Nie - dla uzbrojonego proboszcza
Wracamy do historii uzbrojonego proboszcza z miejscowości Krysiaki pod Ostrołęką. Parafianie wciąż nie mogą doprosić się jego dymisji. Twierdzą, że kapelan grozi im bronią. To nie pierwsza parafia, która ma dość ks. Stanisława D. Wcześniej, po protestach wiernych, kapłan został odwołany z placówki w Bokinach. Dlaczego ponownie został proboszczem?
Po emisji reportażu na temat kontrowersyjnego proboszcza z Krysiak otrzymaliśmy wiele komentarzy. Jak się okazuje, ksiądz Stanisław D. wprowadził swój terror nie tylko tam. W poprzedniej parafii w miejscowości Bokiny, gdzie był proboszczem również dochodziło do jego skandalicznych zachowań.
Parafianie z Bokin pozbyli się uciążliwego proboszcza już kilka miesięcy temu. Niestety, mieszkańcy Krysiak nadal z proboszczem mają problem. Pisma, protesty do kurii nie przynoszą żadnych efektów. Ostatnie spotkanie z biskupem także nic nie dało.
Trzy lata temu mieszkańcy Bokin stali przed podobnym problemem. Także wtedy reakcja biskupa nie była natychmiastowa. Zanim ksiądz D. został odwołany, minął prawie rok.
Jak to się stało, że ten kontrowersyjny człowiek ponownie został proboszczem? Biskup przeniósł księdza Stanisława D. do miejscowości Krysiaki mimo, że wiedział o jego poczynaniach i dziwnym zachowaniu w poprzedniej parafii.
Kuria biskupia w Łomży milczy. Czy jest to próba wyciszenia skandalu wokół księdza Stanisława D., czy wreszcie zostanie podjęta w jego sprawie jakaś decyzja? Mieszkańcy Krysiak mają już dość niepewności. Chcą aby proboszcz jak najszybciej odszedł z parafii. Sam ksiądz nie chce z nikim rozmawiać.
- Będziemy czekali na decyzję kurii i mam nadzieję, że będzie po naszej myśli. Liczymy, że prawda zwycięży, a kłamstwa księdza wyjdą na wierzch - mówi Marek Pawelczyk, mieszkaniec wsi Krysiaki.*
* skrót materiału
Reporter: Eliza Tokarczyk, Joanna Pecht