Seks, narkotyki i... dzieci

Seks, narkotyki i... dzieci

Szok. Coraz więcej i coraz młodsze dzieci uprawiają seks za pieniądze. Swoje usługi proponują już dwunastolatki! Zyski są ogromne. Okazuje się, że nastoletnia prostytutka własnym ciałem może zarobić nawet na... mieszkanie. Dotarliśmy do kilku z nich. Ania, Kuba i Andrzej opowiedzieli nam o swoim świecie: seksu, przemocy i narkotyków.

- Są tacy klienci, którzy nagabują: "Załatw mi jakąś świeżynkę, trzynasto, dwunastoletnią, płacę podwójnie - opowiada prostytutka z Dworca Centralnego.

Potrafią być niewinne, słodkie, zmysłowe lub wulgarne i wyuzdane. Wszystko zależy od tego, czego życzy sobie klient. Zaczynają coraz wcześniej. Ania, gdy po raz pierwszy oddała się za pieniądze, miała 16 lat. Andrzej zaczął jako piętnastolatek, Kuba - zaraz po trzynastych urodzinach. Powodów, dla których sprzedają swoje ciało jest tyle, ile nastoletnich prostytutek.  

- Zaczęłam się prostytuować, gdy miałam szesnaście lat. Gdy byłam wypędzana z domu przez mojego ojca alkoholika, jeździłam do takiego pana, któremu w zamian za nocleg, ciepły posiłek, czasami za pieniądze, po prostu oddawałam się - opowiada Ania, była prostytutka.

- Zacząłem od 15 roku życia. Na ulicy jestem od dwóch lat. Do tej pory miałem kilkuset klientów - opowiada Andrzej, 17-letnia prostytutka.

Nastoletnie prostytutki same o sobie mówią "zarazy". To skrót od określenia "za ile razy", za ile stosunków są w stanie coś sobie kupić. Im młodsze, tym drożej sobie liczą. Przykład Kuby, który zaczął się prostytuować, kiedy miał 13 lat pokazuje, że w tej branży od klienta można dostać nawet... mieszkanie.

- W najlepszych czasach dwiema randkami można było zarobić na mieszkanie - opowiada Kuba, 20-latek prostytuujący się.

- One są wtedy młode, ładne, bądź ładni. Ich usługi są zakazane, wiec cena za nie też jest wyższa - mówi Wojciech Gola, streetworker Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży Programu Stacja.

Dobrze zarabiające nastolatki są konkurencją dla starszych koleżanek i kolegów z ulicy. Ci nie przebierają w środkach, by pozbyć się nieletnich prostytutek.

- Nieletnie mają o tyle źle, że muszą po prostu wpisowe swoje dać, żeby nie zostać sklepaną przez starsze. Muszą się im przypodobać, na przykład tym, że dadzą im jakąś część od jakiegoś tam klienta - opowiada Ania, była prostytutka.

W ciągu roku policja zatrzymuje od stu do dwustu nastolatków trudniących się prostytucją. Sami funkcjonariusze mają jednak poczucie, że skala zjawiska jest o wiele większa.

- Mamy świadomość tego, że to co wykrywamy, to wierzchołek góry lodowej, że takich sytuacji jest z pewnością znacznie więcej. Tylko ani jedna, ani druga strona nie jest zainteresowana tym, żeby taki czyn wyszedł na światło dzienne - informuje Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

Nastoletnie prostytutki często sięgają po tak zwane "dopalacze". Na porządku dziennym są takie narkotyki jak marihuana i amfetamina.

- To jest dla nich jakieś obciążenie. Żeby je zneutralizować, sięgają po alkohol i narkotyki -mówi Wojciech Gola, streetworker Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży Programu Stacja.

- Narkotyki bierze się, żeby się znieczulić. Sama wiele razy tak robiłam. Wiesz, może mi się film urwie, może nie będę pamiętać - opowiada prostytutka z Dworca Centralnego.

Ostatnio ulica staje się jednak coraz mniej popularna. W dobie Internetu i telefonów komórkowych zdarza się, że tzw. "tafla" na Dworcu Centralnym - dotychczasowe miejsce spotkań prostytuujących się nastolatków i ich klientów - świeci pustkami.

- Jak coś świeżego przyjedzie, to wiesz - miesiąc, dwa i nie ma, bo dziewczyny sobie ustawią klientów na telefon i po temacie jest już - mówi prostytutka z Dworca Centralnego.

W sieci aż roi się od ogłoszeń nastoletnich prostytutek. Niektóre z nich zakładają nawet blogi. Wśród nich jest 16-letnia Monika, znana jako Sabathina. Na rozmowę przed kamerą się nie zgadza. Mailowo chętnie wyjaśnia jednak, dlaczego sprzedaje swoje ciało:

Oto fragment maila Sabathiny:

"Jestem świadoma tego, że jestem zwykłą suką, która oddaje się za kasę. Dlaczego to robię? Hmm.. Prostytucja bywa przyjemnym biznesem. Szczególnie jeśli widzisz zmarnowanego, żonatego mężczyznę, całkowicie poddanego twojej władzy i umiejętności. Wiesz, że nie bez powodu się tu znalazł. A co najważniejsze - że zatańczy, jak mu zagrasz ze strachu przed żoną. Gdyby rodzice dowiedzieli się o moim drugim życiu to z pewnością wyrzuciliby mnie z domu. W ich świecie dziwki to żałosne i niewykształcone idiotki warte pogardy."

Zdaniem specjalistów nie jest łatwo wyrwać się ze szponów prostytucji. Ten dochodowy biznes szybko wciąga młodych ludzi. Są jednak tacy, którym na szczęście się udaje.

- Nie chciałam żyć w tym brudzie, z tymi wyrzutami sumienia, z tymi snami. Nieraz mi się śniło, że mu się oddaje, że zagryzam zęby. Ja na pewno nie wrócę, nie wrócę do stania, nie wrócę do żebrania, nie wrócę do oddawania się. Ja sobie twardo z rokiem 2008 postanowiłam, ze tak już nie będzie - deklaruje Ania, była prostytutka. *

* skrót materiału

Reporter: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)