"Jestem niewinny"

"Jestem niewinny"

Polak podejrzany o brutalny gwałt i usiłowanie zabójstwa Brytyjki. Jakub T. twierdzi, że jest niewinny. Mimo to, polski sąd zdecydował, że mężczyzna będzie sądzony w Wielkiej Brytanii. Polak obawia się niesprawiedliwego wyroku. Brytyjska policja ma dowody - nagrania z kamer przemysłowych i badanie DNA. Czy to jednak przesądza o winie Polaka? Dlaczego prokuratura i policja nie sprawdziły dowodów przedstawionych przez Brytyjczyków?

Jakub T. ma 24 lata. Jest podejrzany o to, że w lipcu ub. roku w Exeter napadł, zgwałcił, i usiłował zabić 48-letnią Brytyjkę. Miesiąc temu został zatrzymany w Polsce. Decyzją poznańskiego sądu jego proces odbędzie się w Wielkiej Brytanii.

- Sąd bada tylko i wyłącznie przesłanki formalne, związane z wydaniem takiej osoby. Kwestia uznania tej osoby za winną bądź niewinną to już przedmiot orzekania przed sadem brytyjskim - mówi Jarema Sawiński z Sądu Okręgowego w Poznaniu.  

Jeden z dowodów, którymi dysponuje brytyjska policja to nagranie z kamery przemysłowej zainstalowanej na ulicach Exeter. Widać na nim, jak Jakub razem ze swoja siostrą i koleżankami wraca z pubu do domu. Nagle oddziela się od grupy.

- W połowie drogi zdecydował się odejść od nas, skręcić do hotelu, gdzie pracował, żeby wziąć papierosy - mówi Aleksandra Tomczak, siostra Jakuba, która była z nim w Exeter.

Jakub T, twierdzi, że w pracy zagadał się kolegą. Po kilkudziesięciu minutach wrócił do domu.

Na drugim nagraniu, którym dysponuje brytyjska policja mężczyzna, najprawdopodobniej sprawca brutalnego gwałtu idzie za ofiarą. Brytyjska policja twierdzi, że może to być Jakub.

- Kuba miał koszulkę w kratkę z kołnierzykiem. Za to sprawca miał piłkarski T-shirt - mówi Aleksandra Tomczak, siostra Jakuba.

W sierpniu zeszłego roku Jakub wrócił do Polski. Trzy miesiące później brytyjska policja zwróciła się do niego o próbkę DNA. Brytyjczycy na podstawie nagrań z kamery przemysłowej odnaleźli Jakuba w Poznaniu. Mężczyzna poddał się badaniu dobrowolnie.

Wynik badania był podstawą do wydania europejskiego nakazu aresztowania. Według brytyjskiej policji DNA Jakuba jest zgodne z DNA pozostawionym przez sprawcę w ciele ofiary.

- 10 badanych cech powinno z całą pewnością umożliwić prawidłową ocenę. Ale gdy wystąpią nawet nieznaczne niezgodności takie badanie powinno być rozszerzone - mówi prof. Ryszard Słomski, genetyk i biegły sądowy,

- Nie wiemy ile cech zgadza się z DNA Jakuba. Informacje w europejskim nakazie aresztowania są bardzo skąpe. Tam nie ma dowodów, nie ma ekspertyzy DNA, tylko 3 zdania na temat wyniku - mówi Mariusz Paplaczyk, adwokat Jakuba T.

Materiał genetyczny z ciała ofiary pobrano dwa dni po gwałcie. Według polskich specjalistów może to zaburzyć wynik badania.

Brytyjscy śledczy, jak do tej pory, nie wzięli pod uwagę billingu z telefonu siostry Jakuba. W trakcie kiedy grupa się rozdzieliła, Aleksandra kilka razy dzwoniła do brata, pytała się kiedy będzie.

- Z tego billingu wynika, iż Jakub odebrał kilka połączeń. Rozmawiał z siostrą, więc w tej samej chwili nie mógł dokonać tak brutalnego gwałtu - mówi Mariusz Paplaczyk, adwokat Jakuba T.

Polski wymiar sprawiedliwości nie bada dowodów. Na podstawie europejskiego nakazu aresztowania Jakub musi być deportowany do Wielkiej Brytanii. To tam ma odbyć się jego proces. Przed brytyjską ławą przysięgłych złożoną z mieszkańców rejonu gdzie doszło do przestępstwa. *

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl 

(Telewizja Polsat)