Wojna o most

Wojna o most

Jest most, nie ma drogi dojazdowej. Mieszkańcy Popardowej koło Nowego Sącza nie mogą korzystać z mostu na rzece Kamienica. Powód? Droga do mostu przechodzi przez prywatny teren. Mieszkańcy Popardowej przegrali z właścicielem sprawę w sądzie. Czy teraz będą musieli pokonywać rzekę wpław?

- To jest skandal, wstyd i hańba, żeby urząd gminy jako instytucja nie potrafił sobie poradzić z jednym człowiekiem - mówi Daniel Gawłowicz, użytkownik mostu na rzecze Kamienica.

Droga dojazdowa do mostu na rzece Kamienica w Popardowej koło Nowego Sącza. Jej użytkownicy mówią, że istniała od zawsze. Korzystali z niej ich dziadowie i ojcowie. Znaczenie drogi wzrosło, gdy w latach osiemdziesiątych wybudowano most na rzece.  

- Całe życie wszyscy, którzy tu żyli, chodzili tą drogą - przekonuje Stefan Horowski, użytkownik mostu na rzecze Kamienica.

- Most i droga powstały około 20 lat temu i wszyscy mieszkańcy, którzy byli właścicielami tych terenów wyrazili na to zgodę - mówi Ronald Ciborowski z Urzędu Gminy w Nawojowej.

Gmina utwardziła drogę, jednak przebiegała ona przez prywatne tereny rolników. Prawie dziesięć lat temu jedną z takich działek kupił Andrzej M. Nowy właściciel sądownie starał się zabronić sąsiadom przechodzenia przez jego posesję. Ci ostatni udowadniali przed sądem, że droga powinna tam pozostać. Nie udało się, bo nie mieli niezbitych dowodów, że przez 30 lat przebiegała dokładnie tym samym szlakiem.

- Sąd posłużył się zdjęciem lotniczym zrobionym w 1973 roku, podczas powodzi stulecia. Stwierdził, że czasami ta droga była przesunięta. Ale jak była powódź, to automatycznie ta droga mogła być zalana i przesunięta - mówi Grzegorz Horowski, użytkownik mostu na rzecze Kamienica.

Mieszkańcy korzystający z drogi mówią, że Andrzej M. po korzystnych dla siebie dwóch wyrokach zaczął zasypywać drogę, a potem grodzić swoją posesję.

Próbowaliśmy skontaktować się z Andrzejem M. i od niego dowiedzieć się, czy są szanse porozumienia z sąsiadami. Jednak właściciel gruntu z drogą pośrodku nie chciał z nami rozmawiać.

- Pan M. sobie życzy żebyście państwo opuścili ten teren - powiedział nam policjant z posterunku policji w Nawojowej, którego wezwał Andrzej M.

Jednak po dwóch godzinach Andrzej M. sam do nas zadzwonił. Mężczyzna twierdzi, że to jego sąsiedzi nie przystają na kolejne propozycje wytyczenia drogi w innych miejscach. A on sam chciał w nową drogę zainwestować własne pieniądze. Z kolei sąsiedzi przekonują, że Andrzej M. tylko udaje, że chce załatwić tę sprawę.

- Muszę z nimi walczyć. Za te pieniądze, które poszły na prawników wybudowałbym drogę z bruku, z pozłacanymi barierkami - mówi Andrzej M.

Barierki, choć niekoniecznie pozłacane, przydadzą się na pewno, gdy przeforsowany zostanie wariant drogi proponowany przez gminę w Nawojowej i Andrzeja M. Droga miałaby przebiegać? zboczem góry.

- Mamy opracowanie geologiczne, które jednoznacznie stwierdza, że droga w tym miejscu nie może istnieć, to jest teren osuwiskowy - mówi Grzegorz Horowski, użytkownik mostu na rzecze Kamienica.

Ekspertyza wykonana przez specjalistę z Nowego Sącza rzeczywiście podważa celowość wykonania drogi na skarpie. Jednak istnieje druga ekspertyza, wykonana na zlecenie Andrzeja M. A z tej wynika, że nie ma przeciwwskazań dla drogi w tym miejscu.

- Myślę, że gmina powinna zastanowić się czy nie nabyła fragmentu tej nieruchomości, gdzie jest droga z mocy prawa. Ustalić wszystkie przesłanki, czy korzystała, użytkowała i ponosiła nakłady związane z tą nieruchomością - mówi Andrzej Rakowicz, radca prawny. *

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar - Szczerba epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)