Po masażu przestał chodzić
Na masażu krzyczał z bólu - dziś nie chodzi. Jan Pijewski cierpiał na uciążliwy ból kręgosłupa. Udał się do łódzkiego kręgarza, Piotra H. Mężczyzna twierdzi, że ból podczas zabiegu był nie do zniesienia. Kilka godzin później pan Jan upadł i do dziś nie jest w stanie chodzić. Ustaliliśmy, że Piotr H. nie jest z wykształcenia ani lekarzem, ani rehabilitantem. Mimo to, nadal przyjmuje pacjentów w swoim gabinecie.
- Z całą siłą, ręką zaczął mnie uciskać na plecy. Krzyczałem z bólu - opowiada Jan Pijewski, który twierdzi, że po wizycie u kręgarza przestał chodzić.
- Tata prosił, by on przestał, nie mógł już wytrzymać, ale kręgarz dokończył zabieg. Tata ledwo stamtąd wyszedł - dodaje Joanna Pijewska, córka pana Jana.
Było lato, 8 sierpnia. 61-letni Jan Pijewski doskonale pamięta ten dzień, bo wybrał się na wizytę do znanego łódzkiego kręgarza. Od trzech lat pan Jan choruje na raka. Uskarżał się także na bóle kręgosłupa. Miał nadzieję, że zabieg je złagodzi.
- Zapytałem, czy mogą pomóc. Powiedziałem, że mam chorobę nowotworową i czy w tej sytuacji można takie coś robić, pokazałem teczkę dokumentów - wspomina Jan Pijewski, który twierdzi, że po wizycie u kręgarza przestał chodzić.
Pan Jan po kilku godzinach od masażu przestał chodzić. Rodzina zawiozła go do szpitala. Dopiero z wypisu na karcie szpitalnej dowiedział się, że niedowład nóg wystąpił po zabiegu manipulacji na kręgosłupie. Przez cztery miesiące milczał, ponieważ wierzył, że znowu stanie na własnych nogach. Cud się jednak nie zdarzył.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak leczy swoich pacjentów Piotr H. Nasza dziennikarka zgłosiła się na wizytę z bólami krzyża. Jak udało się nam ustalić, Piotr H. nie jest z wykształcenia ani lekarzem, ani rehabilitantem. Jego gabinet nie figuruje w żadnym rejestrze.
- Są duże zmiany u pani w odcinku piersiowym kręgosłupa. To są zmiany o charakterze zwyrodnieniowym. Jako 10, 13-latka musiała pani mocno upaść - powiedział naszej dziennikarce Piotr H.
- Tego typu zabiegi paramedyczne są dobrym uzupełnieniem klasycznej terapii. Czasami przynoszą wspaniałe rezultaty, pod warunkiem, że są wykonywane przez lekarzy albo pod kontrolą lekarza. Natomiast jeśli usługę świadczy człowiek, który nie ma nic wspólnego z medycyną, to jest to jak zapałki w ręku dziecka, mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku, łącznie z trwałym kalectwem - informuje Adrianna Sikora z Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi.
Piotr H. nie zgodził się na oficjalną rozmowę z naszą dziennikarką. Jego adwokat poinformowała nas, że mężczyzna zastanawia się nad wystąpieniem na drogę cywilną przeciwko panu Pijewskiemu. Nieoficjalnie kręgarz wraz z żoną, która pomaga w prowadzeniu jego gabinetu, twierdzą, że cała sytuacja jest wynikiem perfidnej prowokacji.
Lekarze są zgodni: dokonywanie jakichkolwiek zabiegów na kręgosłupie u pana Jana było niebezpieczne. Czy rzeczywiście stało się to powodem kalectwa pana Jana? Wyjaśnieniem tej kwestii zajmie się prokuratura. *
* skrót materiału
Reporter: Milena Sławińska