Dożywocie za bestialski mord

Dożywocie za bestialski mord

Dożywocie za bestialski mord! Sławomir Kościuk i Robert Pazik, dwaj główni oskarżeni o uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika zostali skazani na karę dożywocia. Swoją ofiarę uprowadzili dla okupu, później brutalnie zamordowali. Ostatnie swoje dni Krzysztof spędził w murowanym kręgu po szambie, przykuty łańcuchami do betonowej ściany. Osoby, które pomagały bandytom także otrzymały wyroki.

Krzysztofa Olewnika porwano z jego domu w Drobinie koło Płocka w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Przez dwa lata był przetrzymywany w Kałuszynie, w domu na działce jednego z porywaczy. Przykuty łańcuchami do ściany, bity i głodzony, czekał na ratunek. Rodzina robiła wszystko, by Krzysztof wrócił do domu. Olewnikowie zapłacili bandytom 300 tysięcy euro okupu.  

- Sprawcy zastrzegają, że nie był głodzony, ale Olewnik, co podkreślają, w pierwszych tygodniach bardzo schudł. Do tego stopnia, że łańcuch, który miał na głowie, został mu przesunięty, ponieważ zachodziła obawa, że może ten łańcuch sobie zdjąć - opowiada Ewa Bońkowska-Konca, sędzia Sądu Okręgowego w Płocku.

- Jak można było takie rzeczy robić? A później go zamordować po tym wszystkim - mówi Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra porwanego i zamordowanego Krzysztofa.

Olewnikowie twierdzą, że gdyby policja działała jak należy, Krzysztof by żył. Prokuratura w Olsztynie gromadzi materiał dowodowy przeciwko policjantom, którzy dopuścili się zaniedbań lub przekroczyli swoje uprawnienia prowadząc tę wstrząsającą sprawę.

- Proces ujawnił brak kompletnego zainteresowania policji tą sprawą. W styczniu 2003 roku przekazaliśmy policji i prokuraturze anonim z informacją, że to Piotrowski przetrzymuje Krzysztofa. Piotrowskiego zatrzymano w czerwcu 2003 roku, kiedy Krzysztof jeszcze żył. To było na miesiąc przed przekazaniem okupu, ale policja go wypuściła. Kierujemy prywatne akty oskarżenia przeciwko policji i prokuraturze do Trybunału Praw Człowieka - mówi Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra porwanego i zamordowanego Krzysztofa.

- Najgorsze jest to, że ława oskarżonych jest za krótka, że tam nie ma wszystkich osób. Nie ma zleceniodawców. Wiadomo, że zleceniodawcą jest ktoś naprawdę mocny. Mogę twierdzić, że ktoś z wysoko postawionych policjantów albo polityków i do tego musimy dojść - twierdzi Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego i zamordowanego Krzysztofa.

Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch głównych oskarżonych, czyli 51-letniego Sławomira Kościuka oraz 38-letniego Roberta Pazika, morderców Krzysztofa na dożywocie. Ludzie zgromadzeni w sądzie przyjęli wyrok brawami.

Pozostali członkowie grupy spędzą średnio w więzieniu po kilkanaście lat. Zabrakło wśród nich Wojciecha Franiewskiego, pomysłodawcy i jednocześnie kierującego całą akcją, który w czerwcu zeszłego roku popełnił samobójstwo w areszcie śledczym w Olsztynie. Jego żona Katarzyna dostała wyrok w zawieszeniu.

- Cieszy nas to, że są dwa dożywocia. Jesteśmy tylko zdruzgotani Katarzyną Franiewską, że sąd nie zobaczył tego, że ona jest wyrafinowaną osobą, która wiedziała doskonale, co się dzieje. Pieniądze z okupu w ogóle nie zostały odnalezione. Spodziewamy się, że to właśnie Franiewska je ma - mówi Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra porwanego i zamordowanego Krzysztofa. *

* skrót materiału

Reporter: Monika Adamczyk