Kontrowersyjna pani dyrektor

Kontrowersyjna pani dyrektor

W październiku opowiedzieliśmy o dyrektorce szkoły podstawowej nr 16 w Białymstoku Barbarze N. Niektórzy nauczyciele oskarżali ją o mobbing i bezprawne zwalnianie z pracy. Wygrali sprawy w sądzie. Po emisji reportażu do redakcji przyszło pismo. Oskarżono nas o manipulacje i uniemożliwienie wypowiedzenia się przed kamerą. Próbowaliśmy porozmawiać z oburzonymi nauczycielami.

Barbara N objęła stanowisko dyrektora szkoły pięć lat temu. Niektórzy nauczyciele twierdzą, że od tamtej pory w szkole zaczęło dziać się źle.

- Pani dyrektor uważa, że wszystkich należy kontrolować. Były kary za niewykonywanie jej rozkazów - mówi pani Zofia, która od 26 lat pracuje w tej szkole.  

Dwie pracownice szkoły pani Anna i pani Ewa postanowiły dochodzić swoich praw w sądzie. Obie zostały bezprawnie zwolnione z pracy. Sprawa toczyła się ponad rok. I udało się. Wygrały. Barbara N. musiała zapłacić im 8 tys, zł odszkodowania.

Kilka pracownic szkoły postanowiło też złożyć zawiadomienia do prokuratury. Ta wszczęła postępowanie i postawiła Barbarze N. zarzuty przekroczenia uprawnień.

Próbowaliśmy porozmawiać z dyrektorką szkoły. Odmówiła nam jednak jakiegokolwiek komentarza. Nie pozwolono nam również wejść na teren szkoły.

Kilka tygodni po naszej wizycie w Białymstoku rządy objął nowy prezydent miasta. Po zapoznaniu się ze sprawą, natychmiast zawiesił Barbarę N. w pełnieniu obowiązków dyrektora szkoły.

Po emisji naszego reportażu do redakcji wpłynęło pismo od kilkunastu nauczycieli szkoły podstawowej nr 16 oskarżające nas o manipulację i wydawanie wyroków. Zarzucono nam także, że nie dopuściliśmy do głosu zwolenników Barbary N.

Kilka dni przed wizytą naszej ekipy w Białymstoku, wystosowaliśmy do oburzonej grupy nauczycieli występujących w obronie Barbary N. zaproszenie do rozmowy. Zostało jednak odrzucone.

Próbowaliśmy dalej. Po raz kolejny złożyliśmy pisemne zaproszenie do rozmowy. Co więcej, poprosiliśmy osobę obecnie pełniącą obowiązki dyrektora o wypowiedź. Niestety do spotkania nie doszło, a nauczyciele złożyli jedynie oświadczenie.

"Sprzeciwiamy się przedstawianiu tylko negatywnej opinii na temat naszej placówki w mediach. Ataki kierowane pod adresem naszej placówki i dyrekcji rozpoczęły się 5 lat temu, do niedawna cały ciężar związany z wyjaśnianiem przedstawionych zarzutów, skarg, donosów i ciągłych związanych z tym kontroli, brała na siebie pani dyrektor. Rada pedagogiczna o zaistniałej sytuacji dowiedziała się dopiero w ubiegłym roku. Znaczna ilość nauczycieli od tej pory broniła i bronić będzie dobrego imienia szkoły. Naszym zadaniem nie jest rozstrzyganie spraw należących do wyższych instancji jak sad, prezydent miasta czy kuratorium oświaty. Wierzymy w uczciwość sadu i trafność decyzji organu prowadzącego i nadzorującego naszą szkołę. Kierując się dobrem dzieci nam powierzonych pragniemy pracować w atmosferze spokoju, która pozwoli nam wypełniać obowiązki rzetelnie, solidnie i z zaangażowaniem. Grupa panująca załatwia zaś swoje osobiste interesy silami mediów i krzyku nie wykazując dobrej woli w celu porozumienia i łagodzenia konfliktu. Apelujemy do mediów o niezaognianie sytuacji i niepodsycanie emocji". *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)