Polacy chcą jego śmierci?

Polacy chcą jego śmierci?

Z Czeczenii uciekł przed pewną śmiercią. W Polsce też walczy o przetrwanie. Rusłan walczył o niepodległość Czeczenii. Był bojownikiem. Większość jego bliskich została zamordowana. Razem z żoną postanowił więc uciec do Polski. Liczył na lepsze życie. Nie dostał niczego. Od czerech lat stara się o przyznanie statusu uchodźcy. Bez niego nie ma prawa do pracy i zamieszkania w Polsce. Czy będzie musiał wrócić do ojczyzny?

- Cały czas mam przed oczami cmentarz. Większość moich bliskich tam jest: rodzice i bracia, bardzo dużo ludzi. Warunki były takie, że jednego za drugim zabierali i zabijali, gdybyśmy nie wyjechali, Rusłan też by nie żył - opowiada Aza, żona Rusłana.

Aza i Rusłan pochodzą z Czeczenii. Pobrali się w połowie lat 90-tych, w momencie bardzo trudnym, gdy umierali ich bliscy i przyjaciele. Wtedy wierzyli jeszcze, że przyszłość swoją i dzieci zwiążą z niepodległym państwem czeczeńskim.  

Tak się jednak nie stało. Uciekali przed bombardowaniem i śmiercią. Uciekli do Polski.

- W Czeczenii najsmutniejszy dzień przeżyłam, kiedy nie mogłam pochować swojej matki z powodu niekończących się bombardowań. Cztery dni to trwało. Nie było nawet pół godziny, żeby wykopać grób i pochować ją - opowiada Aza, żona Rusłana.

W czasie pierwszej wojny czeczeńskiej Rusłan był bojownikiem, w czasie drugiej dostarczał partyzantom żywność i udzielał pomocy humanitarnej. Jego nowonarodzony syn - Ahmad, bardzo bał się wojny. Rusłan też się bał. Większość jego walczących kolegów została zamordowana. Razem z żoną postanowili uciekać na zachód. Miała do nich dojechać reszta rodziny.

- Gdybym mogła cofnąć czas, to wzięłabym ze sobą więcej członków rodziny, zwłaszcza młodszego brata, bo on chciał wyjechać, ale były przyczyny, dla których został i teraz nie żyje - mówi Aza, żona Rusłana.

Rodzina Rusłana przedostała się do Polski. Aby zalegalizować pobyt, Rusłan rozpoczął starania o nadanie im statusu uchodźców. Tu jednak zaczęły się problemy. Mimo, że obawiali się o własne życie, nikt nie chciał potraktować ich, jak uciekinierów politycznych.

- Tak naprawdę nie zachodzą przesłanki, które potwierdzałyby, ze pan Rusłan żywi uzasadnioną obawę przed prześladowaniami - twierdzi Rafał Rogala, prezes Urzędu do Spraw Cudzoziemców.

Aby udowodnić swój czynny udział w pierwszej wojnie czeczeńskiej, Rusłan przedstawił film nagrany przez kolegę amatorską kamerą. Był nagrywany pomiędzy walkami, a także podczas bombardowań. Film przedstawia sceny z życia bojowników. Jednym z nich jest Rusłan.

- Bardzo trudno było ten film ściągnąć tutaj. Gdyby dostał się on w niepowołane ręce, osobom na nim przedstawionym mogłoby grozić realne niebezpieczeństwo, w tym i panu Rusłanowi. Część osób przedstawionych na tym filmie już nie żyje - zginęli w różnych okolicznościach - informuje Dawid Cegiełka, pełnomocnik Rusłana ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

- Film nie może świadczyć o fakcie, że pan Rusłan brał udział w walkach, tylko o fakcie, że był przebrany w mundur - twierdzi Rafał Rogala, prezes Urzędu do Spraw Cudzoziemców.

Czeczeński dom Azy i Rusłana został zbombardowany, w Polsce również nie mają domu ani nawet szans na dom i pracę. Brak statusu uchodźców zabrania im prawa do pracy i zamieszkania w Polsce. Od 4 lat walczą o możliwość legalnego pobytu. Mimo to, Rusłana przesłuchano w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców tylko raz. Nic dziwnego, że prezes urzędu nie ma pojęcia o dowodach w sprawie Rusłana. Spytaliśmy czy wzięto pod uwagę film przedstawiający sceny z życia bojowników. Prezes nie wiedział.

Żeby dowiedzieć się, czy wzięto, czy nie wzięto pod uwagę taśmy pan prezes udał się po pomoc do innych urzędników. Zapomniał, że nadal jest przez nas nagrywany.

Oto fragment rozmowy prezesa z urzędnikami:

"- Robi się jakaś głębsza sprawa. Zarzucają mi, dlaczego nie wzięliśmy pod uwagę taśmy. Nie wiem, dlaczego nie wzięliśmy pod uwagę taśmy.

- Może w jakiejś decyzji jest odniesienie do odniesienie do tej taśmy. Trzeba byłoby to jeszcze raz przejrzeć. Może jest, w którymś z tych kolejnych postępowań jest odniesienie do tej taśmy."


Czy prezes Urzędu do Spraw Cudzoziemców i jego pracownicy odniosą się do nagrania przedstawionego przez Rusłana? Jak dokładnie wyglądały ich narady za zamkniętymi drzwiami? O tym już w następnej Interwencji. *

* skrót materiału

Reporter:Katarzyna Handerek