Tragedia we Wrocławiu: Rodzice nadal w szoku
Ten wypadek wstrząsnął całą Polską. We Wrocławiu dwoje dzieci wypadło z okna mieszkania na 8 piętrze. Siedmioletnia dziewczynka z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitala. Czteroletni chłopczyk zmarł na miejscu. Dzieci pozostawione były bez opieki. Ich matka wyszła na chwilę do sklepu, a ojciec był w pracy. Rodzice zostali objęci opieką psychologów.
Całą Polską wstrząsnęła w ubiegłym tygodniu wiadomość o potwornej tragedii. We wtorek tuż przed południem na jednym z wrocławskich osiedli rozegrał się dramat. Dwójka małych dzieci wypadła z okna z 8 piętra wieżowca.
- Chłopczyk już spadł. Widziałem jak dziewczynka zsunęła się z anteny satelitarnej i upadła na ziemię - opowiada Andrzej Garbacik, sąsiad matki dzieci.
Dziewczynka cudem przeżyła fatalny upadek. Doznała jednak wielu obrażeń i natychmiast została przewieziona do jednego z wrocławskich szpitali. Tam, pod czujnym okiem lekarzy wraca do zdrowia. Niestety, czteroletni chłopiec zmarł, mimo szybko podjętej reanimacji. Okazało się, że dzieci były w domu same.
- Dzieci przebywały w domu bez opieki, ojciec był w pracy, natomiast matka wyszła na kilkanaście minut do sklepu - opowiada Artur Staniszewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Matka dzieci - Albina E. nie wróciła ze sklepu do domu. Zniknęła. Po tragicznym wypadku policja poszukiwała ją przez półtora dnia. Obawiano się, że kobiecie w stanie szoku po tragedii może stać się krzywda. Jednak w środę wieczorem policjantom udało się odnaleźć matkę. Lekarze skierowali ją do szpitala psychiatrycznego na obserwację.
- Pacjentka jest objęta pomocą terapeutyczną, jest w głębokim szoku, trudno powiedzieć, ile to potrwa i jakie będą następstwa tej traumy - mówi Leszek Dudkowski ze szpitala psychiatrycznego we Wrocławiu.
Po wstępnych przesłuchaniach ustalono, że matka dzieci nie jest obywatelką Polski. Okazało się także, że do momentu odnalezienia jej przez policję, przebywała w domu swoich krewnych.
Sąsiedzi twierdzą, że rodzina cieszyła się bardzo dobrą opinią. Dzieci zawsze otoczone były szczególną troską i opieką. Wszyscy z wielkim bólem wspominają koszmarny dzień. Ojciec dzieci objęty jest specjalistyczną opieką psychologa. Teraz zajmuje się córką. Nie ma siły rozmawiać o tragedii. *
* skrót materiału
Reporter: Eliza Tokarczyk (Telewizja Polsat)
- Chłopczyk już spadł. Widziałem jak dziewczynka zsunęła się z anteny satelitarnej i upadła na ziemię - opowiada Andrzej Garbacik, sąsiad matki dzieci.
Dziewczynka cudem przeżyła fatalny upadek. Doznała jednak wielu obrażeń i natychmiast została przewieziona do jednego z wrocławskich szpitali. Tam, pod czujnym okiem lekarzy wraca do zdrowia. Niestety, czteroletni chłopiec zmarł, mimo szybko podjętej reanimacji. Okazało się, że dzieci były w domu same.
- Dzieci przebywały w domu bez opieki, ojciec był w pracy, natomiast matka wyszła na kilkanaście minut do sklepu - opowiada Artur Staniszewski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Matka dzieci - Albina E. nie wróciła ze sklepu do domu. Zniknęła. Po tragicznym wypadku policja poszukiwała ją przez półtora dnia. Obawiano się, że kobiecie w stanie szoku po tragedii może stać się krzywda. Jednak w środę wieczorem policjantom udało się odnaleźć matkę. Lekarze skierowali ją do szpitala psychiatrycznego na obserwację.
- Pacjentka jest objęta pomocą terapeutyczną, jest w głębokim szoku, trudno powiedzieć, ile to potrwa i jakie będą następstwa tej traumy - mówi Leszek Dudkowski ze szpitala psychiatrycznego we Wrocławiu.
Po wstępnych przesłuchaniach ustalono, że matka dzieci nie jest obywatelką Polski. Okazało się także, że do momentu odnalezienia jej przez policję, przebywała w domu swoich krewnych.
Sąsiedzi twierdzą, że rodzina cieszyła się bardzo dobrą opinią. Dzieci zawsze otoczone były szczególną troską i opieką. Wszyscy z wielkim bólem wspominają koszmarny dzień. Ojciec dzieci objęty jest specjalistyczną opieką psychologa. Teraz zajmuje się córką. Nie ma siły rozmawiać o tragedii. *
* skrót materiału
Reporter: Eliza Tokarczyk (Telewizja Polsat)