Dziadkowie pili, dziecko zmarło
Jedenastomiesięczny Norbert zakrztusił się pokarmem i zmarł. Był pod opieką pijanych dziadków. Halina i Stanisław K. mieli około dwóch promili alkoholu we krwi! Małżeństwo było rodziną zastępczą dla swoich czterech wnuków. Za taką "opiekę" grozi im do 5 lat więzienia.
Tragedia wydarzyła się w bloku na jednym z dębickich osiedli. Około godziny 20 na pogotowie zadzwonił mieszkaniec osiedla. Prosił o przyjazd do nieprzytomnego dziecka. Gdy przyjechała karetka - było już niestety za późno...
- Gdy przyjechaliśmy dziecko już nie żyło - mówi Patrycja Kosińska, lekarz pogotowia.
Lekarka natychmiast wezwała policję. Został powiadomiony także prokurator. W mieszkaniu zastali kompletnie pijanych dziadków dziecka: 61-letnią Halinę K. i 65-letniego Stanisława K.
- W lokalu mieszkali dziadkowie i matka z czwórką dzieci. W tym czasie matki w mieszkaniu nie było - informuje Wenancjusz Matysek z Komendy Powiatowej Policji w Dębicy.
- Halina K. miała około 2,3 promila alkoholu we krwi, a Stanisław K. około 2 promili. W takim stanie nie powinni opiekować się dziećmi - mówi Jacek Żak z Prokuratury Rejonowej w Dębicy.
W domu była jeszcze trójka wnuczków Haliny i Stanisława K. Lekarze zdecydowali się zabrać je do szpitala. Jedno z nich było chore.
- Najmłodszy ma biegunkę wirusową. Gdyby dzieci były zdrowe, to zostałyby zawiezione do ośrodka opiekuńczego. Ponieważ jeden chłopczyk był chory, zostały skierowane do oddziału szpitalnego - wyjaśnia Marzena Podhorecka ze Szpitala Powiatowego w Dębicy.
Już w 2006 roku sąd rodzinny za nadużywanie alkoholu odebrał matce prawa rodzicielskie do trójki starszych dzieci. Ojcowie nimi się nie interesowali. Ten sam sąd ustanowił dziadków rodziną zastępczą dla dzieci. Opiekę nad 11 miesięcznym Norbertem nadzorował - teoretycznie - kurator.
- Nigdy nie był wpuszczany. Dziadkowie do domu nie wpuszczali nikogo. Tam były burdy pijackie. Teraz od roku trochę ucichło, ale 36 lat tu mieszkam i przez te 36 lat wiecznie pijani chodzili - opowiada Jadwiga Kubalica, sąsiadka Haliny i Stanisława K.
Większość sąsiadów niechętnie mówi o tej rodzinie. Chociaż widzieli, że nadużywa się tam alkoholu, policję rzadko wzywano. Sąsiedzi bali się.
- Jak mąż żył to dzwoniłam na policję. Teraz się boję - mówi Jadwiga Kubalica, sąsiadka Haliny i Stanisława K.
Pijani dziadkowie zostali zatrzymani przez policję. Do tej pory nie udało się ustalić, gdzie przebywa matka dzieci.
Sekcja zwłok dziecka wykazała, że mały Norbert zakrztusił się pokarmem. Podczas przesłuchania babcia powiedziała, że piła piwo, aby: "prace domowe szły lepiej". Prokuratura postawiła dziadkom zarzuty.
- Zarzut dotyczy narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci 11-miesięcznego Norberta W. - informuje Jacek Żak z Prokuratury Rejonowej w Dębicy.
Nieodpowiedzialnym dziadkom grozi do 5 lat więzienia. O losie trójki pozostałych dzieci zadecyduje sąd. *
* skrót materiału
Reporter: Olga Hałabud