Płacili rachunki - stracili pieniądze
"Okienko Kasowe" zamknięte. Spółka, która od lat przyjmowała rachunki za wodę, prąd czy gaz z dnia na dzień, bez ostrzeżenia zamknęła swoje punkty w całej Polsce. Pieniądze setek tysięcy osób nie dotarły do odpowiednich instytucji. Ludzie są w szoku. Albo jeszcze raz opłacą rachunki, albo zostaną bez prądu czy wody.
- Na dzień dzisiejszy nie została ogłoszona upadłość spółki "Okienko Kasowe". Spółka złożyła wniosek, który zawierał braki i został zwrócony firmie. Do tej pory nie został uzupełniony - informuje Przemysław Nowacki z Sądu Rejonowego w Poznaniu.
- Wszystkie konta spółki są otwarte. Nie ma żadnych przesłanek do tego, aby spółka chciała uregulować te płatności z ubezpieczenia. Ubezpieczyciel nie będzie w stanie wypłacić pieniędzy spółce, która dalej istnieje i wedle prawa nadal powinna funkcjonować - mówi Patryk Wierszycki, agent i założyciel strony internetowej dla poszkodowanych agentów przez spółkę "Okienko Kasowe".
Spółka "Okienko Kasowe" od lat przyjmowała rachunki za wodę, prąd, telefon czy gaz. Takich punktów opłat na terenie Polski było ponad 400. Klientów kusiły niskie prowizje za przelewy. Jednak już wiosną zaczęły się problemy. Dlaczego? Bo pieniądze nie docierały tam, gdzie powinny. Agenci twierdzą, że byli tak samo zdezorientowani jak ich klienci. Pieniądze przekazywali bowiem do centrali.
- Pod koniec sierpnia zaczęły się nasilać reklamacje klientów, bo systemy się zawieszały. 8 października wszystko miało być jak trzeba. Pieniądze wpłacaliśmy na konto centrali, a centrala rozdysponowywała je do poszczególnych odbiorców - mówi Teresa Ostrowska, agentka z Wrocławia.
Wszystko wyjaśniło się 30 października. Spółka złożyła wniosek o upadłość. Już dzień wcześniej agentów poszczególnych okienek zdziwił fakt, że nie mogą zalogować się do systemu. Firma do ostatniej chwili trzymała w tajemnicy informację o jej sytuacji.
- Dostałam telefon w niedzielę w nocy z informacją, że od poniedziałku okienka będą zablokowane, a programy będą wyłączone, ponieważ zarząd na niedzielnym spotkaniu zdecydował o złożeniu wniosku o upadłość - wspomina Teresa Ostrowska, agentka z Wrocławia.
Zarząd spółki uruchomił infolinię dla poszkodowanych klientów. Można także przez stronę internetową spółki ściągnąć potrzebne do złożenia skargi i roszczeń formularze. Jednak odzyskanie pieniędzy nie będzie proste. Spółka już w tej chwili jest winna poszkodowanym 4 mln zł. Co więcej, by nie pozostać bez prądu, telefonu lub nie mieć cofniętego kredytu, należy raz jeszcze opłacić rachunki.
- Przychodzą do mnie matki z dziećmi, które płaczą, bo nie mają na pokrycie po raz drugi swoich rachunków - mówi Józefa Wyrwas, agentka i klientka z Wrocławia.
Podczas wizyty w Poznaniu wielokrotnie próbowaliśmy spotkać się z kimś z zarządu spółki. Kiedy podjęliśmy ostatnią próbę i wieczorem zjawiliśmy się w siedzibie spółki nieoczekiwanie zastaliśmy tam policję.
Gdy zjawiliśmy się tam ponownie rano, zastaliśmy zaplombowane drzwi.
Jednak sprawą firmy "Okienko Kasowe" zajęła się już prokuratura.
- Na obecną chwilę do prokuratury wpłynęło 6 zawiadomień o przestępstwie. Osoby te zostały przesłuchane w charakterze świadków. Po ich przesłuchaniu zapadła decyzja o bezzwłocznym przeszukaniu firmy i zabezpieczeniu dowodów. Został przesłuchany jeden z dyrektorów spółki. W innych miastach Polski także toczą się śledztwa dotyczące przywłaszczenia mienia - informuje Mirosław Adamski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Okazało się, że na terenie Poznania funkcjonuje jedno z okienek. Teraz pod inną nazwą.
Prowadząca je kobieta twierdzi, że nigdy nikt się u niej nie skarżył, a opłaty zawsze docierały. Czy dlatego, że jest matką jednego z członków zarządu firmy?
- No, nie wiem, czy to właśnie dlatego byłam w taki sposób traktowana. Ja w stosunku do nich nie miałam nigdy zaległości, nigdy nie było tak, żebym z opóźnieniem wysłała pieniążki - zapewnia Teresa M.
Pani Teresa M. jest matką jednego z członków zarządu. Dziwnym zbiegiem okoliczności przestała współpracować z firmą miesiąc przed ogłoszeniem jej upadłości. Inni agenci i klienci tyle szczęścia nie mieli. *
* skrót materiału
Reporter: Aneta Mierzwa (Telewizja Polsat)