Nadzieją jest rehabilitacja

Nadzieją jest rehabilitacja

Są młodzi i ciężko chorzy. Nie chodzą i nie mówią. Szesnastoletni Kornel ma uszkodzony mózg. Jego ciało zapaliło się od iskry ze słupa elektrycznego. Wszedł na niego, by zrobić wyjątkowe zdjęcie. Trzyletni Maciek urodził się z wodogłowiem. Potem pojawiły się kolejne choroby. Rodzin chłopców nie stać na rehabilitację?

- Kornel miał poparzone 50 procent ciała. Nie poznałam go. Już myślałam że to nie on, bo twarz była ciemno - fioletowa i bardzo spuchnięta. Rozpoznałam go po stopie - mówi Bernadeta Bogdańska, mama poparzonego Kornela.  

Szesnastoletni Kornel dwa lata temu o mało nie stracił życia na słupie wysokiego napięcia. Jego pasją było malarstwo i fotografia. Właśnie dlatego chłopak wspiął się na słup. Chciał zrobić wyjątkowe zdjęcia. Niestety ta próba zakończyła się dramatycznie. Jego ciało zapaliło się od iskry elektrycznej. Kornel spadł na ziemię, żywcem płonąc.

- Nie mogłem w to uwierzyć. Mój kuzyn zemdlał na jego widok, ja stałem z daleka - wspomina Kordian Bogdański, brat Kornela

Kornel zapadł na kilka tygodni w śpiączkę. Poparzenia były tak duże, że lekarzom, pomimo wielokrotnych przeszczepów skóry, nie udało się uratować i zrekonstruować rąk Kornela. Przeżył, ale jego stan nadal był bardzo ciężki. Pojawiła się sepsa i silne uszkodzenie mózgu.

Przez dwa lata pani Bernadeta, pomimo bardzo ciężkiej sytuacji, nie poddała się i walczyła o życie syna. Nie było łatwo. Nie mają mieszkania, więc żyją w lokalu użytkowym. Jak długo, nie wiadomo. Jednak złe warunki nie przeszkodziły rodzinie w walce z chorobą Kornela.

- Wykonuje polecenia, ale po pewnym czasie niektórych nie potrafi powtórzyć. Jest przed nim dużo pracy. Wymaga nieustannej rehabilitacji - mówi Bernadeta Bogdańska, mama poparzonego Kornela.

Trzyletni Maciek, podobnie jak Kornel walczy o życie. Już podczas ciąży matki Maćka lekarze przekazali szokującą diagnozę. Dziecko urodzi się chore.

- To był szok. Nie wiedzieliśmy co robić, do kogo się zwrócić, płakaliśmy - wspomina Tomasz Baryła, ojciec Maćka.

Narodziny Maćka potwierdziły wcześniejsze diagnozy lekarzy. Chłopiec urodził się z wodogłowiem. Później pojawiały się kolejne choroby.

- Zasadnicze schorzenie to uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Maciek doznał infekcji, która uszkodziła mózg, doprowadziła do wodogłowia i zmian na siatkówce oka - mówi Iwona Januszkiewicz - Kujawa, lekarz medycyny ogólnej.

Szansa na lepsze życie dla tych dzieci, to rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt.

Jak trudno zdobyć pieniądze najlepiej przekonali się ich rodzice. Opieka nad chorymi dziećmi wyklucza niestety normalną pracę rodziców, a to powoduje że rodziny nie mają pieniędzy na leczenie. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

e-mail (Telewizja Polsat)