Radna ponad prawem

Radna ponad prawem

Powiatowa radna ponad prawem! Polskie prawo zakazuje pełnienia funkcji publicznych osobom skazanym prawomocnym wyrokiem. Okazuje się jednak, że nie wszędzie. Irena Opalach, radna powiatowa z Pisza, została skazana prawomocnym wyrokiem za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Choć od wyroku upłynęło już kilka miesięcy, radna nie straciła żadnego z piastowanych stanowisk!

- Problem polega na tym, że radna powiatu została zatrzymana jadąc samochodem pod wpływem alkoholu. Od uprawomocnienia wyroku minęło już ponad 9 miesięcy i do tej pory w tej sprawie nic się nie stało - mówi Zdzisław Stecka, radny powiatowy z Pisza.

- Moja koleżanka i kolega dla żartu dolali mi do coli, którą piłam, alkohol i wynik był, jaki był - tłumaczy Irena Opalach, radna powiatowa z Pisza.  

- W tym przypadku widzimy, że polityka stoi ponad prawem, po prostu jest to radna koalicji, koalicja ma w naszej radzie większość - dodaje Ewa Polkowska Krupa, radna powiatowa z Pisza.

Ruciane Nida - 30 marca ubiegłego roku. Policyjny patrol zatrzymuje do kontroli samochód osobowy. Zachowanie kierowcy wydaje się funkcjonariuszom podejrzane - okazuje się, że policjanci nie mylili się.

- Samochodem kierowała pani Irena O. Podczas kontroli policjanci stwierdzili, że kierująca tym pojazdem jest w stanie nietrzeźwym. Kobieta została zbadana i okazało się, że kierowała pojazdem mając prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie - informuje Lech Kalwejt z Komendy Powiatowej Policji w Piszu.

- Pani Irena O. została skazana za to przestępstwo na karę grzywny. Zasądzono od niej świadczenie pieniężne na rzecz organizacji zajmującej się propagowaniem bezpieczeństwa w ruchu lądowym, a także zastosowano środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres dwóch lat. Wyrok ten został podany do publicznej wiadomości w miejscowej prasie - dodaje Waldemar Pałka z Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Gdy wyrok się uprawomocnił, radna powinna stracić mandat - tak stanowi ustawa o samorządach. Sprawą powinni zająć się powiatowi radni z Pisza. I zajęli się, ale tak by radna nie straciła mandatu.

- Pojawiła się propozycja wprowadzenia do porządku obrad punktu o wygaśnięcie mandatu, ale na tej samej sesji z porządku zdjęto ten punkt. Za miesiąc ponownie pojawiła się próba wprowadzenia do porządku obrad, tym razem większością głosów koalicji ta uchwała nie przeszła - opowiada Zdzisław Stecka, radny powiatowy z Pisza.

- W przypadku zapadnięcia prawomocnego wyroku sądowego orzeczonego za przestępstwo umyślne, ścigane z oskarżenia to następuje utrata prawa wybieralności i wygaśnięcie mandatu radnego, wójta, burmistrza oraz prezydenta miasta - wyjaśnia Walery Piskunowicz, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Sprawą musiał zająć się w końcu wojewoda warmińsko mazurski, który z urzędu wygasił mandat radnej . Urzędnicy popełnili jednak błąd, który sprawił, że decyzja wojewody nie była zgodna z prawem. Chodziło o drobny błąd proceduralny.

- Wojewoda wydał postanowienie o uchyleniu mandatu radnej Ireny Opalach 14 dni po tym, jak radni powiatu Piskiego zwrócili się o uchylenie tego mandatu. Jednak tu nastąpiło niedotrzymanie terminu zgodnego z ustawą o samorządzie terytorialnym - informuje Edyta Wrotek, rzecznik wojewody Warmińsko Mazurskiego.

Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że decyzja wojewody z ubiegłego roku była niezgodna z prawem. To daje radnej Irenie Opalach kilka dodatkowych miesięcy spokoju. Radna nadal uważa, że jest niewinna i zapowiada dalszą walkę. Tym bardziej, że może liczyć na poparcie koalicyjnych kolegów z rady powiatu.

- Ja piłam nieświadomie, nikt nie powiedział mi wtedy że cokolwiek jest w mojej coli. Jestem kierowcą od 26 lat i nigdy nie wsiadłam pod wpływem alkoholu do samochodu - zapewnia Irena Opalach, radna powiatowa z Pisza.

Radna ma o co walczyć - oprócz mandatu radnej jest także członkiem zarządu powiatu, a w rodzinnym Rucianem Nidzie od 20 lat zajmuje stanowisko sekretarza gminy. Burmistrzowi nie przeszkadza współpraca z osobą skazaną prawomocnym wyrokiem.

- To nie było związane z wykonywaniem jej pracy, to było po godzinach jej pracy. Ja do pani sekretarz nic nie mam, jeśli chodzi o wykonywanie jej obowiązków. Natomiast prawo powinno być jednoznaczne na tyle, żeby nie można było mówić, że tak można a nie inaczej - podsumowuje Leszek Marek Gryciuk, burmistrz Rucianego Nidy. *

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)