50 kilometrów po nadzieję

50 kilometrów po nadzieję

Heroiczna walka matki o zdrowie córki. Pani Joanna codziennie jeździ z dzieckiem 50 kilometrów na rehabilitację! 8-letnia Estera cierpi na porażenie mózgowe i przepuklinę oponowo-rdzeniową. Dzięki pomocy dyrektor przedszkola integracyjnego matka dostała od gminy zwrot za bilety. Niestety, podróże są bardzo wyczerpujące. Kobieta nie ma sił i pieniędzy na dalszą rehabilitację.

- Pomimo skromnych środków finansowych robię dużo, ale to można robić rok, dwa, a później, boję się, że nie dam rady - mówi Joanna Róż, matka chorej Estery.  

To krzyk rozpaczy pani Joanny - matki chorej Estery. Dotknięte przez los nie potrafią poradzić sobie z trudnościami życia. Wszystko zaczęło się osiem lat temu. Estera urodziła się ciężko chora.

Życie pani Joanny i jej dziecka nigdy nie było łatwe. Kika tygodni po porodzie Estera przeszła operację głowy. Po kilku tygodniach pojawiały się kolejne choroby: przepuklina oponowo-rdzeniowa i porażenie mózgowe. Ojciec Estery nie interesował się dzieckiem nigdy.

Po dwóch latach walki o zdrowie i życie Estery, wydawało się, że problemy przynajmniej częściowo rozwiązują się. Pani Joanna poznała mężczyznę, który od sześciu lat opiekuje się Esterą. Dostali małe mieszkanie socjalne. Niestety, w wiosce Podośno, ponad 50 kilometrów od Gorzowa.

Dwa lata temu, by usprawnić dziecko umysłowo i ruchowo, pani Joanna zapisała córkę do oddalonego o ponad pięćdziesiąt kilometrów od przedszkola integracyjnego. Niestety dojazd musi zapewnić sobie sama. Każdego dnia pani Joanna o szóstej rano pieszo pokonuje z Esterą kilka kilometrów, aby dojść do przystanku. Potem półtorej godziny jazdy autobusem.

Pani Joanna nie pracuje. Od świtu do godziny 16, czyli do zamknięcia przedszkola, czeka na córkę na korytarzu. Musi, bo dziewczynka wymaga co kilka godzin cewnikowania.

Zgodnie z ustawą o systemie oświaty gmina musi zapewnić transport dla dzieci niepełnosprawnych. Niestety nie zapewniła. W końcu pomocy udzieliło pani Joannie przedszkole. Po pisemnej interwencji dyrektorki przedszkola - opieka społeczna dała pieniądze na...bilety autobusowe.

- Będziemy wnioskować do właściwej instytucji o dofinansowanie zakupu samochodu przystosowanego do przewozu osób niepełnosprawnych - powiedział nam Stanisław Kozłowski, burmistrz Ośna Lubuskiego.

Sprawa transportu dla Estery, jak twierdzą urzędnicy jest otwarta. Zanim jednak zostanie rozwiązana, pani Joanna musi o córkę walczyć sama. Zdobyć pieniądze na rehabilitację. Możliwości jednak nie ma żadnych. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail (Telewizja Polsat)