Na gazie nie pojadą
Klienci firmy D.T. Gas System z Lublina skarżą się, że po zamontowaniu instalacji gazowej ich samochody nagle traciły moc. Kilku kierowców wręcz otarło się o śmierć, bowiem usterka występowała między innymi podczas niebezpiecznego manewru wyprzedzania. Klienci zapłacili za montaż instalacji, z której do dzisiaj nie mogą korzystać. Mimo to, firma twierdzi, że podstaw do reklamacji nie ma.
- Wyprzedzając autobus moje auto nagle straciło moc. Przód mojego auta zrównał się z przodem autobusu. Z przeciwka jechało inne auto, a mój samochód do tego stopnia stracił moc, że na nic nie reagował - opowiada Mirosław Laskowski, poszkodowany przez firmę D.T. Gas System.
Firma D.T. Gas System od 10 lat działa w Lublinie. Zajmuje się produkcją części oraz montażem instalacji gazowej w samochodach. Rocznie montuje od kilku do kilkunastu tysięcy instalacji w autach. Okazuje się jednak, że niektórzy klienci są niezadowoleni z instalacji gazowej.
- Kilka dni po zainstalowaniu gazu wystąpiły objawy szarpania, utraty mocy i gaśnięcia silnika. O tyle było to niebezpieczne, że zjawisko to występowało na skrzyżowaniu lub przy wyprzedzaniu samochodów - opowiada Bogusław Dziubek, poszkodowany przez firmę D.T. Gas System.
- Dojeżdżając do skrzyżowania samochód zgasł, po próbie odpalania, samochód eksplodował. Po prostu rozerwało kolektor ssący - dodaje inny poszkodowany przez firmę D.T. Gas System.
- Wskaźnik procentowy ilości reklamacji i niezadowolenia klientów do łącznej ilości zamontowanych instalacji uznałbym za niewielki - mówi Norbert Tomaszewski, współwłaściciel firmy D.T. Gas System.
Współwłaściciel D.T. Gas System Norbert Tomaszewski twierdzi, że często klienci nie mają podstaw do reklamacji. Według niego przyczyną kłopotów z instalacją jest fakt, że auta są stare lub niesprawne. Inaczej jednak uważa rzeczoznawca. Jego zdaniem to instalacja jest wadliwa.
- To raczej mało prawdopodobne, żeby każdorazowo wina leżała po stronie konsumenta, który dostarczył wadliwy samochód, a nie po stronie instalacji. Profesjonalista nie powinien podjąć się montażu, jeżeli widział, że samochód jest wadliwy - informuje Lidia Ćwirta, miejski rzecznik konsumentów w Lublinie.
- Badania diagnosty były aktualne. Pan Tomaszewski sprawdził to i nie miał żadnych wątpliwości. Zaproponował montaż instalacji. Po kilku dniach przyjechałem z pierwszą reklamacją, potem z kolejnymi - opowiada Mirosław Laskowski, poszkodowany przez firmę D.T. Gas System.
Firma D.T. Gas System wielokrotnie próbowała naprawiać instalacje gazowe w samochodach. Bez skutku. Klienci płacili średnio 3 tysiące złotych za montaż instalacji, z której do dzisiaj nie mogą korzystać. Firma jednak nie zamierza oddać poszkodowanym pieniędzy, twierdząc, że nie ma do tego podstaw.
- Wbrew pozorom duża część reklamacji jest niezasadna. W Polsce generalnie wiek pojazdów, w których montuje się instalacje gazowe, jest nieodpowiedni. Często pojazdy te są niesprawne na benzynie. Po założeniu instalacji gazowej, niestety, klienci w większości wypadków wszelkie swoje problemy i bolączki przekładają właśnie na instalacje gazowe - twierdzi Norbert Tomaszewski, współwłaściciel firmy D.T. Gas System.
Sprawa trafiła dwa lata temu do lubelskiej prokuratury. Odpowiedzialność w procesie karnym ponosi jednak nie właściciel firmy, lecz jego pracownicy. Dwukrotnie sprawę umarzano. W październiku ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Lublinie nakazał jednak przeprowadzenie dalszych czynności. Skoro poszkodowani nie mogą korzystać z zamontowanej instalacji, domagają się od firmy D.T. Gas System zwrotu poniesionych kosztów. Jak dotąd - bezskutecznie. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk