Lekarze zignorowali wyniki badań

Lekarze zignorowali wyniki badań

Lekarze zignorowali wyniki badań, mężczyzna zmarł. Marcin Szmania trafił do szpitala w Rydułtowach z silnym bólem brzucha. Miał zawroty głowy, wymiotował. Wyniki wykazały, że poziom cukru w jego organizmie prawie czterokrotnie przekraczał normę! Mimo to, lekarze podali mu kroplówkę z glukozą. Mężczyzna zapadł w śpiączkę cukrzycową. Potem zmarł.

- Syn miał ponad trzykrotnie przekroczony stan cukru, ale lekarze zignorowali to. Dostawał kroplówki w postaci glukozy. To spowodowało zwiększenie cukru do 600 jednostek - mówi Czesław Szmania, ojciec Marcina.

- Lekarzom zarzuca się to, iż badając Marcina S. po przyjęciu do szpitala w sposób rażący zignorowali oni wyniki badań laboratoryjnych, jak również doprowadzili do opóźnienia prawidłowego leczenia i dalszego rozwoju powikłań u pacjenta, wskutek czego pacjent zmarł - informuje Rafał Figura z Prokuratury Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim.  

Dwudziestoczteroletni Marcin Szmania trafił do Miejskiego Szpitala w Rydułtowach prawie rok temu. Mężczyzna skarżył się na zawroty głowy, bóle brzucha, wymiotował.

Został przyjęty na chirurgię przez ordynatora oddziału Stanisława M i jego zastępcę Jerzego K. Pierwsze badania, które zrobiono Marcinowi, jednoznacznie wskazywały na wysoki poziom cukru we krwi. Norma była przekroczona ponad trzykrotnie.

- Lekarze stwierdzili, że to choroba wrzodowa żołądka i że syn musi czekać do piątku na gastroskopię - opowiada Czesław Szmania, ojciec Marcina.

Wysoki poziom cukru w organiźmie mężczyzny nie zaniepokoił jednak lekarzy. Z ich diagnozy wynikało, że pacjent ma wrzody. Niewiele zastanawiając się, podali choremu kroplówkę z ... glukozą.

- Nikt z lekarzy nie zwrócił na to uwagi i syn przez cztery dni dostawał kroplówki w postaci glukozy - mówi Czesław Szmania, ojciec Marcina.

- Nasze postępowanie nie zwiększyło poziomu cukru. Taką butelkę glukozy na dobę, to każdy z nas szybciej spali nie jedząc - zapewnia Stanisław M., ordynator oddziału chirurgii, który przyjął Marcina do szpitala.

Po czterech dniach pobytu w szpitalu Marcin był już w bardzo ciężkim stanie.

Mężczyzna zapadł w śpiączkę cukrzycową i został przekazany na oddział chorób wewnętrznych.

- W momencie przeniesienia go, poziom cukru wynosił prawie 600 jednostek. Był w śpiączce cukrzycowej. Niestety, tego cukru nie można było już zbić na tyle, by syn doszedł do zdrowia - opowiada Czesław Szmania, ojciec Marcina.

Rodzina zmarłego chciała dowiedzieć się, jak to możliwe, że nikt nie zauważył jego wyników cukru. Opinia biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi była jednoznaczna. Na tej podstawie Stanisław M. oraz Jerzy K. usłyszeli zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta.

- W toku śledztwa zgromadzono opinie biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej z Łodzi i sprawa została zakończona skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko dwóm lekarzom zatrudnionym w Szpitalu Miejskim w Rydułtowach. Zarzuca się im przyczynienie się w sposób nieumyślny do śmierci pacjenta - informuje Rafał Figura z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.

Lekarze nie czują się winni. Obydwaj nadal pracują w szpitalu. Dlaczego? Bo jeden z nich, ordynator oddziału chirurgii twierdzi, że cukier mógł być podwyższony z wielu powodów. *

* skrót materiału

Reporter: Aneta Mierzwa