Jak działa komornik?
Rodzinny dom Elżbiety Rydzewskiej ma trafić do jej siostry Aliny K. Tak zdecydował sąd. Ponieważ kobieta nie chce go opuścić, sprawą zajął się komornik. Zgodnie z prawem ma on eksmitować panią Elżbietę do lokalu wskazanego przez Alinę K. Problem w tym, że jeden z właścicieli tego mieszkania o nowej lokatorce nie chce słyszeć. Co na to komornik?
- Jeżeli są tam kłódki, to my je zdejmiemy, a to, że właściciel nie godzi się przyjąć eksmitowanej, to mnie nie interesuje - mówi komornik, która ma eksmitować Elżbietę Rydzewską.
Tak działa w Polsce komornik. Wszystko zgodnie z prawem. Komornika bowiem obowiązuje jedynie wyrok sądu. Kolejna eksmisja jest po prostu jego pracą.
- Powiedziałam: eksmituję do lokalu tymczasowego - mówi komornik.
- To wierzyciel musi zapewnić lokal zastępczy - informuje Andrzej Kulągowski wiceprezes Krajowej Rady Komorniczej.
Rodzina, konflikt i eksmisja jakich wiele. Pojechaliśmy do Płońska, żeby przyjrzeć się procedurze komorniczej. Do naszej redakcji wysłano bowiem taką oto wiadomość: "W poniedziałek ma się odbyć eksmisja ludzi na bruk, ponieważ właścicielka lokalu, do którego miała być eksmitowana moja teściowa, nie zgadza się na to. Pani komornik powiedziała, że do eksmisji i tak dojdzie, gdyż wyrzuci rzeczy należące do teściowej przed bramę budynku."
Pani Rydzewska mieszkała w rodzinnym domu od lat. Z rodzicami, córką i 10-letnią wnuczką. Nie jest jedynaczką, dlatego po śmierci rodziców rozpoczęła się w sądzie sprawa o podział majątku. Sprawę wygrała jej siostra, Alina K. Do niej należy dom, a siostrę musi spłacić. Problem polega na tym, że pani Rydzewska domu opuścić nie chce.
- Jestem bardzo związana z tym domem. Tym bardziej, że matka umierając powiedziała mi, żeby w obce ręce tego nie oddać - opowiada Elżbieta Rydzewska.
- Chciałam to przejąć dobrowolnie, zgodnie z wyrokiem sądu. Nie wpuszczono mnie jednak. Była policja, ale ona w tych sprawach specjalnie nie interweniuje. W tej chwili jestem właścicielką zza płotu. Nie mogę nawet wejść do tej nieruchomości - mówi Alina K., siostra pani Elżbiety.
Alina K. jako właściciel posesji zgłosiła sprawę komornikowi. Prawo stoi po jej stronie. Aby jednak komornik mógł eksmitować panią Rydzewską, siostra musi zapewnić jej lokal tymczasowy. Spłacić ją może dopiero po eksmisji.
- Skierowałam sprawę do komornika, wskazaliśmy pomieszczenie, do którego można eksmitować - mówi Alina K., siostra pani Elżbiety.
Lokalu tymczasowego komornik sprawdzać nie musi. Takie jest w Polsce prawo. Opiera się jedynie na umowie najmu, którą przedstawia mu wierzyciel. Pojechaliśmy do lokalu wskazanego przez Alinę K.
- Nie zgadzam się, żeby ta kobieta była tu eksmitowana. Umowa wynajmu sporządzona była za moimi plecami, ja o niczym nie wiedziałam. Przypadkowo dowiedziałam się, że lokal wynajęty jest bez mojej zgody - mówi Barbara Kowalska, współwłaścicielka posesji.
Komornik eksmisję odwołał. Powód? Brak dostępu do wskazanego przez wierzyciela lokalu. Pani Rydzewska twierdzi, że nie wyprowadzi się z rodzinnego domu. Jej siostra zapowiada: eksmisja będzie! *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher