Bity i głodzony przez syna
Pobity, skopany i poniżony przez własnego syna! 68-letni Hubert Biwo wychował bestię. Jego syn, Herald B. choć utrzymywał się z renty ojca, bił go i odmawiał mu jedzenia. Zwyrodniałego syna aresztowano po jednej z licznych awantur. Za znęcanie się nad ojcem grozi mu do 10 lat więzienia. Wycieńczony mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Sąd w Gliwicach aresztował 39-letniego mężczyznę, który fizycznie i psychicznie znęcał się nad swoim ojcem. Wycieńczony mężczyzna, po anonimowym telefonie, w ciężkim stanie trafił do szpitala.
- Nieraz słyszałam przez ścianę jak dziadek krzyczał, aby go zostawić - opowiada Kazimiera Macioszek, sąsiadka pana Huberta.
Gliwice-Łabędy. To dzielnica, wydawać by się mogło zapomniana przez wszystkich. Brak pracy, perspektyw i życiowa bezradność. To tam bezwzględny syn psychicznie i fizycznie znęcał się nad ojcem.
- Syn mnie kopał. Zachowywał się jak wieprz - mówi Hubert Biwo, katowany przez syna.
Cierpiący na poważne schorzenie nóg Hubert Biwo pozostawał pod opieką syna. O tym, że w jego mieszkaniu dochodzi do dramatycznych scen poinformowała policję anonimowa osoba.
- Po wejściu, policjanci zobaczyli obłożnie chorego, starszego mężczyznę. Wyglądał makabrycznie. Jego syn był pijany - opowiada Marek Słomski z policji w Gliwicach.
39-letni Harald B. został aresztowany. Prokuratura postawiła mu zarzut znęcania się nad ojcem ze szczególnym okrucieństwem. Głodzony mężczyzna trafił do szpitala w Pyskowicach koło Gliwic.
Brat bitego mężczyzny nie zdawał sobie sprawy, że w mieszkaniu dzieją się makabryczne sceny.
- Nic nie wiedziałem. Ja jestem po zawale, więc sam jeżdżę po szpitalach - mówi Józef Biwo, brat głodzonego mężczyzny.
Sąsiadka, która mieszka za ścianą twierdzi, że informowała zarządcę budynku o awanturach w mieszkaniu pana Huberta. Dziwi ją brak reakcji ze strony urzędników, tym bardziej że siedziba zarządcy mieści się w tej samej kamienicy, w której mieszka poszkodowany.
Pan Hubert korzystał z pomocy Opieki Społecznej do czerwca 2004 roku. Po uzyskaniu świadczeń emerytalnych z ZUS-u przestał korzystać z tej formy pomocy. Jak mówią pracownicy opieki, mieszkał wtedy sam. Kiedy rok temu dostał wysoki spadek, pojawił się syn, który do tej pory nie mieszkał z ojcem. I zaczął się dramat. Teraz przed panem Hubertem nowe, miejmy nadzieję lepsze życie.
- Znaleźliśmy miejsce w domu pomocy społecznej, gdzie pan Józef będzie mógł przebywać po leczeniu - zapewnia Iwona Baluszek z Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach. *
* skrót materiału
Reporter: Aleksandra Piotrowska