Liczyli na opiekę - zostali bez majątku

Liczyli na opiekę - zostali bez majątku

Oddali swój majątek w zamian za dożywotnią opiekę. Teraz mogą trafić do domu starców. Natalia i Tadeusz Mroczkowie z Zalesia Dolnego koło Warszawy przekazali swój dom i działkę siostrzenicy pana Tadeusza. Agnieszka S. w zamian za posiadłość wartą około 500 tysięcy złotych miała dożywotnio opiekować się wujostwem. Kobieta chce ich jednak oddać do domu opieki.

Natalia i Tadeusz Mroczkowie 12 lat temu przekazali dom i działkę w podwarszawskim Zalesiu Dolnym siostrzenicy pana Tadeusza. Agnieszka S. została właścicielką posiadłości wartej około 500 tysięcy złotych w zamian za dożywotnią opiekę nad wujostwem.

- Była zobowiązana do sprawowania całkowitej opieki nad wujostwem. Opłacania wszelkich rachunków, wykupywania lekarstw i opiekowania się działką, budynkiem i mieszkańcami - wylicza Krzysztof Liwiński, krewny państwa Mroczków.  

Na początku nic nie zapowiadało konfliktów. Obdarowana Agnieszka S. zamieszkała z państwem Mroczek. Gdy wyszła za mąż, do domu wprowadził się też jej mąż Piotr. A potem urodził się syn.

- Dopóki wujkowie byli sprawni, wszystko było dobrze. Kiedy zaczęli wymagać opieki, bo wujek miał operację serca, zaczęły się konflikty. Podobno, kiedy po operacji serca pan Piotr odbierał wujka ze szpitala, powiedział mu: "Jeżeli lekarze cię nie wykończyli, to my cię teraz wykończymy" - opowiada Krzysztof Liwiński, krewny państwa Mroczków.

- Największą wadą mojego męża jest to, że on nie jest bogaty z domu, nie ma prawa jazdy, nie ma samochodu. I cała złość obraca się przeciwko niemu - twierdzi Agnieszka S., która dostała majątek za dożywotnią opiekę.

Ponad rok temu Agnieszka i Piotr S. wyprowadzili się z domu państwa Mroczków. Nie odwiedzają swoich dobroczyńców, mimo, że ci wymagają całodobowej opieki. Tadeusz Mroczek przeszedł operację serca, dwa udary mózgu i wymaga rehabilitacji. Jego żona choruje na chorobę Alzheimera. Miesiąc temu Agnieszka S. zatrudniła do opieki pielęgniarkę środowiskową. Na... dwie godziny dziennie.

- Ta pani ma zaniki pamięci. Ona w ogóle nie powinna zostawać bez opieki. Moja praca jest zupełnie niewystarczająca - twierdzi Małgorzata S., pielęgniarka środowiskowa, która opiekuje się państwem Mroczek.

- W tej chwili wujek jest w szpitalu. Jestem w kontakcie z opiekunką społeczną w szpitalu. Chcemy umieścić go razem z ciocią w domu opieki - mówi Agnieszka S., która dostała majątek za dożywotnią opiekę.

- Nie ma tak, że pozbywam się kłopotów i oddaję kogoś do domu starców. To jest złamanie umowy. Przecież ona się zobowiązała do zapewnienia im dożywotniego utrzymania, ubrania, światła, wyżywienia i opału. Do odpowiedniej pomocy, pielęgnowania w chorobie i starości - twierdzi Andrzej Mironowicz, adwokat.

Jednak pozew sądowy złożony przez państwa Mroczków w Sądzie Rejonowym Warszawa Mokotów został odrzucony, ze względów formalnych. *

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)