Policjant zabił córkę i siebie

Policjant zabił córkę i siebie

Policjant postrzelił swoją córkę, później popełnił samobójstwo. 12 - letnia Ula w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Tam niestety zmarła Do tragedii doszło 7 lutego na warszawskim Bemowie. Dramat rozegrał się na oczach brata Uli, 13 - letniego Piotrka. Próbowaliśmy ustalić, co było przyczyną tragedii.

7 lutego na warszawskim Bemowie, tuż przed godziną 19 doszło do rodzinnej tragedii. 35 - letni mężczyzna, policjant z komendy w Śródmieściu popełnił samobójstwo. Zanim jednak to zrobił, śmiertelnie postrzelił swoją 12 - letnią córkę, Ulę.

- Nie słychać było strzałów, nic nie słyszałam - mówi Danuta Pucek, sąsiadka policjanta.  

Dziewczynka w stanie krytycznym trafiła do jednego z warszawskich szpitali. Niestety, jej organizm nie wytrzymał. Zmarła zaraz po przewiezieniu jej na oddział intensywnej terapii.

- Dziecko miało ranę postrzałową głowy, było w bardzo ciężkim stanie. Mimo dużych wysiłków nie zdołaliśmy jej pomóc - opowiada Mirosław Wróbel, Ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Warszawie.

Żony policjanta, Magdy W. nie było podczas tragedii w mieszkaniu. Prawdopodobnie mężczyzna chciał popełnić samobójstwo. Być może 12 - letnia Ula chciała go powstrzymać. Doszło do szamotaniny i wtedy została postrzelona. Zaraz potem mężczyzna zastrzelił się. Dramat rozegrał się na oczach jej brata, 13 - letniego Piotrka.

- Nie wiadomo, dlaczego się zastrzelił. Żona była w tym czasie w sklepie. Tam był jej syn z pierwszego małżeństwa i ta dziewczynka. Ona była jego córką - opowiada sąsiadka policjanta.

- To straszna tragedia. Największa dla tego chłopca, który był podobno świadkiem - dodaje Elżbieta Osolińska Rivess, sąsiadka policjanta.

Chłopiec może okazać się najważniejszym i jedynym świadkiem całego zdarzenia. Wkrótce zostanie przesłuchany. Żona policjanta, Magda W. jest w siódmym miesiącu ciąży. Na razie kobieta i jej syn są pod opieką psychologów. Do tej pory nie ustalono, co było przyczyną tragedii.

- On podobno zostawił list pożegnalny - mówi sąsiadka policjanta.

- Zabezpieczono również dokumenty znajdujące się na stole, są to dokumenty o charakterze osobistym, nie mogę państwa poinformować o ich treści - informuje Katarzyna Szeska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Na razie nie wiadomo, co sprawiło, że mężczyzna popełnił samobójstwo. Niewiadomo też, dlaczego Ula stała się ofiarą tej tragedii. Czy w rodzinie już wcześniej źle się działo? Okoliczności zdarzenia wyjaśnia prokuratura. *

* skrót materiału

Reporter: Joanna Pecht