Wyrok na Rospudę
Decyzja zapadła. Obwodnica Augustowa będzie przebiegać przez Dolinę Rospudy. W obronie cennego torfowiska stanęli nawet zagraniczni naukowcy. Decydenci byli jednak nieugięci. Podjęli decyzję, za którą Polsce być może przyjdzie zapłacić słone kary narzucone przez Unię Europejską.
Pomysł budowy na cennym torfowisku obwodnicy Augustowa poparli: wojewoda podlaski, minister środowiska i władze Augustowa
- Obwodnica jest potrzebna, bo to jest droga śmierci. Niedawno zginęła tu 17-letnia dziewczyna - mówi Leszek Cieślik, burmistrz Augustowa.
Choć decydenci podkreślają, że most i Via Baltica przez Dolinę Rospudy to najmniejsze zło, to właśnie ono może okazać się "drogą śmierci" dla natury.
Tej inwestycji sprzeciwili się: Rzecznik Praw Obywatelskich, organizacje ochrony przyrody, a także znani ludzie kultury.
- Apelujemy o ochronę Doliny Rospudy i zachowanie jej w niezniszczonym stanie - mówi aktor Artur Barciś.
- Nikt nie chce, żeby drogi tam nie było. Niech będzie kilka czy kilkanaście kilometrów dalej - dodaje Stanisław Sojka, muzyk i piosenkarz.
Na nic zdały się jednak protesty i 150 tysięcy podpisów pod petycją do prezydenta Rzeczypospolitej. Decyzja o budowie mostu nad Doliną Rospudy zapadła w ostatni piątek. Nie pomogły argumenty za ochroną cennych gatunków roślin i torfowiska. Nic nie wskórali nawet zagraniczni naukowcy.
- Widziałem dużo torfowisk w Niemczech, Francji, Białorusi, Rosji. Dolina Rospudy to unikalne torfowisko, jakie istnieje jeszcze na zachód od Uralu - twierdzi dr Hans Joosten, specjalista od ekologii torfowisk z Uniwersytetu w Greifswaldzie.
- Drzewa w Dolinie Rospudy są już naznaczone różową farbą. Pójdą pod topór. Według ekologów, to około 20 - 25 tysięcy drzew - mówi dr Włodzimierz Kwiatkowski z Politechniki w Białymstoku.
Organizacje ekologiczne protestują. Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich również.
- Zdaniem rzecznika alternatywa była. Można było tę obwodnice przeprowadzić w innym miejscu - mówi Dariusz Chaciński z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
W Chodorkach, na skraju obszaru objętego programem Natura 2000 miałaby przebiegać alternatywna trasa Via Baltica, dłuższa o 45 kilometrów. Chcą jej obrońcy Doliny Rospudy, ale nie chcą drogowcy.
- To jest nie do przyjęcia. Jest to wariant dłuższy, pochłonie więcej czasu - twierdzi Jerzy Doroszkiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku.
Trasy alternatywnej nie chcą też rolnicy. Wieszają na ekologach psy, bo trasa podzieliłaby ich gospodarstwa. Via Baltica pójdzie więc przez rzadkie gatunki storczyków i nad unikatowymi torfowiskami. Drzewa pod topór mogą pójść już za dwa tygodnie. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)