Komu służy ta afera?

Komu służy ta afera?

Kolejny skandal z udziałem lekarzy? Pracownicy Szpitala Klinicznego Akademii Medycznej w Białymstoku mieli uśmiercać pacjentów dla organów do przeszczepu. Prokuratura nie znalazła dowodów. Wszystko wskazuje na to, że aferę rozpętał lekarz Wojciech S., który w ten sposób mści się za wyrzucenie z pracy. Afera w Białymstoku może mieć fatalne skutki. Pacjenci coraz rzadziej godzą się na oddawanie organów.

Wojciech S. to były pracownik Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Lekarz, którego "rewelacje" wstrząsnęły całą Polską.

Według doniesień "Gazety Polskiej" w białostockim szpitalu pracowali łowcy narządów. Anestezjolodzy mieli podawać pacjentom duże dawki środka usypiającego - Tiopentalu, po to by pobrać ich narządy do przeszczepów.  

- Osoba, która składa takie doniesienie, działa na szkodę lekarzy i szpitala - oburza się Bogusław Poniatowski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Akademii Medyczej w Białymstoku.

Prokuratura prowadzi już śledztwo w tej sprawie. Choć nikomu nie postawiła zarzutów, atmosfera w szpitalu jest napięta.

- Jest za wcześnie, by mówić o uśmiercaniu osób. Zebrany materiał dowodowy nie potwierdza zeznań tego lekarza - mówi Adam Kozub z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Pacjenta, który jest w śpiączce, przynajmniej dwukrotnie bada zespól trzech lekarzy różnych specjalności. Nie mogą stwierdzić śmierci mózgowej pacjenta, jeżeli w organiźmie są resztki Tiopentalu.

- Śpiączka, którą się bierze pod uwagę przy kwalifikowaniu do pobrania organów, nie może powstać w wyniku działania środków farmakologicznych - mówi prof. Janusz Wałaszewski z Centrum do Spraw Transplantacji "Poltransplant".

Za lekarzami "murem" stają także pacjenci. Zarówno ci po, jak i przed operacją serca.

Ale śledztwo w sprawie domniemanego usypiania i uśmiercania pacjentów trwa. Najdziwniejsze jest to, że toczy się od grudnia 2005 roku, a sprawa wyszła na jaw dopiero teraz. Najpierw zajmowała się nim Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, potem przekazała sprawę do Białegostoku.

Wojciech S. zniknął. Nie odbiera telefonu. Mieszkańcy podbiałostockiej wsi Suchonia, w której doktor ma okazałą posiadłość, też niewiele wiedzą.

Wiele wskazuje na to, że aferę w tym szpitalu celowo rozpętał jego były lekarz - Wojciech S. Kilka lat temu chciał usunąć ze stanowiska swojego szefa - obecnego kierownika Kliniki. Zorganizował prowokację z wręczeniem łapówki. Gdy szyta grubymi nićmi prowokacja wyszła na jaw, doktor Wojciech S. musiał pożegnać się pracą - teraz miałby się mścić.

"Afera" w Białymstoku może mieć fatalne skutki. Drogich przeszczepów serca, wątroby i nerek może być jeszcze mniej - pacjenci coraz rzadziej godzą się na oddanie organów.

Kontrowersyjny lek usypiający Tiopental zarekwirowała prokuratura. Sprawę - niezależnie od postępowania prokuratorskiego - zbada specjalna komisja powołana przez ministra zdrowia. *

* skrót materiału

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)