Szokująca rozmowa policjanta
Szokująca rozmowa policjanta na służbie! Na komendę w Chodzieży w Wielkopolskiem zadzwonił poszukiwany 4 listami gończymi Piotr K. Funkcjonariusz rozpoznał mężczyznę i... uciął sobie z nim przyjacielską pogawędkę. Były żarty i niewybredne epitety. Rozmowa trwała prawie 8 minut. Funkcjonariusz nie powiedział o niej przełożonym.
Oto fragment rozmowy Piotra K. z dyżurnym Komendy Powiatowej Policji w Chodzieży:
" - Ja byłem w Anglii(...)
- A mnie to tito, możesz być w Czadzie nawet.
- No to panu nie zależy? Nagroda jest przecież za mnie.
- K..., kto za ciebie da nagrodę, Piotruś powiedz? Chyba, że sam ją ufundujesz".
Czy to pogawędka dwóch dobrych kumpli? Nie. To fragment rozmowy poszukiwanego czterema listami gończymi Piotra K. z dyżurnym policji w Chodzieży - policjantem z ponad dwudziestoletnim stażem. Rozmowa z początku lutego rozpoczyna się całkiem banalnie. Ale z minuty na minutę staje się coraz ciekawsza..
"- Policja Chodzież.
- Proszę pana, z kim ja mam przyjemność?
- Z dyżurnym.
- Aha. A imię, nazwisko, stopień. Mogę wiedzieć?
- W celu? Piotruś, w jakim celu?
- No, chciałem wreszcie pogadać na temat tego, co robicie.
- Przyjedź, przyjedź do Polski, to pogadamy. A po co pier...sz takie smuty?(...)
- A mnie kiedy złapiecie? Kiedy? No, byłem teraz.
- Jak wrócisz do Polski.
- No byłem teraz.
- Pier...sz
- Byłem przecież, żeście obławę zrobili.
- No to trzeba było przyjść na komisariat i wszystko.
- Ale uciekłem wam. Za ciency jesteście.
- Ty jesteś cienki, jak Polsilver"
W Szamocinie - niewielkim miasteczku w Wielkopolsce Piotr K. jest prawdziwą sławą. 25-letniego "Popka" znają niemal wszyscy.
- Był kilkakrotnie notowany za różne przestępstwa, aktualnie jest poszukiwany 4 listami gończymi. Za oszustwo, za groźby karalne i za znieważenie funkcjonariusza publicznego - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
- Piotrusia to my znamy. Nie jest groźny, ale upierdliwy - mówi pan Franciszek, mieszkaniec Szamocina.
Nie dziwi więc fakt, że chodzieski policjant szybko zorientował się, z kim ma do czynienia. Dziwi jednak to, że dzwoniący do niego poszukiwany przestępca nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Nawet wtedy, kiedy zapowiedział swoją rychłą wizytę.
Kolejny fragment rozmowy Piotra K. z dyżurnym komendy policji w Chodzieży:
"- W Polsce będę w święta (...)
- Podpuszczasz, myślisz, że ktoś będzie cię szukał?
- Szukali.
- Chyba że sam się wpier...sz
- Wpier...ę się w Polsce?
- A co. Nie wiem czy w Polsce. K..., może w Azerbejdżanie. Co mnie to.
- Byłem w Bydgoszczy, też mnie mogliście złapać.
- O Jezu, Piotruś, k..., bohatera chcesz z siebie zrobić?
- No, nie. Dzwonię z nudów, pogadać, do starych znajomych. Bo my jak przyjaciele przecież"
Po zakończeniu "przyjacielskiej" pogawędki Piotr K. umieścił nagranie w Internecie. O rozmowie zrobiło się naprawdę głośno wtedy, gdy opublikował ją lokalny tygodnik.
- Po pobieżnej analizie prawdziwości tego nagrania doszedłem do wniosku, że jest ono godne opublikowania, chociażby z uwagi na śmieszność tej sytuacji, zabawny język. Po publikacji tego nagrania na portalu internetowym ruszyła lawinowo ilość komentarzy. Ludzie najczęściej odnosili się bardzo negatywnie do policji - mówi Kamil Sobkowiak, dziennikarz "Kuriera Chodzieskiego".
Echa rozmowy Piotrusia z dyżurnym nie cichną w Szamocinie do dziś. Większość mieszkańców nie ma wątpliwości - w starciu: poszukiwany kontra policja - jeden zero dla Piotra K.
- Myślę, że dyżurny, który odebrał ten telefon nie zdawał sobie sprawy, że może to być opublikowane. Zabrakło mu, jak to się mówi, wyczucia i tego instynktu, że ktoś robi z niego balona - twierdzi pan Henryk, mieszkaniec Szamocina.
Czy tego samego zdania jest sam zainteresowany - dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Chodzieży? Tym razem "wygadany" policjant nie jest jednak zbyt rozmowny.
- Nie mogę odpowiadać na pytania, tajemnica mnie chroni. Rzecznika trzeba pytać, on od tego jest, za to pieniądze bierze - powiedział nam dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Chodzieży.
Zgodnie z sugestią dyżurnego, udaliśmy się do rzecznika komendy policji w Chodzieży. Ten jednak też unikał odpowiedzi i usilnie odsyłał nas do swoich zwierzchników.
Komenda Wojewódzka w Poznaniu jest dla chodzieskich policjantów bezlitosna. Lista zarzutów jest długa. Dlatego wobec gadatliwego policjanta natychmiast zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
- Ten policjant nie zawiadomił żadnego ze swoich przełożonych o tych informacjach, o których dowiedział się podczas tej rozmowy. Nie sporządził żadnej notatki służbowej. Nie zapisał tego w książce przebiegu służby - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Oto jeszcze jeden fragment rozmowy Piotra K. z dyżurnym komendy policji w Chodzieży:
" - Nic ciekawego tu nie widzę na waszej stronie internetowej. Nic nie robicie. Samych pijaków łapiecie tylko na rowerze.
- To też ważne, nie?
- Ale tu gościa spotkałem, (...) kilku ludzi zastrzelił. Psychika siadła, 3 lata się leczył (...)
- Ale co trzech ludzi zastrzelił, kto?
- Nie mogę mówić nazwisk, ani nic. Odszedł. Oficerem policji był. Nie mogę mówić.
- P... nie zastrzelił trzech ludzi.
- Nie tak od razu, ale w całej swojej służbie. Nazbierało mu się.
- No to wynik zrobił, widzisz, a moje to jest marzenie cały czas."
- Nie ulega wątpliwości, że taka forma i treści wypowiadane przez tego funkcjonariusza są nie do przyjęcia - komentuje nagranie Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. *
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz ibrachacz@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
" - Ja byłem w Anglii(...)
- A mnie to tito, możesz być w Czadzie nawet.
- No to panu nie zależy? Nagroda jest przecież za mnie.
- K..., kto za ciebie da nagrodę, Piotruś powiedz? Chyba, że sam ją ufundujesz".
Czy to pogawędka dwóch dobrych kumpli? Nie. To fragment rozmowy poszukiwanego czterema listami gończymi Piotra K. z dyżurnym policji w Chodzieży - policjantem z ponad dwudziestoletnim stażem. Rozmowa z początku lutego rozpoczyna się całkiem banalnie. Ale z minuty na minutę staje się coraz ciekawsza..
"- Policja Chodzież.
- Proszę pana, z kim ja mam przyjemność?
- Z dyżurnym.
- Aha. A imię, nazwisko, stopień. Mogę wiedzieć?
- W celu? Piotruś, w jakim celu?
- No, chciałem wreszcie pogadać na temat tego, co robicie.
- Przyjedź, przyjedź do Polski, to pogadamy. A po co pier...sz takie smuty?(...)
- A mnie kiedy złapiecie? Kiedy? No, byłem teraz.
- Jak wrócisz do Polski.
- No byłem teraz.
- Pier...sz
- Byłem przecież, żeście obławę zrobili.
- No to trzeba było przyjść na komisariat i wszystko.
- Ale uciekłem wam. Za ciency jesteście.
- Ty jesteś cienki, jak Polsilver"
W Szamocinie - niewielkim miasteczku w Wielkopolsce Piotr K. jest prawdziwą sławą. 25-letniego "Popka" znają niemal wszyscy.
- Był kilkakrotnie notowany za różne przestępstwa, aktualnie jest poszukiwany 4 listami gończymi. Za oszustwo, za groźby karalne i za znieważenie funkcjonariusza publicznego - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
- Piotrusia to my znamy. Nie jest groźny, ale upierdliwy - mówi pan Franciszek, mieszkaniec Szamocina.
Nie dziwi więc fakt, że chodzieski policjant szybko zorientował się, z kim ma do czynienia. Dziwi jednak to, że dzwoniący do niego poszukiwany przestępca nie zrobił na nim żadnego wrażenia. Nawet wtedy, kiedy zapowiedział swoją rychłą wizytę.
Kolejny fragment rozmowy Piotra K. z dyżurnym komendy policji w Chodzieży:
"- W Polsce będę w święta (...)
- Podpuszczasz, myślisz, że ktoś będzie cię szukał?
- Szukali.
- Chyba że sam się wpier...sz
- Wpier...ę się w Polsce?
- A co. Nie wiem czy w Polsce. K..., może w Azerbejdżanie. Co mnie to.
- Byłem w Bydgoszczy, też mnie mogliście złapać.
- O Jezu, Piotruś, k..., bohatera chcesz z siebie zrobić?
- No, nie. Dzwonię z nudów, pogadać, do starych znajomych. Bo my jak przyjaciele przecież"
Po zakończeniu "przyjacielskiej" pogawędki Piotr K. umieścił nagranie w Internecie. O rozmowie zrobiło się naprawdę głośno wtedy, gdy opublikował ją lokalny tygodnik.
- Po pobieżnej analizie prawdziwości tego nagrania doszedłem do wniosku, że jest ono godne opublikowania, chociażby z uwagi na śmieszność tej sytuacji, zabawny język. Po publikacji tego nagrania na portalu internetowym ruszyła lawinowo ilość komentarzy. Ludzie najczęściej odnosili się bardzo negatywnie do policji - mówi Kamil Sobkowiak, dziennikarz "Kuriera Chodzieskiego".
Echa rozmowy Piotrusia z dyżurnym nie cichną w Szamocinie do dziś. Większość mieszkańców nie ma wątpliwości - w starciu: poszukiwany kontra policja - jeden zero dla Piotra K.
- Myślę, że dyżurny, który odebrał ten telefon nie zdawał sobie sprawy, że może to być opublikowane. Zabrakło mu, jak to się mówi, wyczucia i tego instynktu, że ktoś robi z niego balona - twierdzi pan Henryk, mieszkaniec Szamocina.
Czy tego samego zdania jest sam zainteresowany - dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Chodzieży? Tym razem "wygadany" policjant nie jest jednak zbyt rozmowny.
- Nie mogę odpowiadać na pytania, tajemnica mnie chroni. Rzecznika trzeba pytać, on od tego jest, za to pieniądze bierze - powiedział nam dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Chodzieży.
Zgodnie z sugestią dyżurnego, udaliśmy się do rzecznika komendy policji w Chodzieży. Ten jednak też unikał odpowiedzi i usilnie odsyłał nas do swoich zwierzchników.
Komenda Wojewódzka w Poznaniu jest dla chodzieskich policjantów bezlitosna. Lista zarzutów jest długa. Dlatego wobec gadatliwego policjanta natychmiast zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
- Ten policjant nie zawiadomił żadnego ze swoich przełożonych o tych informacjach, o których dowiedział się podczas tej rozmowy. Nie sporządził żadnej notatki służbowej. Nie zapisał tego w książce przebiegu służby - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Oto jeszcze jeden fragment rozmowy Piotra K. z dyżurnym komendy policji w Chodzieży:
" - Nic ciekawego tu nie widzę na waszej stronie internetowej. Nic nie robicie. Samych pijaków łapiecie tylko na rowerze.
- To też ważne, nie?
- Ale tu gościa spotkałem, (...) kilku ludzi zastrzelił. Psychika siadła, 3 lata się leczył (...)
- Ale co trzech ludzi zastrzelił, kto?
- Nie mogę mówić nazwisk, ani nic. Odszedł. Oficerem policji był. Nie mogę mówić.
- P... nie zastrzelił trzech ludzi.
- Nie tak od razu, ale w całej swojej służbie. Nazbierało mu się.
- No to wynik zrobił, widzisz, a moje to jest marzenie cały czas."
- Nie ulega wątpliwości, że taka forma i treści wypowiadane przez tego funkcjonariusza są nie do przyjęcia - komentuje nagranie Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. *
* skrót materiału
Reporter: Irmina Brachacz ibrachacz@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)