Polska jej nie chce
Czuję się Polką. Rosja to dla mnie obcy kraj, nie znam tam nikogo. Wychowałam się w Polsce i chcę tutaj zostać - mówi szesnastoletnia Jana. Dziewczyna, wraz z matką i bratem ma zostać deportowana do Rosji. Rodzina od 13 lat przebywa w Polsce. Jana z przerażeniem myśli o powrocie do swojego kraju. Urzędnicy są jednak bezwzględni.
Jana jest Rosjanką. Ma 16 lat. Do Polski przyjechała 13 lat temu razem z matką, która chciała dorobić się na handlu z Polakami. Kobieta sprzedawała papierosy i mydło.
Matka Jany wyszła za Polaka, urodziła dziecko. Po kilku latach rozwiodła się i zaczęła nadużywać alkoholu. Pracowała coraz mniej. Nie miała, za co utrzymać rodziny.
- Matka Jany została zatrzymana, ponieważ była w stanie nietrzeźwym na targowisku miejskim. W sądzie rejonowym w Gdańsku toczy się sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej Marii nad jej małoletnimi dziećmi - informuje Ilona Buła, wiceprezes Sądu Rejonowego w Gdańsku.
Jana trafiła do pogotowana opiekuńczego, jej dwuletni brat do domu dziecka, a matka dla ośrodka dla cudzoziemców. Cała trójka ma zostać deportowana do Rosji. Dla Jany to prawdziwa tragedia. Dziewczyna nawet nie mówi po rosyjsku.
- Matka nie dostała w Polsce zezwolenia na pobyt, dlatego że związek małżeński z obywatelem polskim został rozwiązany przez rozwód - mówi Jan Węgrzyn, dyrektor generalny Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.
W Rosji Jana nie zna nikogo. Nawet swojego ojca. Ani Jana ani jej matka nie wyobrażają sobie tam życia. Nie wiedzą, co się z nimi stanie.
Jana uczy się w polskim liceum, ma tu przyjaciół. Jest zdolna i pracowita. Chce iść na studia. W Polsce oczywiście.
Urząd do spraw Repatriacji i Cudzoziemców jest nieugięty. Matka Jany nie zalegalizowała swojego pobytu w Polsce. Dlatego decyzja o deportacji nie mogła być inna. Dobro Jany nie ma znaczenia. Przepisy są przepisami.
Decyzje urzędu zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich. Dopatrzył się w niej pewnych nieprawidłowości.
- Powinno się przynajmniej wysłuchać, co ona ma do powiedzenia na temat wydalenia jej z terytorium Polski. To nie zostało uczynione i to jest podstawą skargi Rzecznika Praw Obywatelskich do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - mówi Stanisław Trociuk, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jedyna szansą, żeby Jana pozostała w Polsce, jest pozbawienie praw rodzicielskich matki i ojca dziewczynki. Problem w tym, że nie wiadomo gdzie przebywa ojciec Jany, a polski sąd nie może zaocznie pozbawić praw rodzicielskich obywatela rosyjskiego.
Nie wiadomo, czy Jana zostanie w Polsce. Trzeba czekać na wynik postępowania. Jedno jest pewne - jeśli dziewczyna wyjedzie, będzie to dla niej tragedia. Gdy myśli o wyjeździe z Polski, w jej oczach pojawiają się łzy.*
*skrót materiału
Reporterzy: Aneta Krajewska, Ewa Szczepaniak