Uwaga - zabójcze leki na odchudzanie!
Nielegalne, zagrażające życiu tabletki od lekarza! Doktor Enkhjargal D. w swoim prywatnym gabinecie w Warszawie sprzedawała leki na odchudzanie. W rzeczywistości swoim klientom oferowała silny psychotropowy środek, który mógł doprowadzić do śmierci. To kolejna lekarka, która dorabiała sprzedając zakazane leki. Trzy tygodnie temu po naszej interwencji policja zamknęła gabinet Khaliuny D., która oferowała klientom podobne, zakazane w Polsce, pigułki.
- Te leki nie szkodzą, ja sama je biorę, ja wiem, jestem lekarzem - zapewnia Enkhjargal D.
- To jest niezgodne z etyką zawodu lekarza, ona wie, że tam jest sibutramina (pochodna amfetaminy - przyp.red.) - mówi prof. dr hab. Zbigniew Fijałek z Narodowego Instytutu Leków.
To już kolejny gabinet, w którym lekarka sprzedawała nielegalne, zagrażające życiu leki. Tym razem to lekarka Enkhjargal D. Pacjentów przyjmowała na jednym z warszawskich osiedli.
- Mówiła, że lekarstwa są nieszkodliwe dla zdrowia, że to wyciągi z ziół, albo mieszanki z ziół, które nie mają żadnych skutków ubocznych - mówi pani Małgorzata, która zażywała leki od Enkhjargal D.
Przypomnijmy: trzy tygodnie temu dzięki naszej interwencji została zatrzymana Khaliunaa D., która sprzedawała silny psychotropowy lek na bazie amfetaminy - "Miaozi".
Khaliunaa D. pracowała w jednym z warszawskich szpitali, dorabiała sprzedając nielegalnie leki zagrażające życiu. Szpital nie wyciągnął wobec niej żadnych konsekwencji. Nadal odbywa tam staż.
Dwa miesiące temu pani Katarzyna i Małgorzata trafiły do doktor Enkhjargal D. Nie przypuszczały, ze tabletki odchudzające, które zażywały, są na bazie amfetaminy. Liczba tabletek odchudzających, które brały kobiety mogły je zabić. Za miesięczną kurację musiały zapłacić około 400 złotych.
- Było mi bardzo zimno, czułam suchość w ustach, miałam problemy ze snem. Nie wiedziałam, że te leki są na bazie amfetaminy i mogą szkodzić - mówi pani Katarzyna, która zażywała leki od Enkhjargal D.
Odwiedziliśmy Enkhjargal D. w jej gabinecie. Lekarka od razu zaproponowała nam tabletki na odchudzanie.
- Dostanie pani tabletki odchudzające, one przyśpieszają metabolizm, oczyszczają go z toksyn. Leki "Miaozi" było bardzo dobre, teraz mamy "Menzitang". Posiadamy wszystkie analizy. Jeżeli chodzi o sibutraminę, to tutaj jej nie ma. Tabletki nie stwarzają żadnych zagrożeń, to są ziołowe preparaty - zapewniała nas Enkhjargal D.
- Zaczęłam coraz mniej spać, nie chciało mi się w ogóle jeść, do tego stopnia, że myśl o jedzeniu wywoływała o mnie mdłości. Zmuszałam się do tego, żeby cokolwiek zjeść w ciągu dnia - opowiada pani Małgorzata, która zażywała leki od Enkhjargal D.
- Jest to bardzo silna substancja. Sprzedawana jest na receptę i może być stosowana tylko pod kontrolą lekarza. Stosując ten lek trzeba co jakiś czas wykonywać badania krwi i badania wątrobowo-nerkowe, żeby sprawdzić, czy nie doszło do uszkodzenia narządów wewnętrznych - mówi prof. dr hab. Zbigniew Fijałek z Narodowego Instytutu Leków.
Po naszej interwencji, Enkhjargal D. została zatrzymana. Jej gabinet zamknięto.
- Nasza reakcja była możliwa dzięki współpracy z dziennikarzami Interwencji, którzy poinformowali nas, że taki punkt istnieje. W gabinecie znaleźliśmy różnego rodzaju specyfiki, które nie są prawnie dopuszczone w Polsce, które nie posiadały żadnych polskich oznaczeń i były bardzo przeterminowane - informuje Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji.
Tak jak w przypadku poprzedniej lekarki, nie wiadomo jednak na jak długo udało się powstrzymać działalność Enkhjargal D. Gabinet Khaliunay D. otwarto bowiem już... następnego dnia. *
* skrót materiału
Reporter: Justyna Burdon