Porady prawne mechanika-ślusarza
Pani Irena i pani Anna z Jeleniej Góry potrzebowały porady prawnej. Trafiły do Grzegorza W. 27-latek przekonywał, że jest prawnikiem. Kobiety dały mężczyźnie pieniądze bez wahania. W sumie 900 zł. Nie przypuszczały, że z wykształcenia jest on mechanikiem-ślusarzem i w ten sam sposób oszukał kilkanaście innych osób.
Panie Irena i Anna nie chcą pokazać twarzy. Kilka miesięcy temu chciały skorzystać z pomocy prawnej. Miały problemy lokalowe. Pani Annie prawnika poleciła koleżanka. Pani Irena znalazła ogłoszenie na jednym ze słupów w Jeleniej Górze.
- Mówił, że był aplikantem adwokata, że zna prawo i ma szerokie znajomości w urzędzie - opowiada pani Anna, oszukana przez Grzegorza W.
Mężczyzna przychodził do klientów. Nie miał własnego biura. Cena jego usług zależała od stopnia trudności załatwienia sprawy. Obie Panie dały mężczyźnie pieniądze bez wahania.
- Dałam mu za usługę 300 zł. W to wliczał kserokopie pism, które mu przekazałam - opowiada pani Anna, oszukana przez Grzegorza W.
- Powiedział, że za te sprawy, które chciałam załatwić weźmie 1400 zł plus dwa koniaki i dwie czekolady dla pań z sądu, to będę miała umorzone koszta sadowe. Zdążyłam mu dać 600 zł - mówi pani Irena, oszukana przez Grzegorza W.
Podający się za prawnika 27-letni Grzegorz W. był już wcześniej karany - także za oszustwa. Jak się okazało, ma wykształcenie zawodowe. Jest mechanikiem-ślusarzem. Dwa tygodnie temu został zatrzymany przez jeleniogórską policję.
- Przesłuchaliśmy 12 osób, które są pokrzywdzonymi przez pseudoprawnika. Policjanci twierdzą, że osób poszkodowanych i oszukanych jest jeszcze więcej - informuje Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Adam Kurzydło z Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze dodaje: - Grzegorz W. przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów. Zadeklarował pełną współpracę z prokuraturą i ujawnienie wszystkich osób pokrzywdzonych - dodaje.
Grzegorz W. wielokrotnie zmieniał numery swoich telefonów. Klienci po wpłaceniu pieniędzy tracili z nim kontakt. My także próbujemy skontaktować się z nim telefonicznie. Bezskutecznie. Udało się za to spotkać go osobiście. Grzegorza W. zastaliśmy w jego mieszkaniu w Jeleniej Górze.
- W sumie wziąłem około 10 tys. zł. Od jednej kobiety wziąłem 6 tys. zł To będzie około 10-20 osób - powiedział Grzegorz W.
- Moje podejrzenia zaczęły się, kiedy ten pan napisał pierwsze z pism. Dzieci w podstawówce trochę lepiej sformułowałyby te pisma, a one miały iść do urzędu - mówi pani Anna, oszukana przez Grzegorza W.
Oto oryginalna pisownia jednego z pism pseudoadwokata - Grzegorza W:
- "z uwagi na to że dosłownie dwa kroki jest do pomieszczeń kuchennych i sanitarnych chcielibyśmy mieć z mężem też chorym odrobinę luksusu w tej sprawie"...
- "nadmieniam żę całe trzecie piętro to jest klatkę współnie ze wszystkimi lokatorami i za moją namową odnowiliśmy bo było takie dziadostwo żę nieszło wyjść na korytarz"...
- "mając na uwadze swoje jak i męża zdrowie które pomału się kurczy chciałabym aby pan prezydent nie robił problemów w w.w sprawie o zamienię mieszkania"
Okazuję się, że mężczyzna wszystkie podania pisał tu w jednej z jeleniogórskich kafejek internetowych.
Nasze bohaterki nie wierzą w to, że odzyskają swoje pieniądze. Dalej nie mogą zrozumieć, jak mogły być tak naiwne i zaufać obcej osobie. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Łosiewicz