Morderca z Internetu?

Morderca z Internetu?

Poznał przez Internet i zabił? Arkadiusz B. i Edyta Wieczorek z Warszawy poznali się na jednym z internetowych portali. To miała być wielka miłość. Niestety, ponad dwa lata temu Edyta zniknęła. Do dziś uważana jest za zaginioną. W mieszkaniu wynajętym przez Arkadiusza B. znaleziono ślady jej krwi. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty. Oskarżony nie przyznaje się do morderstwa. Czy zabił?

Jest sierpień 2005 roku. Ona, Edyta Wieczorek, 30-letnia księgowa z podwarszawskich Ząbek. On, Arkadiusz B., podawał się za 29-letniego studenta prawa z Warszawy. Poznali się przez Internet. To miała być wielka miłość.

- Czułam, że coś się wydarzy. Taki facet, ideał, uchronił się tyle lat? Żadna go nie chwyciła - mówi Alicja Wieczorek, matka Edyty.  

- Jej jedyną słabością było to, że zawsze chciała mieć rodzinę. Najbardziej w życiu pragnęła miłości. Wydawało jej się, że ją znalazła -opowiada Agata, przyjaciółka Edyty.

Arkadiusz B. i Edyta spotykali się przez trzy miesiące. W listopadzie 2005 roku Arkadiusz zaprosił Edytę na kolację do mieszkania na warszawskim Żoliborzu. Po kolacji kobieta zniknęła.

- Wynajął mieszkanie dzień przed kolacją. Wyjechała na tę kolacje i już z niej nie wróciła - rozpacza Alicja Wieczorek, matka Edyty.

- My nie mamy 100 pewności, że pani Edyta Wieczorek nie żyje. Więc trudno stawiać zarzut zabójstwa Arkadiuszowi B. On nie kwestionuje, że jadł z nią kolacje. Mówi, że potem już jej nie widział, bo wyszła - informuje Zbigniew Jewdokin, adwokat Arkadiusza B.

Rodzina Edyty od samego początku twierdziła, że Arkadiusz B. jest winny. To on widział ją jako ostatni. Po kilku miesiącach mężczyzna został zatrzymany. Przeszukano wynajęte przez niego mieszkanie.

- Nie ma ciała, ale są ślady krwi w brodziku i na śrubach, gdzie woda spływa. DNA się zgadzało z naszym. Ślady krwi były też na płytach PCV, które czyścił środkiem żrącym - mówi Alicja Wieczorek, matka Edyty.

- Dowody znalezione w mieszkaniu wskazują na to, że pani Edyta w tym mieszkaniu przebywała, natomiast nie wskazują na to, że została zamordowana - twierdzi Zbigniew Jewdokin, adwokat Arkadiusza B.

Jaki mógłby być motyw tego morderstwa? Najprawdopodobniej chodziło o pieniądze, które Edyta pożyczyła swojemu internetowemu narzeczonemu. Ponad 70 tys złotych.

Wzięła dwa kredyty. Ona tak była nim omotana, że nikomu nie ufała. Tylko jemu wierzyła - mówi Alicja Wieczorek, matka Edyty.

- Nie jesteśmy w stanie ustalić, gdzie jest ciało, ale poszlaki wskazują na to, że Arkadiusz B. dopuścił się zabójstwa. Moim zdaniem mamy mocny materiał poszlakowy, dlatego skierowaliśmy akt oskarżenia - informuje Paweł Nowak z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz.

Arkadiusz B. nie przyznaje się do winy. Podczas procesu odmówił składania wyjaśnień. Rozmawiać z nami nie chcieli również jego rodzice.

Zrozpaczeni rodzice Edyty Wieczorek czekają na zakończenie procesu. Chcą, aby morderca ich córki został ukarany. Dla nich Arkadiusz B. jest winny. *

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)