Jak radny obszedł prawo?

Jak radny obszedł prawo?

Nie mógł być dyrektorem, to został specjalistą. Suwalski radny Ryszard Ołów był dyrektorem Zarządu Budynków Miejskich. Po zdobyciu mandatu musiał zrezygnować z zajmowanego stanowiska. Wkrótce wrócił jednak do firmy.

Zamienił tylko fotel dyrektora na posadę głównego specjalisty spółki. Teraz legalnie może pobierać godziwe wynagrodzenie.

Suwałki - najdalej położone na północny wschód polskie miasto. W tym miejscu czas jakby zatrzymał się w miejscu i to nie tylko ze względu na zabytkową zabudowę, ale także ze względu na władze miasta.  

- Suwałkami od wielu lat, niektórzy mówią że od 1944 roku, rządzi ta sama opcja polityczna i ten sam układ. W związku z tym obsada stanowisk dokonuje się według pewnego, łatwego do przewidzenia klucza - twierdzi Andrzej Matusiewicz, suwalski radny.

Radny Ryszard Ołów w poprzedniej kadencji stojąc przed wyborem: mandat czy wygodny fotel dyrektora Zarządu Budynków Mieszkalnych, wybrał dyrektorowanie. W ostatnich wyborach znów kandydował. Zdobył mandat i postanowił zrezygnować z dyrektorskiego stanowiska. Okazuje się jednak, że nie na długo, bo radny znowu pracuje w tej samej firmie podległej miastu.

- W okresie ostatnich 10 lat, przez 5 lat trzeba być zatrudnionym. Jeżeli będzie możliwość odejścia na emeryturę, to ja w każdej chwili odejdę po to, żeby nie blokować stanowiska młodym osobom - mówi Ryszard Ołów, radny który wygrał konkurs w firmie gdzie był dyrektorem.

Podległy miastu Zarząd Budynków Mieszkalnych już po odejściu z funkcji dyrektora Ryszarda Ołowia, ogłosił konkurs na stanowisko głównego specjalisty - do konkursu zgłosiła się tylko jedna osoba... radny Ryszard Ołów.

- Jeżeli został ogłoszony konkurs to jako radny i mieszkaniec tego miasta mam prawo w nim uczestniczyć. Nie mogę być kierownikiem jednostki, nie mogę pracować w Urzędzie Miasta natomiast w jednostkach mu podległych mogę - mówi Ryszard Ołów.

Były dyrektor, obecny radny i główny specjalista w ZBM, oprócz diety radnego może liczyć też na co najmniej trzy tysiące złotych pensji z miejskiego przedsiębiorstwa, nie licząc premii. Dla wielu mieszkańców miasta to nieosiągalna kwota, bo co czwarty dorosły ma problem ze znalezieniem stałej pracy. *

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)