Bił młotkiem, okaleczał żyletką!

Bił młotkiem, okaleczał żyletką!

Skatował kobietę podczas przerwy w odbywaniu kary! Dwa lata temu Fryderyk K. został skazany na prawie 5 lat więzienia za znęcanie się nad konkubiną. Więził ją w domu przez trzy lata. Bił i katował na oczach dzieci. W kwietniu ubiegłego roku Sąd zezwolił mu na przerwę w odbywaniu kary. Mężczyzna wyszedł i skatował kolejną kobietę.

- Lał, czym popadnie: młotkiem, pałką, lampką. Rozbił mi głowę. Bił, kopał. Trwało to całą noc - opowiada pani Grażyna, pobita przez Fryderyka K.

Pani Grażyna zaczęła spotykać się 60-letnim Fryderykiem K. ponad 10 miesięcy temu. Wtedy wyszedł właśnie z więzienia. Na przerwę w odbywaniu kary. Pani Grażyna często go odwiedzała w jego domu.  

- Obiecywał mi góry, mówił, że się ze mną ożeni. A ja jeździłam, jak głupia i stało się - opowiada pani Grażyna.

Pewnego dnia pani Grażyna nie wróciła z domu Fryderyka K. Zaniepokojony długą nieobecnością matki, syn przyszedł pod jego dom. Nie został tam nawet wpuszczony...

- Robert czatował tam na mnie. Widział mnie przez okno w łazience - mówi pani Grażyna.

- Zdążyła tylko krzyknąć: "Dzwoń na policję" - dodaje, była teściowa pani Grażyny.

- Dostaliśmy wiadomość, że na posesji jest przetrzymywana kobieta - informuje Wiesław Kluk z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.

Prawdopodobnie dopiero stanowczość policjantów zapobiegła tragedii. Na ich żądanie mężczyzna wypuścił kobietę z domu. Pani Grażyna była cała opuchnięta i posiniaczona. W radiowozie, podczas rozmowy z policjantem straciła przytomność. Wezwano karetkę pogotowia.

- W radiowozie, w obecności syna przyznała, że została pobita i była przetrzymywana w domu, aby nikt nie zauważył śladów pobicia na jej ciele - mówi Wiesław Kluk z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.

- Kobieta trafiła do nas w stanie średnim. Miała złamane trzy żebra i krwiaka jamy opłucnej po stronie żeber - opowiada Wiesław Grzegorczyk ze Szpitala Powiatowego w Mielcu.

Fryderyk K. próbował uciekać ze swojej posesji. Został natychmiast zatrzymany a prokuratura w Mielcu postawiła mu zarzuty. Powodów było wiele.

- Prokurator ogłosił dwa zarzuty podejrzanemu. Spowodowanie obrażeń ciała w warunkach recydywy i stosowanie gróźb karalnych. Złożyliśmy także wniosek o tymczasowe aresztowanie - informuje Marian Buczek z Prokuratury Rejonowej w Mielcu.

- Sąd zastosował środek zapobiegawczy wobec Fryderyka K. w postaci trzymiesięcznego aresztu - dodaje Ryszard Rybak z Sądu Rejonowego w Mielcu.

Jak się okazało pani Grażyna nie była jedyną ofiarą Fryderyka K. Wcześniej był skazany na prawie 5 lat za znęcanie się nad panią Elżbietą. Więził ją w swoim domu przez trzy lata. Na oczach dzieci była bita i katowana.

- Używał wobec tej kobiety różnych narzędzi: młotków, pogrzebaczy, rurek. Do okaleczenia używał również żyletek. Był szczególnie brutalny. Postawiono mu 20 zarzutów - mówi Wiesław Kluk z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.

W kwietniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Przemyślu zezwolił Fryderykowi K. na przerwę w odbywaniu kary. Powód - zły stan zdrowia.

- Podstawą był zły stan zdrowia. W warunkach więziennych na operację oka trzeba było czekać około 2 lat a w warunkach wolnościowych znacznie krócej. To było podstawa udzielenia przerwy - wyjaśnia Krzysztof Stępień z Sądu Okręgowego w Przemyślu.

Mieszkańcy wsi Malinie niechętnie mówią o Fryderyku K. Po prostu się go boją.

- Był agresywny, byle czym przyłożył - mówi jeden z mieszkańców wsi Malinie.

- Nawet nas policjantów zdumiała brutalność tego czynu i jego bestialstwo - dodaje Wiesław Kluk z Komendy Powiatowej Policji w Mielcu.

Pani Grażyna leczy rany. Te fizyczne u pani Elżbiety już się zagoiły. Ale obie swojego koszmaru nie zapomną do końca życia. *

* skrót materiału

Reporter: Olga Hałabud