Horror na granicy
Horror na granicy. Przez strajk polskich celników kolejki na przejściach granicznych sięgały kilkudziesięciu kilometrów. Niektórzy kierowcy na odprawę czekali nawet tydzień. Ich frustracja narastała z każdym dniem. Z obawy przed zamieszkami na przejściach pojawiła się policja.
W zeszłym tygodniu polscy celnicy zafundowali kierowcom ciężarówek prawdziwy horror. Z powodu ich protestu kolejki samochodów ciężarowych na przejściach granicznych sięgały nawet kilkudziesięciu kilometrów. Na przejściu granicznym w Korczowej kierowcy liczyli do odprawy już nie godziny, ale dni.
- Gdyby taki minister nie mył się przez tydzień, to by zastanowił się nad tym, czy dać tym ludziom pieniądze - nie kryje oburzenia Janusz Filipiak, kierowca TIR-a.
Rozmowy celników z rządem trwały kilka dni. W tym czasie w Korczowej udało się odprawić tylko kilkadziesiąt samochodów ciężarowych. Niektórzy w kolejce czekali nawet tydzień. Kierowcy radzili sobie, jak tylko mogli.
- Dajemy sobie radę, ale posadziłbym tych celników w samochodach na te 20-40 godzin i zobaczył, jak oni by sobie radzili - mówi jeden z kierowców TIR - a.
Po kilku dniach stania w kolejce zmęczeni kierowcy nie kryli już swojej wściekłości. Przestali też wierzyć w zapewnienia celników, że odprawa wkrótce ruszy.
Każde pojawienie się funkcjonariusza służby celnej budziło w kierowcach dużo emocji. Z obawy przed zamieszkami na przejściach pojawiła się nawet policja.
31 stycznia celnicy przyjęli ofertę rządu i zaakceptowali zaproponowane warunki. Mają dostać około 500 zł podwyżki i większą ochronę prawną. Sytuacja na przejściach granicznych ma się poprawić, ale rozładowanie kilometrowych kolejek może jeszcze długo potrwać. *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht