Matka zostawiła szóstkę dzieci

Matka zostawiła szóstkę dzieci

Dała im 50 zł, telefon komórkowy i wyjechała na kilka dni. Najstarsza córka Sylwii K. ma 12 lat, najmłodsza zaledwie trzy miesiące. To właśnie jej płacz zaniepokoił sąsiadów, którzy wezwali policję. Beatka z podejrzeniem zapalenia płuc trafiła do szpitala. Pozostałe dzieci do domu dziecka.

- Zostawiła trzymiesięczne dziecko ze swoją córką Sarą, która ma dwanaście lat. Ona nigdy nie była z nią na spacerku. Nikt nawet nie wiedział, kiedy urodziła to dziecko - opowiada sąsiadka Sylwii K.

O matkach, które pozostawiły swoje dzieci opowiadaliśmy już wielokrotnie. Powody były różne. Alkohol, brak środków do życia, patologia. Matki zostawiały dzieci bez opieki bądź porzucały. Dla kobiet zaczął się konflikt z prawem, a dla dzieci nowe życie. Niestety, najczęściej w domu dziecka.  

Jedną z kolejnych wyrodnych matek jest Sylwia K. Kobieta mieszka w Gdyni. Ma szóstkę dzieci. Najstarsza z nich - Sara ma dwanaście lat, najmłodsza Beatka zaledwie trzy miesiące.

- Ona nadużywa alkoholu, ktoś ją ciągle bije. Już w ciąży chodziła pijana. W ósmym miesiącu ciąży policjanci zabrali ją z piaskownicy. Dopiero dwa tygodnie przed porodem przestała pić - wspomina sąsiadka Sylwii K.

- Ta rodzina była pod naszą opieką w 2003 roku, kiedy mieszkała jeszcze w innym miejscu. Wówczas było w niej troje dzieci. Od czasu, kiedy przeprowadzili się na inną ulicę, nie dostaliśmy żadnych sygnałów, że dzieje się tam coś złego - mówi Maja Opinc-Bennich z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni.

Kilka dni temu jednak sąsiedzi zainteresowali się rodziną. Około godziny 23 policjanci odebrali anonimowe zgłoszenie.

Policjanci zostali poinformowani o tym, że w domu 33 - letniej Sylwii K. od kilku dni przebywa szóstka jej dzieci bez opieki. Matka prawdopodobnie wyjechała do konkubenta Andrzeja W.

- Drzwi otworzyła dwunastoletnia dziewczynka. Z relacji dzieci wynikało, że matka przebywa prawdopodobnie u ojca tych dzieci. Przed opuszczeniem mieszkania zostawiła 50 złotych i telefon komórkowy. Próby nawiązania z nią kontaktu przez policjantów zakończyły się niepowodzeniem - informuje Tomasz Wojaczek z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.

Najmłodsza dziewczynka, trzymiesięczna Beatka z podejrzeniem zapalenia płuc natychmiast trafiła do szpitala. Pozostałe dzieci do domu dziecka.

- Dzieci ogólnie są w dobrym stanie. Potrzebują dużo ciepła i spokoju. To są dla nich trudne chwile, aklimatyzują się. Otoczone są opieką psychologiczną i pedagogiczną - zapewnia Elżbieta Żynda z Dom Dziecka w Gdyni.

Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania Sylwii K. Została zatrzymana, kiedy wracała do domu kilka dni po zabraniu dzieci.

- Wyjaśniła motywy swojego działania. Niestety dla policjantów te motywy są niewiarygodne, tak samo dla prokuratora, który podjął decyzję o objęciu jej dozorem policyjnym. Ma obowiązek dwa razy w tygodniu zgłaszać się na komisariat - mówi Tomasz Wojaczek z Komenda Miejskiej Policji w Gdyni.

- Sylwia K. przyznała się do popełnionego czynu. Nie wie dlaczego tak postąpiła. Pojechała za swoim konkubentem, aby go sprowadzić do domu. Dobrowolnie poddała się karze 1,5 roku więzienia w zawieszeniu - dodaje Marzanna Majstrowicz z Prokuratury Rejonowej w Gdyni.

Chcieliśmy porozmawiać z Sylwią K. Niestety, od momentu zatrzymania nikt kobiety nie widział.

Sylwia K. za swoją bezmyślność zapłaci. Dzieci pozostaną w domu dziecka. Matka za pozostawienie dzieci bez opieki została skazana na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Jeśli chce je odzyskać, będzie musiała przestać pić. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

(Telewizja Polsat)