Bestialstwo przemytników zwierząt
Papugi przemyca się w butelkach, a żółwie z zaklejonymi łapkami w drzwiach samochodów. Tak do Polski trafiają chronione gatunki zwierząt. Bezwzględność i okrucieństwo przemytników przerażają. Podobnie jak i skala zjawiska. Warszawskie ZOO, które przyjmuje uratowane przez celników zwierzęta pęka w szwach.
- Przemytnicy są bezwzględni. Podczas przejazdu przez granicę zaklejają żółwie w skorupach, żeby się nie ruszały - mówi Magda Romanowicz z międzynarodowej organizacji ekologicznej WWF.
Skala przemytu zwierząt objętych podpisaną przez nasz kraj Konwencją Waszyngtońską jest przerażająca. Przemyca się wszystko na co jest popyt. Zwierzęta żywe i martwe - głownie zza Buga.
- Papugi bardzo często pakuje się do butelek. Są obwiązane szmatą, by celnicy ich nie usłyszeli - mówi Magda Romanowicz z międzynarodowej organizacji ekologicznej WWF.
Odzyskane z przemytu zwierzęta trafiały między innymi do warszawskiego ZOO. Skala zjawiska jest ogromna, nie wiadomo już co robić, bo ZOO pęka w szwach.
- W tej chwili nie przyjmujemy żadnych zwierząt, po prostu nie mamy miejsca - mówi Adam Hryniewicz z ZOO w Warszawie.
- Na pewno zaczniemy od szukania miejsc w polskich ogrodach zoologicznych, natomiast jeżeli dalej będą kłopoty z właściwym umieszczeniem zatrzymanych żółwi, zwrócimy się do innych państw o pomoc - mówi Barbara Zbiegieni z Ministerstwie Ochrony Środowiska.
Przemytników nie przerażają nawet wysokie kary za nielegalny wywóz skóry z pytona, czy rafotwórczych koralowców z Egiptu.
- W Egipcie można zapłacić około 500 dolarów grzywny - mówi Piotr Talałaj, koordynator służb celnych ds. przemytu gatunków chronionych.
Popyt, na przykład na buty z "okiem" kobry, powoduje zastraszający spadek populacji tych węży. Szyję jednego z nich przemytnicy specjalnie rozszerzyli drutem...
- Zrobili to tylko po to, by imitował kobrę indyjską - mówi Piotr Talałaj.
W Polsce w ciągu ostatnich 8 lat celnicy zatrzymali 55 tysięcy chronionych zwierząt i roślin. W ubiegłym roku zatrzymano 6 tysięcy okazów żywych i już przetworzonych, jak skóry z wilka dostępne na Stadionie X - lecia.
W jednym z warszawskich sklepów zoologicznych policjanci wykryli nielegalny handel aż 55 okazami bez udokumentowanego pochodzenia. Taka sprzedaż jest przestępstwem.
- Tam było wszystko. Ptaki, węże, żółwie i skorpiony. Nawet znaleźliśmy zasuszone motyle - mówi Anna Kędzierzawska, z Komendy Stołecznej Policji.
Interes będzie kwitł jednak dalej, bo w Polsce kary za przemyt zwierząt są niewielkie, a chętnych na zwierzaki z importu i wyroby ze zwierząt chronionych nie brakuje. *
* skrót materiału
e-mail (Telewizja Polsat)