Odciął ręce, nogi i głowę!

Odciął ręce, nogi i głowę!

Szokująca zbrodnia w Krakowie. W grudniu 2005 roku znaleziono fragment ciała kobiety - bez rąk, nóg i głowy. Ktoś wbił jej w serce nóż, a potem z zimną krwią poćwiartował ciało. Głowę kobiety znaleziono kilkanaście kilometrów od tułowia.

- W grudniu 2005 r., w parku, gdzie wypoczywają mieszkańcy Krakowa, dwójka młodych ludzi odnalazła porzucony kadłub. To było naprawdę makabryczne znalezisko, ciało ludzkie bez głowy, bez rąk, bez nóg - mówi oficer operacyjny Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Kraków, grudzień 2005 roku. W Parku Jerzmanowskich policja odnajduje fragment ludzkiego ciała - pozbawiony głowy, rąk i nóg. Wiadomo, że makabryczne znalezisko, to szczątki kobiety. Wiadomo, że ktoś wbił jej nóż w serce. Dalej są już jednak tylko pytania...  

- Zwłoki ćwiartuje się, by ułatwić sobie ich ukrycie. Wówczas można je zapakować do jakiejś torby i wynieść w całości. To się rzuca w oczy - mówi oficer operacyjny Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Zbrodni mógł dokonać psychopata, mógł dokonać człowiek o deficytach uczuć i deficytach intelektualnych, wreszcie zbrodni mógł dokonać ktoś z zemsty - mówi prof. Brunon Hołyst, ekspert kryminalistyki.

Dwa miesiące później, morderca zostawia po sobie kolejny ślad. W innej części Krakowa odnaleziona zostaje ludzka głowa. Policjanci są wstrząśnięci. Nawet ci, którym wydawało się, że w życiu widzieli już wszystko.

- Była częściowo nadjedzona przez okoliczne zwierzęta - opowiada oficer operacyjny Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Głowę znaleziono kilkanaście kilometrów od tułowia - mówi Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

- Po badaniach genetycznych ustalono, że i głowa i korpus należą do tej samej osoby. Czyli do zamordowanej kobiety - dodaje Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Sprawą makabrycznego mordu zajęli się eksperci kryminalistyki. Na podstawie czaszki odtworzyli wygląd zamordowanej kobiety. Badając szczątki, wiele dowiedzieli się też o jej życiu.

- Na pewno nie była kobietą piękną. Ma liczne urazy przeżyciowe i to takie, które wielokrotnie się powtarzały. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kobieta była bita - opowiada ekspert Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego w Warszawie.

- Miała zabliźnione obrażenia w okolicach łopatki, prawdopodobnie po gaszeniu papierosów. W czasie sekcji stwierdzono, że ta kobieta miała dosyć dużą zawartość alkoholu we krwi. Można założyć, że kobieta pochodziła z marginesu społecznego - mówi oficer operacyjny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Zamordowana, to kobieta w wieku od 35 do 60 lat. Wiadomo, że była brunetką. Wiadomo też, że była drobna i niska. Pewne jest również, że ten, kto ją zabił, dokładnie wiedział, co robi.

- Osoba, która dokonała tego zabójstwa, musiała mieć określoną wiedzę i doświadczenie w tego rodzaju czynnościach. Ciało było rozkawałkowane w sposób fachowy - mówi Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

- Morderca nie ma żadnych barier, jest przygotowany na wszystko. Nie jest wrażliwy na widok krwi, nie jest wrażliwy na ludzkie cierpienia - twierdzi prof. Brunon Hołyst, ekspert kryminalistyki.

Mimo że od morderstwa upłynęło już kilka lat do dziś nie udało się zidentyfikować zwłok kobiety. Nie udało się również odnaleźć jej kończyn. Tymczasem jej tożsamość, to klucz do schwytania mordercy. Wiele wskazuje bowiem na to, że był z nią blisko związany.

- Prawdopodobnie morderca żył z nią. Być może zamordował z jakichś bardzo emocjonalnych powodów - Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Nikt z mieszkańców Krakowa do tej pory nie rozpoznał zamordowanej kobiety. Morderca wciąż pozostaje więc na wolności. I prędzej czy później może zaatakować ponownie. *

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski rzalewski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)