300 milionów zniknęło!

300 milionów zniknęło!

Poszkodowanych jest 1000 osób, a sprawcy nadal są na wolności - nie kryje niezadowolenia Jarosław Jerke, który powierzył swoje pieniądze Warszawskiej Grupie Inwestycyjnej. Jej właściciele zostali aresztowani, m. in. za oszustwa księgowe. Wkrótce wyszli jednak za kaucją. Wielu ludzi straciło oszczędności swojego życia.

Warszawska Grupa Inwestycyjna rozpoczęła działalność w 1999 roku. W kwietniu 2006 roku dom maklerski upadł, a właściciele zostali aresztowani za oszustwa księgowe. Pieniądze, które zainwestowali klienci, nie zostały zwrócone do dziś.

Pan Wojciech, jeden z poszkodowanych, mieszka w Warszawie. Jest inwalidą. Od 30 lat choruje na stwardnienie rozsiane. W 1999 roku postanowił zainwestować oszczędności całego życia poprzez Warszawską Grupę Inwestycyjną. Liczył, że zyski z inwestycji pozwolą mu godnie przetrwać chorobę.  

- Wszystkie oszczędności, przelaliśmy na konto tej grupy. Urosły do prawie 300 tys. zł - opowiada Wojciech Wyderkowski, poszkodowany przez WGI.

Pan Wojciech został brutalnie pozbawiony marzeń o godnym życiu. WGI upadła, a on został tylko z rentą 800 złotych miesięcznie. To zbyt mała kwota na jego potrzeby. Mężczyzna nie wie, za co wykupi leki, opłaci rachunki i zapewni sobie codzienną pomoc.

Dramat pana Wojciecha to tylko jeden z przykładów. Na inwestycjach poprzez Warszawską Grupę Inwestycyjną oszczędności życia straciło kilkaset osób, m.in. pan Jarosław.

- Zainwestowałem około 150 tys. zł. Przekonało mnie to, że są to profesjonaliści, którzy znają się na tym, co robią. Byli wszechobecni w mediach, mieli profesjonalną stronę internetową, profesjonalne biura i wyniki, na naprawdę wysokim poziomie - wspomina Jarosław Jerke, poszkodowany przez WGI.

WGI dopiero pod koniec 2004 roku otrzymała certyfikat Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Jednak licencjonowaną działalność rozpoczęli dopiero w 2005 roku. Dziś nadzór nad certyfikowanymi domami maklerskimi ma Komisja Nadzoru Finansowego.

- WGI udzielono zezwolenia na prowadzenie domu maklerskiego, mimo że przed udzieleniem tej licencji ignorowała obowiązek jej posiadania. To bardzo kontrowersyjna decyzja. To jakby udzielić koncesji na wytwarzanie alkoholu osobie, która pędziła bimber w piwnicy - twierdzi Paweł Matusiak, adwokat poszkodowanych przez WGI.

Prokuratura okręgowa prowadzi postępowanie przeciwko prezesom WGI. Postawiono im już między innymi zarzuty przywłaszczenia pieniędzy klientów WGI i ukrywania dokumentów.

- WGI prowadzono tzw. podwójną księgowości. Klientom pokazywano wyniki finansowe, które nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością. Wykazano, że odnoszą bardzo wysokie zyski zainwestowanych pieniędzy, podczas gdy z kont klientów znikały pieniądze - mówi Paweł Matusiak, adwokat poszkodowanych przez WGI.

Niestety do tej pory nie ma sporządzonej listy osób, którym należą się rekompensaty. Maksymalna kwota na osobę to zaledwie 15 tysięcy euro. Sprawdzimy, czy poszkodowani je dostaną. *

* skrót materiału

Reporterzy: Maja Włodek, Paulina Łosiewicz e-mail (Telewizja Polsat)