Abecadło homoseksualistów w szkołach

Abecadło homoseksualistów w szkołach

Czy polskie dzieci będą uczyć się o gejach i lesbijkach? Na ten kontrowersyjny pomysł wpadł Robert Biedroń, homoseksualista i autor "Tęczowego Elementarza" - książki o związkach między osobami tej samej płci. Robert Biedroń chce, aby elementarz czytano w szkołach, a nawet w kościołach. Opinie na ten temat są podzielone.

- Potrzebujemy takiej elementarnej wiedzy na temat osób homoseksualnych. Dobrze byłoby, gdyby w każdym domu obok Biblii znalazł się "Tęczowy Elementarz" - mówi Robert Biedroń, autor "Tęczowego Elementarza".

"Tęczowy Elementarz" to książka o gejach i lesbijkach. Zarówno jej tytuł - odnoszący się do znanego nam wszystkim elementarza Mariana Falskiego - jak i treść wywołały burzę. W elementarzu, który znamy wszyscy czytamy: "Ala ma kota", a w "Tęczowym Elementarzu": - Ala ma Tosię, a Tomek ma Asa - cytuje Robert Biedroń, autor "Tęczowego Elementarza".  

Książkę o gejach i lesbijkach Robert Biedroń - dyżurny gej Rzeczpospolitej chce wprowadzić do szkół jako lekturę uzupełniającą. Zgłosi ją do Ministerstwa Edukacji Narodowej w najbliższych dniach.

"Tęczowy Elementarz" w szkole. Skąd taka nazwa? Bo tęcza to symbol środowiska homoseksualistów.

Prowokator Biedroń w swoich planach idzie jednak dalej. Chce, by czytano jego książkę nie tylko w szkołach...

- Myślę, że ona szybciej trafi na plebanię, niż do polskich bibliotek szkolnych, bo to księża szczególnie są zainteresowani tym tematem i będą z wypiekami na twarzy, często pod kołdrą czytali "Tęczowy Elementarz" - przypuszcza Robert Biedroń.

Książkę będą musieli ocenić eksperci - między innymi od etyki - i dopiero po ich opinii zapadnie decyzja. Jaka? Nie wiadomo, bowiem opinie dotyczące "Tęczowego Elementarza" są podzielone. Nawet wśród ministrów edukacji.

- Nowy elementarz w szkole? Jeśli będą pozytywne opinie ekspertów, nie widzę przeszkód, dla których nie mogłaby to być literatura pomocnicza - twierdzi Krystyna Łybacka, była Minister Edukacji Narodowej.

- Kto propaguje w placówkach oświatowych homoseksualizm lub inne zboczenia seksualne, podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny - ostrzega z kolei Mirosław Orzechowski, były Wiceminister Edukacji Narodowej.

A co sami nauczyciele i uczniowie na tę propozycję. W warszawskim gimnazjum nr 42 byli odważni i otwarci na dyskusję. Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele.

- Uważam, że to jest kompletnie bezsensowne pisać książki o homoseksualizmie, jakby to było oddzielne królestwo, oddzielny świat - twierdzi Kacper Andrychowski, gimnazjalista.

- Wprowadzenie takiej książki ma sens. Bardzo często brak tolerancji wynika z niewiedzy o innym człowieku - przekonuje Marietta Ścibek, również gimnazjalistka.

Inicjatywa organizacji walczących o tolerancję dla homoseksualistów idzie dalej. Będą następne książki i programy. Tak przynajmniej zapowiadają.

- Homoseksualizm jest bardzo ważnym tematem w szkole podstawowej. Dzieci używają słów: "pedał", "ciota", choć nie wiedzą, co one znaczą - przekonuje Marta Abramowicz, koordynator programów edukacyjnych "Kampania Przeciw Homofobii".

Innego zdania jest Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu: - Gdyby ustępować takim ludziom, jak pan Biedroń, to dzisiaj mielibyśmy już do czynienia z propagandą homoseksualną w szkołach, a za parę lat dokładnie to, co na Zachodzie: małżeństwa homoseksualne, adopcję dzieci, obsceniczne parady, a w końcu prześladowania i represje pod adresem tradycyjnej rodziny.

Być może tęczowa książka dla szkół to początek walki homoseksualistów o swoje prawa. Niektóre środowiska chcą walczyć o legalizację związków partnerskich, a potem nawet o adopcje! *

* skrót materiału

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)