Beata zginęła na pasach

Beata zginęła na pasach

To jest straszne. Żeby próbował ją ominąć, zahamować na tych pasach, ale on po prostu w nią wjechał. Jak tacy ludzie mogą mieć Prawo Jazdy? - pyta Ania. Jej siostra, Beata zginęła potrącona przez samochód. Biegły stwierdził, że za tragedię odpowiada kierowca, ale dodał, że Beata nie zachowała należytej ostrożności. Rodzice są oburzeni. Boją się, że kierowca nie poniesie zasłużonej kary.

Cztery miesiące temu rozpędzony pirat drogowy potrącił 15 - letnią Beatę. Jej ciało zostało odrzucone kilkadziesiąt metrów od samochodu. Dziewczyna nie miała szans. Zginęła na miejscu. Według świadków kierowca nawet nie próbował hamować.

Rodzina Beaty z bólem wspomina ten tragiczny dzień. Dziewczyna miała iść do pobliskiego kiosku. Od celu dzieliło ją tylko jedno przejście dla pieszych. Przejście, na którym zginęła.  

- Córka chciała ominąć kałużę. Zrobiła krok lub dwa i została potrącona. Odrzuciło ją na 35,5 metra. Kierowca po uderzeniu w pieszą jechał dalej, aż ktoś za nim zaczął krzyczeć - mówi Andrzej Kicała, ojciec Beaty.

Sławomir S. zaraz po wypadku nawet nie podszedł do potrąconej dziewczyny. Prosił za to świadków zdarzenia, żeby pozostali na miejscu i zeznali, że to Beata wbiegła na przejście.

- Z zeznań świadków wynika, że sprawca wypadku dopytywał się, w którym miejscu do niego doszło. Nie ma więc wątpliwości, że gdy doszło zderzenia on tej osoby nie widział - mówi Krzysztof Rubaszewski z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Biegły stwierdził, że głównym sprawcą wypadku jest kierujący samochodem Sławomir S. Dodał jednak, że Beata przyczyniła się swoim zachowaniem do zaistnienia wypadku.

- Z opinii biegłego wynika, że piesza nie obserwowała należycie drogi. Jeżeli rzeczywiście tak by było, to sąd oceni tą szkodliwość czynu - mówi Krzysztof Rubaszewski z Prokuratury

Okręgowej w Zielonej Górze.

Z opinią biegłego nie zgadzają się rodzice Beaty. Jeśli dziewczyna zostanie uznana współwinną, to kierowca może zostać nawet uniewinniony. Na razie grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Ostateczną decyzję podejmie wkrótce sąd. *

* skrót materiału

Reporter: Joanna Pecht