posesji. Urzędnicy dopiero po naszej interwencji zainteresowali się sprawą. Obiecali pomóc zrozpaczonym mieszkańcom.

- Jesteśmy jak Indianie w rezerwacie, całkowicie odcięci od wszystkiego. Zdani tylko na siebie - mówi Franiszek Strączek, mieszkaniec osiedla Furmanowa.

- To jest tragedia. Ja chodzę o kulach, nie mogę się stąd wydostać. Zostaje nam tylko helikopter - dodaje Anna Król, mieszkanka osiedla Furmanowa.  

Zakopane, zimowa stolica Polski. Osiedle Furmanowa, ulica Ciągłówka. Tuż obok zbocza Gubałówki. W czterdziestu domach mieszka tam ponad dwieście osób. Z centrum Zakopanego można, a właściwie było można tam dotrzeć w przeciągu kilku minut.

Prowadziła tam tylko jedna droga dojazdowa. Mieszkańcy za pozwoleniem miasta zbudowali ją czterdzieści lat temu. Trzy tygodnie temu zryły ją potężne koparki. W ten sposób jeden z właścicieli działek, przez które przebiega nielegalna droga, chce odzyskać swoją własność.

Według map geodezyjnych, droga należy do miasta. Jednak nikt z urzędników, podpisujących te dokumenty osiem miesięcy temu, nie zajrzał do ksiąg wieczystych. A te są jednoznaczne. Droga należy do 26 prywatnych właścicieli.

- Zgodziłem się odsprzedać swoją część drogi, jednak nikt nie chciał ze mną na ten temat rozmawiać. Urzędnicy mnie zbywają - twierdzi Michał Marduła, który rozkopał drogę.

Michał Marduła z Poronina jako jeden z pierwszych zaczął walczyć o swoje. Wynajął ciężki sprzęt i, jak mówi, zgodnie z prawem rozkopał drogę i odzyskał, co swoje.

- Rozkopałem drogę, bo jest ona nielegalnie urządzona przez Urząd Miasta - mówi Michał Marduła, który rozkopał drogę.

W ślady Michała Marduły poszedł Andrzej Polak z Zębu. On też chciał wynająć ciężki sprzęt i zabrać kawałek swojej drogi.

- Urząd Miasta nie robi nic. Jeszcze naciąga ludzi na koszta. Ja musiałem z własnej kieszeni zapłacić za geodetów, którzy zrobili mapy, na których droga jest jako miejska - opowiada Andrzej Polak, właściciel posesji, przez którą przechodzi droga.

Urzędnicy z zakopiańskiego ratusza przyznają, że sporna droga rzeczywiście biegnie po prywatnych gruntach.

Na pieszą wycieczkę do odciętych od świata mieszkańców dał się wyciągnąć burmistrz Zakopanego. Na miejscu pojawił się też jeden z właścicieli drogi.

- Cała Polska się z nas śmieje - mówi Krzysztof Śliwa, właściciel posesji, przez którą przechodzi droga.

- Ostatnio wzywałam pogotowie do męża, to mi kazali koniem do drogi z nim wyjechać, a ja przecież nie mam konia - dodaje Izabela Polak, mieszkanka osiedla Furmanowa.

- Dojazd do osiedla Furmanowa jest bardzo skomplikowany i wymaga olbrzymich nakładów finansowych - mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego.

Metr kwadratowy działki budowlanej w Zakopanem kosztuje 700 złotych, mieszkańcy Ciągłówki chcą odsprzedać miastu swoje grunty za 100 złotych za metr. Co najgorsze, pomimo braku legalnego dojazdu, przez ostatnich 10 lat, na osiedlu zbudowano 18 nowych domów. Kolejne wnioski czekają na rozpatrzenie. *

* skrót materiału

Reporter Paweł Kaźmierczak