Porwał dzieci do Polski
Ona Dominikanka, on Polak. Pobrali się kilka lat temu w San Marino. Życie po ślubie nie było jednak sielanką. Od dwóch lat są w separacji. Mają dwoje dzieci. To bliźnięta Norbert i Ambra. Zgodnie z postanowieniem Sądu w San Marino ojciec mógł je widywać tylko dwa razy w tygodniu. Polak nie mógł tego wytrzymać i wywiózł dzieci do Polski. Trwa walka o dzieci.
Pani Yudelka Rivera Valenzuela z Dominikany od kilku lat mieszka w San Marino. Tam poznała swojego męża Marka Szyszkowskiego. Pani Yudelka myślała, że z tym człowiekiem będzie szczęśliwa. Niestety, problemy zaczęły się zaraz po ślubie.
Małżeństwo od dwóch lat jest w separacji. Ma dwoje dzieci. To bliźnięta Norbert i Ambra. Zgodnie z postanowieniem Sądu w San Marino pan Marek mógł je widywać tylko dwa razy w tygodniu. W sierpniu ubiegłego roku postanowił wyjechać z San Marino. Porwał dzieci i wywiózł je do Polski.
- Zostawiłam dzieci z mężem, byłam w pracy. Wtedy porwał dzieci - mówi Yudelka Rivera Valenzuela.
Sąd w San Marino pozbawił Marka Szyszkowskiego praw rodzicielskich. Zrozpaczona matka postanowiła przyjechać do Polski by odzyskać dzieci. Pomaga jej w tym wynajęty detektyw.
- Namierzyłem miejsce pobytu ojca pana Marka Szyszkowskiego. Do tej pory trwa jednak swoisty ping pong między prokuratorami, sądami i policją - twierdzi Arkadiusz Andała z biura detektywistycznego w Katowicach.
- W mojej sprawie nic się nie dzieje. Nie rozumiem tego, ponieważ mam wyrok. Pokazywałam go policji, ale do tej pory nic dla mnie nie zrobili - mówi Yudelka Rivera Valenzuela.
Udało nam się skontaktować z ojcem Norberta i Ambry. Umówiliśmy się z nim na spotkanie.
-Sądy sądami, a stosunki z dziećmi są stosunkami z dziećmi. Tym bardziej, że próbowałem utrzymywać z żoną kontakt. Ktoś powinien zadać sobie pytanie, co się z nią działo przez ostatnich 5 miesięcy - twierdzi Marek Szyszkowski.
Marek Szyszkowski stara się teraz o oficjalne potwierdzenie polskiego obywatelstwa dla Norberta i Ambry. Nie zamierza oddawać dzieci matce. Twierdzi, że nie powinny wracać do San Marino.
- Interwencja policji i detektywa na pewno jest stresująca dla dzieci. Naszym zdaniem policja powinna powiadomić najbliższy sąd opiekuńczy, który zadecyduje, kto ma sprawować opieką nad dziećmi do czasu zakończenia konfliktu - mówi Wiesława Lipińska, Rzecznik Prasowy Biura Rzecznika Praw Dziecka.
Walka o opiekę nad bliźniakami trwa. Pani Yudelka i pan Marek wnieśli sprawy do sądu. Ojciec o powierzenie mu praw rodzicielskich. Matka o możliwość kontaktu z Norbertem i Ambrą. Niestety nikt nie stara się o uznanie wyroku Sądu w San Marino. To mogłoby w tej sprawie wiele zmienić. *
* skrót materiału
Reporter: Paulina Łosiewicz